Niestety większość z tego, co jest i niezależnie, czy jest to zachwyt, czy krytyka, to nagromadzenie emocji i lanie wody. Jeżeli komiks zaprzepaszcza dziedzictwo Moore'a, to warto by napisać, co dokładnie upada, że kontekst polityczny jest zupełnie zignorowany, że ważne u Moore'a było także to, jak wywróci się społeczeństwo, gdy pojawi się jednostka obdarzona supermocami, tego nie trzeba było powielać, bo wystarczył Doctor M - najpierw było zaskoczenie, a później przerażenie, bo narracja "Superman istnieje" przeszła w "Superman istnieje i jest Amerykaninem". Ogólnie jest tego mnóstwo, ale jak nie padają konkrety, "co", "jak", to nie ma sensu brać tego na poważnie.