(...)pomijając rok zerowy i dc oblicza śmierci dużo stracę i cięzko będzie mi się odnaleźć?
Oblicza śmierci można pominąć, dawniej myślałem, że może ma ten tom znaczenie dla ciągłości głównej serii Snydera, ale zeszyt wprowadzający Jokera do New52/Nowego DC nie jest znaczący, może pod kątem kompletowania wypada kiedyś kupić (zwłaszcza że oferty niewysokie bywają). Pod kątem poznawania historii głównej nie ma potrzeby zwracać uwagi na
Detective Comics. Inna sprawa, że w
Tec zdarzają się ciekawsze momenty (późniejsze tomy serii), nawet w
Mrocznym Rycerzu z New52 są rodzynki w postaci ciekawych pojedynczych zeszytów, ale ponownie - nie ma to znaczenia dla głównej serii. Dokup za to tom 7 Batmana:
Ostateczna rozgrywka, to jest follow-up po
Śmierci rodziny i z tomami 1-3 jest takim "podstawowym" zestawem, o ile można to tak nazwać
Rok zerowy - nie wiem, opinie zbiera raczej nie najgorsze, kiedy
Zero Year się ukazywał, to Snyder ruszył też z
Wiecznym Batmanem. Mimo że
Wieczny nie jest istotny dla głównej serii (taki jakby spin-off), a
Rok zerowy stanowi dla głównej serii w zasadzie prolog, to obie pozycje można przeczytać, a można nie czytać, jak już masz
Wiecznego to czytaj między tomami 3 a 7 głównej serii
Zachęcam do poprawienia mnie jeśli się mylę.
Powyższe napisałem przy okazji, bo "striggerowała" mnie wypowiedź:
(...) Wieczny Batman (...) jedyne, co stracisz, to ze 2 godziny życia na lekturę tej pozycji.
Przyznaję, że
Wieczny jest napisany i narysowany (w większości) w sposób blockbusterowy - dużo się dzieje, ale niewielkie ma to znaczenie, nie ma tu miejsca na przemyślenia, czyta się szybko bez zatrzymywania się. ALE - wciąż są to
52 zeszyty... Przypomina mi się jedna z niedawnych dyskusji w innym wątku, gdzie użytkownik pisał o stosowaniu technik szybkiego czytania przy czytaniu komiksów, bo przecież nawet filmy ogląda z przyspieszeniem. Skłamię jeśli napiszę, że nic do tego nie mam, chociaż jeśli chodzi o anonimową osobę z forum, to rzeczywiście nie ma znaczenia (dlatego dopiero teraz wypowiadam sie w temacie... "to each his own", chociaż nie wyobrażam sobie takiej osoby oglądającej np.
Siódmą pieczęć ), ale takie oderwane od rzeczywistości wyliczenia "ile to ja nie przeczytam w jak najkrótszym czasie"... Nie rozumiem ich celu, nie rozumiem też po co coś czytać (czy oglądać) w takim tempie, oczywiście mam na myśli obcowanie ze sztuką (jeśli dla kogoś tutaj komiks czy film nie jest sztuką, to nie mamy o czym rozmawiać
). Druga strona medalu to całkowita rezygnacja z wybranych mediów z braku czasu, ja tego nie rozpatrywałbym w kategoriach "co jest lepsze" (czy np. przeskakiwanie po serialu telewizyjnym czy w ogóle go nie ruszanie), najlepsza byłaby chyba staranniejsza selekcja, dobieranie tego, co rzeczywiście warte jest poznania jeśli nie chcemy/nie możemy przeznaczyć więcej czasu, na pewno odpowiedzią nie jest czytanie "po łebkach" (nie ma opcji, że przeczytasz zeszyt w 2 minuty i odbierzesz go tak samo, jakbyś przeznaczył na niego 10 minut).
Ehh... ja na zeszyt formatu amerykańskiego przeznaczam ok. 15 minut, w zależności od rysunków, bo na warstwie graficznej skupiam szczególną uwagę. Z tej perspektywy nawet jakbym mógł czytać kilka razy szybciej, to bym nie chciał, aczkolwiek muszę kiedyś sprawdzić metodę opisywaną dawniej na forum - szybsze czytanie a następnie powrót do początku i oglądanie plansz.