Pytanie teraz czy to ten Knightfall jest tak dobry, czy teraźniejszy Batman jest tak słaby. Ogólnie ja to nie jestem jakimś wielkim fanem powiedzenia "kiedyś to było, teraz to nie ma", tak czytając te niektóre serie z Marvel Now czy tam innego Rebirth to można tam znaleźć, naprawdę fajne komiksy, które nie mają się czego wstydzić porównując z latami 90-tymi (z 80-tymi już raczej mają). Ale ten nasz ulubiony bohater DC to faktycznie ma jakiegoś pecha, Morrisona nie oceniam bo czytałem tylko to co było w WKKDC i jakoś nie zachwyciło mnie to chociaż faktycznie miało to jakiś pomysł na siebie, ale później nad Batmanem pastwił się Snyder a po nim katował go King. Tyniona nie czytałem i nie chciałbym go krzywdzić, ale ten facet to dla mnie synonim przeciętnego wyrobnika i nie wierzę żeby to było coś wyjątkowo znakomitego. Teraz serię dostał Zdarsky, tu bardziej jest nadzieja że on coś z tego wykrzesze. Cieszą mnie pozytywne opinie widzów o nowym filmowym Batmanie, może DC dojdzie w końcu do wniosku że czas wrócić by było do mroczniejszych, bardziej poważnych i przyziemnych podstaw (byle nie w wykonaniu a la Tom King) a nie łubudubu z laserami,dinozaurami i Nazgulami?