Okay, all right. Moje opinie na temat przeczytanych komiksów z Batmanem z ostatnich dwóch miesięcy.
BATMAN: ROZBITE MIASTO oraz BATMAN: NAJLEPSZE OPOWIEŚCIBATMAN: NARODZINY DEMONABATMAN NA ZAWSZEBATMAN DŁUGIE HALLOWEEN oraz BATMAN MROCZNE ZWYCIĘSTWOI ostatnie 2 dni czytania
W oczekiwaniu na dostawę nowych komiksów sięgnąłem sobie po taki, którego dostałem i przeczytałem w 2008 roku, i od tamtej pory zbierał kurz na półce. Wrażenia ogólne spoko. Choć mój egzemplarz jest w kiepskim stanie, to uwielbiam czytać stare komiksy (ten papier, ten zapach!). Rysunki Paula Gulacy'ego robią bardzo dobre wrażenie, kolorystyka też taka jak lubię. Najsłabszym elementem jest scenariusz, który zbyt często skupia się na tym, co nie potrzeba (na wynajętych zabójcach, na Huntress, Gordonie w szpitalu i FBI), a także zbyt często daje Batmanowi ujść z życiem w starciach z Predatorem.
Chyba niepotrzebnie przed lekturą przeczytałem wstęp i posłowie, które strasznie wyreklamowały ten komiks jako dzieło wybitne, bo trochę się rozczarowałem. Niektóre fragmenty czytało się świetnie, zwłaszcza wstęp z Supermanem i rodzacą się w zgrzytach relację Batman - Wonder Woman, ale cała reszta jakoś po mnie spłynęła. Nie przepadam za globalnymi konfliktami, zagrożeniem dla całego świata, bombami atomowymi, itp. Nudzą mnie takie historie, a ta jest kolejnym powodem, dla którego nie przepadam za Ra's al Ghulem, jego ideologią i planami na zmianę harmonii na Ziemii (ziew). Nawet strona wizualna nie robi tu pozytywnego wrażenia. Wagnerowi udaje się uchwycić ducha seriali animowanych lat 90-tych, takich jak Batman TAS, ale często rysuje zbyt prosto, jak książeczkę dla dzieci. Na pewno na plus zaliczyłbym pomysłowe oddzielenie kolorystyką Metropolis, Gotham i Temiskiry oraz dobre wykorzystanie tych lokacji w fabule.
Pewnie kiedyś dam mu drugą szansę, może wtedy odbiorę go lepiej.