Macie przegląd/review, przekartkowanie czy co tam chcecie.
Fajna prezentacja.
Moje spostrzeżenia:
- Co do rysy, o której mowa na początku nie byłbym taki pewien czy była ona spowodowana na etapie produkcji. Średnio jeden na, nie wiem, ok. 4 komiksy, które kupuję w sklepie posiada jakieś mniejsze lub większe rysy na okładce (mimo obecności folii). Nie tylko w Egmoncie, mam wrażenie że jeszcze więcej jest tego w komiksach Screamowych. Dla mnie to trochę robi się mała plaga wręcz, bo jednak kupując komiks nowy chciałbym mieć okładkę bez rys (jakby rysy mi nie przeszkadzały brałbym więcej używek). Nie wiem czy to jest na etapie produkcji czy cyrklowce w hurtowni czy już w księgarni przy ostatecznym pakowaniu robią swoją robotę. Może powinni dawac jakieś grubsze te folie... Ostatnio reklamowałem Batka z Rebirth, który oprócz rysy (na którą machnąłbym ręką - na Rebirth mi aż tak nie zależy) przyszedł obity na wszystkich stronach i dostałem z reklamacji komiks (w folii), tym razem bez obić, ale tak porysowany, że hoho... i kolejna reklamacja...
- Co do palcowania - ja mam taki sposób, ze jak kartka mi się popalcuje (o co bardzo łatwo, nawet przy stosunkowo suchych i czystych rękach) to biorą kawałek chusteczki higienicznej, albo nawet bawełny (koszulka?) i po prostu wycieram, najpierw leciutko a potem - jak nie schodzi - mocniej naciskając. Czasami nic nie daje, ale 2 na 3 przypadki udaje się pozbyć lub wyraźnie zniwelować ślad...
- Co do samych komiksów - wiem, że ocenianie na podstawie filmiku jest mało miarodajne, ale mnie osobiście in plus zaskoczyły Hush i Długie Halloween. Spodziewałem się, że bez koloru będą wyglądać gorzej (szczególnie Hush), a tu okazuje się, że dają radę. In minus zaskoczył mnie Powrót ... . Spodziewałem się, że temu komiksowi brak koloru będzie szkodził najmniej, ale ogólnie dla mnie brak koloru zabrał dużo więcej klimatu niż się spodziewałem. Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem strony artystycznej tego komiksu, ale brak koloru dodatkowo mocno ją zubożył. Zabójczy Żart nie zaskoczył mnie ani na plus ani, na minus. To znaczy jak dla mnie jest tak sobie. Kreska Bollanda w tym komiksie jest na tyle świetna, że broni sie w każdej formie, więc na pewno warto mieć... ale jednak bez koloru (czy to wersji Higginsa czy Bollanda) wygląda to sporo gorzej niż z nim.
Ale... dokładniej się przyjrzę jak dostanę swoje egzemplarze (mam nadzieję, że w końcu bez obić).
W każdym razie, dalej podtrzymuję swój pogląd, że zdecydowanie warto otrzymać te klasyki-duble w tak pięknym, powiększonym formacie, ale zdecydowanie wolałbym najpierw w kolorze...
A co do obić. Napisałem kilka dni temu jak przyszły moje egzemplarze
Jak ktoś zamawiał na fantastycznych światach i liczy na solidne pakowanie to może się przeliczyć.
Odebrałem dziś przesyłkę. Komiksy (nie pakiet) owinięte pojedyczną warstwą folii bąbelkowej i w ten sposób wrzucone do kartonu. Wszystkie komiksy przyszłe obite na rogu... (...)
Zgadzam się z tym, co ktoś napisał wyżej - tych komiksów po prostu żal. Co teraz zrobią ze zwróconymi 4 egzemplarzami? Na przemiał czy do outletu? Naprawdę Egmont nie mógł dobrać partnerów do dystrybucji tak nikłego nakładu (...).
Patrzę na te obicia w tak pięknie wydanym komiksie, któremu na pewno wydawnictwo poświęciło sporo wysiłku i trudno jest mi je przeboleć. I tak sobie myślę, kurde, Planeta komiksu, jeden pasjonat, który zakładał to wydawnictwo całkiem niedawno (nawet jeśli trochę się rozrosło to w dalszym ciągu przy Egmoncie, pod względem możliwości, ale też doświadczenia to różnica jest pewnie jakby porównać sobie Rosję z Belgią pod względem powierzchni krajów) dostali do dystrybucji kolekcjonerki Thorgala i Szninkiela i mam wrażenie, że sobie całokształtnie (komunikacja, marketing, logistyka) poradzili lepiej (a może i o wiele lepiej) niż wielki E (choć od razu piszę, że przy reakcji na przebarwienie E zachował się bardzo dobrze). A to przecież nie miało prawa nastąpić.
Mam nadzieję, że Gluta czyta i może przekaże takie małe spostrzeżenie starego fana gdzieś tam wyżej