@Motyl, @ukaszm, dzięki za miłe słowa odnośnie recenzji Promethei
. Fajnie, że ktoś czyta te teksty, a nawet je analizuje. Jest to bardzo mobilizujące
.
Ale nie rozumiem oceny - jakie są według Ciebie wady tego tytułu? To, że lektura "nie należy do najłatwiejszych"? To, że "autorzy uderzają mocno w mistyczne tony"? Czy to, że "z pewnością może być nużące dla osób poszukujących w komiksach wytchnienia od całodniowej harówki"? Dla pewnej grupy czytelników szukającej najpłytszych rozrywek to mogą być wady, ale czy dla Ciebie jako autora recenzji to są wady? Tego jednego aspektu recenzji nie rozumiem
Faktycznie ocena Promethei jest trudna (nie "ciężka"
). Zmiana narracji, a wręcz totalne odwrócenie charakteru snutej opowieści to u Moore'a nic nowego, ale o ile w Sadze o Potworze z Bagien, Miraclemanie czy Balladzie o Halo Jones taki zabieg był ciekawy i pchnął fabułę do przodu, o tyle w Promethei czułem się lekko zagubiony. Mistyczne aspekty i apokalipsa to zupełnie nie moje klimaty i choć Moore opisuje wszystko w przystępny sposób, nie stroniąc nawet od humoru, to jednak większość napisanego tekstu i mnogość informacji szybko ulatują z pamięci. W tym przypadku pomocna była lektura dodatków, w których pewne aspekty zostały wyjaśnione, niemniej jednak uważam, że skoro samo dzieło nie jest w pełni zrozumiałe przez czytelnika to po prostu nie jest ono kompletne.
Promethea sama w sobie była zadowalającą lekturą, ale nie sprawiła tyle frajdy, co wcześniej wymienione komiksy mistrza.