Predator w latach 90, po sukcesie filmu z Arnoldem dorobił się w świecie komiksu sporej liczby mini serii (2 na rok to było takie minimum), a także crossa w postaci serii AvP. Tak czy inaczej seria zakończyła się na Predator: Xenogenesis, komiksie który miał być nowym otwarciem dla świata AvP, a tak naprawdę zaorała markę. Dark Horse próbowało reanimować serię przy okazji filmu Predators (między innymi wydany u nas komiks Predator przez Egmont), wcześniej co prawda dostaliśmy komiksy z AvP, też przy okazji filmu, ale na powrót solo Predatora trzeba było czekać dłużej.
Ostatecznie Predator wrócił na dłużej na łamy komiksu w seriach Fire and Stone oraz Life and Death. Obie serię, które były częścią dłuższej historii, na tyle dobrze się sprzedały, że wydawca postawił na historie w bardziej klasycznym ujęciu w nowej mini serii, czym jest wydany komiks Predator: Łowcy. I trzeba przyznać, że rzeczywiście nawiązań do klasyki jest sporo. Przed wszystkim wracają postacie, które przeżyły starcie z drapieżcami: Enoch Nakai z mini serii Predator: Big Game oraz Mandy Graves z Predator: Bad Blood, a także mamy potomkinię postaci z Predator: Nemesis. Czy jest wymagana znajomość wymienionych przez mnie historii? Nie, Predator: Łowcy to samodzielna historia, bazująca na starym schemacie, grupa twardzieli konta łowcy z kosmosu. Tym razem jednak rolę zostają odwrócone, bo weterani są świadomi z kim się mierzą, mają nowoczesne wyposażenie i to oni będą Łowcami, ale czy do końca? Tego nie zdradzę, bo w komiksie jest pewien twist fabularny (w sumie trochę do przewidzenia niestety). Sama historia jest ok, tyle i aż tyle. Problemem na pewno są dialogi, tak drętwych żartów dawno nie czytałem, kiedy bohaterowie się przekomarzają. Co do warstwy wizualnej, to Predatorzy są przedstawieni świetnie, natomiast ludzie wyglądają jak banda młodzików, co się trochę gryzie z tym, że część powinna mieć lat na karku, patrząc na mini serię w których występowali wcześniej, gdyż akcja dzieje się współcześnie. Dla fanów Predatora komiks obowiązkowy, dla pozostałych raczej ciekawostka. Pomimo, że otwarcie jest przeciętne to druga część, którą już Scream zapowiedział jest znacznie lepsza zarówno pod względem scenariusza jaki i rysunków, polecam dać szansę serii, bo ciekawie się rozwija.