Ostatnio zakończyłem mini-cykl z Batmanem: run Snydera w Nowym DC Comics (+Szpon), Wieczny Batman i pierwsze 4 tomy Detective Comics. Całość oceniłbym na mocne 6/10, a na wyróżnienie zasługują przede wszystkim 3 pierwsze tomy Batmana, cała seria Wieczny Batman i bardzo dobry pierwszy tom Szpona.
Następnie odświeżyłem sobie Husha w wydaniu kolekcyjnym (WKKDC t. 1 i 2) i tak jak wcześniej, tak i teraz bawiłem się przy tym komiksie wybornie. Ciekawie poprowadzona fabuła, miłe nawiązania do całej batmanowej mitologii, kapitalne kadry, całe mnóstwo postaci zarówno dobrych, jak i złych. Czego chcieć od typowego komiksowego blocbustera!!! Mocne 7/10.
Na koniec zostawiłem sobie absolutną premierę:
Batman. Budowniczowie GothamPo kapitalnym "Mrocznym odbiciu" wydanym w ramach DC Deluxe dostajemy kolejny wycinek historii, kiedy postać Batmana przejął Dick Grayson. Wprawdzie Bruce Wayne zdążył już zmartwychwstać (na krótko pojawia się nawet w tym komiksie), ale zaangażował się w międzynarodowy projekt o nazwie Batman Incorporated, tak więc to na barkach niedawnego Nightwinga spoczywa obrona Gotham przed wszelkim zagrożeniem. A jest ono naprawdę poważne, bo ktoś zaczyna wysadzać najważniejsze budowle w mieście. Batman angażuje Red Robina (Tim Drake), Robina (Damian Wayne) i Black Bat (Cassandra Cain) do pomocy w rozwiązaniu zagadki.
Higgins zgrabnie prowadzi swoich bohaterów po mieście i w ciekawy sposób zawiązuje całą intrygę, sprytnie wplatając w to wydarzenia z czasów kiedy Gotham dopiero stawało się wielką metropolią. Zresztą komiks prowadzony jest dwutorowo, a wydarzenia opowiadane w XIX w. mają bezpośredni wpływ na teraźniejszość. Przeplatanie się tych historii na szczęście nie zaburza lektury, a wręcz ją odświeża, dzięki czemu trudno odczuć znużenie w trakcie czytania. Rozwiązanie zagadki stojącej za głównym szwarccharakterem i jej powiązanie z przeszłymi wydarzeniami wypada nader ciekawie i w pełni spełniło moje oczekiwania. Choć nie było w tym wielkiego zaskoczenia, to jednak trzeba przyznać, że wszystkie elementy zostały zgrabnie ułożone i dostrzegłem żadnych luk fabularnych, co dobrze świadczy o fabule w konwencji komiksu superbohaterskiego.
Niestety rysunki nie dostosowały się do dobrze rozpisanej opowieści i raczej przeszkadzają niż pomagają, a kapitalne okładki alternatywne Nguyena to jak dla mnie zdecydowanie za mało
Wprawdzie "Budowniczowie Gotham" nie stanowią obowiązkowej lektury i nawet fani Batmana mogą odpuścić sobie tą lekturę (nawet pomimo wprowadzenia nowego łotra do uniwersum). Jednak będę namawiał do tego albumu, ponieważ stanowi ciekawie rozpisanie zagadki skrupulatnie rozwiązywanej przez naszych bohaterów. Ja przy lekturze nie nudziłem się w ogóle, a głównym elementem, który wpływa na obniżenie oceny to dorzucona na siłę dodatkowa historia o francuskim Batmanie stworzona swego czasu przez Higginsa. Ani to interesujące, ani dobrze narysowane, ani powiązane z główną historią w komiksie; zwiększa tylko niepotrzebnie objętość albumu, a w konsekwencji jego cenę.
Moja ocena:
7/10.