2184
Niby fakt, ale jak głoszą przypisy, tamte dwa pominięte numery, to były przedruki wcześniejszych. Czyli twórcy się wtedy nie wyrabiali, a wydawnictwo wrzuciło powtórki do nowych zeszytów.
W 67 tomie dobrze się czyta wstęp. Przytoczono wypowiedź Byrne'a, że on chciałby aby o jego Supermanie mówiono tak dobrze, jak o Supermanie Curta Swana czy Wayne'a Boringa.
No i chyba się sprawdziło. Jako polski czytelnik, odcięty od oryginalnych komiksów, tamtych dwóch twórców i ich prac nie kojarzę. A Byrne żyje w mojej świadomości do dzisiaj. On pisał tego Supka tylko lekko ponad 2 lata, a jego wkład w tą postać jest nieoceniony i nie do zapomnienia. Jak pokazują kolejne komiksy, ale też jak pisałem wcześniej filmy i seriale DC.
Ech, jak to się dobrze czyta. Jak tutaj wszystko jest ładnie wplecione w popkulturę lat 80-tych USA. Bardzo mi się podoba kreacja Lois jako silnej i niezależnej kobiety sukcesu. Coś jak Melanie Griffith z filmu "Pracująca Dziewczyna", który wyszedł rok później. Jak Terri Hachet 5 lat później dobrze oddała charakter Lois w serialu. I bardzo dobrze, że ścięła włosy gdy szła na przesłuchanie.