Jakiś czas temu go ponownie czytałem i po lekturze stwierdziłem, że to jeden z najbardziej niedocenianych TM-Semiców. Nie pojawia się w żadnych rankingach a według mnie spokojnie jest w czołówce najlepszych komiksów opublikowanych przez to wydawnictwo. Wydawałoby się, że połączenie Supermana z Obcym nie będzie zbyt łatwym zadaniem i skończy się na zwykłym odcinaniu kuponów i bezsensownej nawalance. Nic bardziej mylnego. Historia jest naprawdę dobra i wciągająca, to bardziej komiks sci-fi z elementami horroru niż typowe superhero. Jurgens pomysłowo wyrównał siły żeby Superman nie był taki przepakowany a Alieny nie zostały zwykłym mięsem armatnim jak to często dzieje się w takich komiksach. Wszystko trzyma się przysłowiowej kupy. Graficznie to najlepszy Nowlan jakiego widziałem, do tego świetne kolorki.
Dan Jurgens jest mi znany z komiksów linii wydawniczej "DC Comics": "DC Odrodzenie". Tak właściwie to podziwiam go za pracę nad, nazwijmy to, minieventem: "Droga do Odrodzenia", gdzie w szczególności zaznaczył się on swym scenopisarskim talentem w komiksie "Superman. Lois i Clark". Ciekawie autor wybrnął z sytuacją Kal-ela, który po "Flashpointcie", wydarzeniach związanych z "Convergence" trafił do świata powstałego po wspomnianym "Flashpointcie", do Nowego DC Comics, na główną Ziemię (choć nie czytałem ponoć dobrej i intensywnej "Convergence"; pogubiłem się po prostu w tym, co i jak jest w "DC Odrodzenie" i "Droga do Odrodzenia"... Bigos). Dlatego po "Superman vs Aliens" oczekuję ,,nieprzepakowanej" i ,,nieprzerysowanej" historii. Podejrzewam, że w tym wydaniu, graficznie w dynamice historia Jurgensa skupi się głównie na ,,chwili" - nie będzie to przeciągana opowieść, lecz z werwą, odpowiednio ,,pomontowana", gdzie przeskoki z jednej sceny czy miejsca akcji na drugą scenę czy inny obszar wydarzeń opowieści, nie będą ,,wydłużającą się stagnacją" lecz czymś płynnym i prawie że niezauważalnym.