@UP
Mi ten fragment, oprócz problemu mieszkalnictwa, bardziej pasował do problemu wszechobecnego rasizmu w USA. Że O'Neill wprost pokazywał, jak Afroamerykanie są na marginesie i nikt się nimi nie przejmuje. Że GL prędzej obroni zielonoskórego kosmitę niż czarnoskórego Ziemianina.
W ogóle tak oglądam i śledzę te główne newsy w USA i trochę wstyd, że to programy satyryczne takie jak Daily Show czy Last Week Tonight muszą uświadamiać ogółowi jak rasizm i wynikająca z niego bieda, nierówności społeczne, przemoc policji jest zakorzeniona w historię i funkcjonowanie USA. Trevor Noah zrobił nawet krótki materiał o tym, że nawet budowa autostrad w latach 50-tych też była rasistowska. I te wszystkie nierówności O'Neill nieźle w tej serii pokazuje. Ale nie zapominajmy, że mimo jego wrażliwości społecznej, chyba siedział w nim mocno model patriarchalny, bo w tym samym czasie masakrował postać Wonder Woman. 
Ach, tak, współcześni marksiści bardzo usilnie próbują narzucić swoją wizję świata ogółowi, niezależnie od kraju. Niestety, przez zdominowanie szkolnictwa i uniwersytetów oraz mediów, odnoszą prawie same sukcesy. Na szczęście są jeszcze tacy ludzie jak np. czarnoskóry profesor ekonomii, Thomas Sowell. W jednej ze swych książek ("Bieda, bogactwo i polityka w ujęciu globalnym") odnosi się zarówno do problemu nierówności płacowych jak i rasizmu np. porównując poziom życia czarnoskórego przed wprowadzeniem praw wyborczych dla społeczności czarnoskórej, jak i po (by udowodnić, że problem leży gdzie indziej, nie w tym czy się może głosować czy nie). Największymi wrogami czarnoskórych są sami czarnoskórzy - od setek lat. Choćby przez rozbite rodziny, wg danych z 2018 roku, na 1000 osób (ogólnie), 30.8 czarnoskórych się rozwodzi, latynosów 18.5, białych 15.1, azjatów 12.4. Czarnoskórzy byli jedyną grupą społeczną, która miała wyższy współczynnik rozwodów nad ślubami, 30.8 do 17.3. To są zatrważające dane.
Dziecko w niepełnej rodzinie się gorzej uczy, jeśli jedno z rodziców sięgało po alkohol czy narkotyki, łatwiej dziecku również stać się alkoholikiem lub narkomanem. Jeśli rodzice mieli rozwód, szansa, że dziecko się rozwiedzie wzrasta o 69%, wg badań Paula Amato i Danelle Deboer. Długo by mówić ale ogólnie, czarnoskóra społeczność USA robi sobie wielką krzywdę jeśli za problemy jakie ją dotykają obwinia "rasizm" i białych, bo zła diagnoza nie przyspieszy wyleczenia.
Wiem, że KnNZ to nie jest początek historii, ale wyznacza swego rodzaju sztuczną granicę. Nie dość, że jakość komiksów wzrasta w drugiej połowie lat '80 to w dodatku porządkuje uniwersum. Dlatego nie dziwi mnie fakt, że bohaterowie mogą luźno wspominać coś sprzed Kryzysu (jak fakt, że się znali czy łączyła ich jakaś relacja), mnie bardziej chodzi o nadpisywanie/reinterpretacje originów, a co za tym idzie zmianę wydarzeń
Oczywiście cały czas rozmawiamy o timeline do momentu nastania Flashpointu i innych restartów.
Nie znam za bardzo postaci Green Arrowa, za wyjątkiem jego gościnnych występów. Nie wiem np jak się ma run Grella do tych wydarzeń z lat 70. Natomiast mogę się domyślić w takim razie, że wspomniana przyjaźń między GL a GA w runie Johnsa to odniesienie do tamtych, zamierzchłych wydarzeń z czasów O'Neilla, a nie np komiksów z lat '90.
(...)
A to, o czym pisze Corto Maltese, mnie jako fana Hala Jordana (nie Green Arrowa) nie zachęca do sięgnięcia po te komiksy - mam tu na myśli głupkowatość i dziecinność bohatera, którego bardzo lubię. Uważam jednak, że historie musiały być wartościowe skoro poruszały i zwracały uwagę na ważne kwestie społeczne. Po prostu nie trafią raczej w moje gusta 
Tym niemniej sprawdzę tę Włóczęgę bohaterów, bo kumpel ma całą WKKDC, więc będę miał choć zarys obrazu jak wyglądała ta bardzo ceniona przez wielu historia.
Tak, Johns w swoim runie, oprócz zrewolucjonizowania, na plus, uniwersum Latarników, odnosił się do historii, czyli choćby runu O'Neilla. Do zamierzchłej historii, czyli srebrnej ery odnosił się Morrisson w swoim runie z GL (np. historia ze światem wewnątrz pierścienia GL).
"Green Lantern" ze srebrnej ery jest... produktem swoich czasów. Uroczy, nieco naiwne historyjki, całkowicie zgodny z Comic Code Authority. I te wspaniałe rozterki jakie przeżywali tacy bohaterowie jak m.in. Superman czy GL... "Powiedzieć ukochanej, że to ja jestem zamaskowanym bohaterem czy nie powiedzieć?" "ale ona kocha Green Lanterna, nie Hala Jordana, muszę zdobyć jej serce jako Hal" i tak w koło.
Mimo wszystko, taka niewinność ma swój urok, jeśli chodzi o historie. Jednak run O'Neilla to, jak pisałem, zdecydowany zakręt w stosunku do tego co było wcześniej, jest poważniej, Hal też się zachowuje mądrzej, no i w końcu wyrusza gdzieś poza swoje miasto, więc tak od razu bym nie skreślał... Choć minus to oczywiście, że w WKKDC jest wyłącznie fragment runu. Nie ma np. zeszytu ze Speedy'm, jak wspomniał
bibliotekarz, jak również zeszytów z debiutem Johna Stewarta, drugiego czarnoskórego bohatera DC, no i bardzo ważnej postaci ogólnie dla uniwersum GL.