Do tego tytułu przymierzałem się od dłuższego czasu, w sumie to już odkąd Mandragora dawno temu wypuściła swoją edycję. W tamtych czasach nigdy jednak nie wpadł mi w ręce, a i wersja Egmontu musiała trochę posiedzieć w schowku, bo jakkolwiek komiks mnie interesował, to nigdy nie był jakimś moim zakupowym priorytetem. Ale w ostatnim czasie nadrobiłem w końcu i tę zaległość, więc pierwszy tom zbiorczego wydania już za mną. Na całość składają się trzy historie - "30 dni nocy", "Mroczne dni" i "Powrót do Barrow" - wszystkie stworzone przez duet Niles i Templesmith, gdzie pierwszy z nich odpowiada za scenariusz, a drugi za rysunki.
Tom, tak jak i całą serię, rozpoczyna tytułowe "30 dni nocy". Fabuła koncentruje się na małym miasteczku Barrow w stanie Alaska, które w czasie nocy polarnej staje się obiektem zainteresowania wampirów jako idealne miejsce do żerowania bez obawy o niebezpieczeństwo narażenia się na światło słoneczne. Muszę przyznać, że w pierwszym wrażeniu mnie odrzuciło. Musiała minąć chwila zanim przekonałem się do warstwy graficznej, poza tym jest to trochę kiczowate i ma taki posmak czasów, w których powstało (ciemne okulary, długie czarne płaszcze, itp.). Równocześnie jednak stanowi coś ciekawego w gatunku i kilkoma elementami pozytywnie się wyróżnia. Sam pomysł wyjściowy jest naprawdę dobry - wręcz genialny w swej prostocie i aż dziwne, że nikt wcześniej nie wpadł na połączenie motywów wampirów i nocy polarnej, bo przecież to idealnie do siebie pasuje - a historia choć nieskomplikowana, to działa. Komiks jest prosty, wulgarny i typowo rozrywkowy, ale jednocześnie ma taki buntowniczy charakter, który przykuwa uwagę. Podobała mi się też pewna podbudowana pod zdaje się szerszą mitologię wampirów i niektóre smaczki, jak choćby to, że w momencie pojawienia się wampira ze starszego pokolenia, jego design wydaje się nawiązywać do wyglądu hrabiego Orloka ze starego filmu "Nosferatu". Tak więc może nie od razu, ale ostatecznie przekonała mnie do siebie ta historia.
Następne w kolejce są "Mroczne dni", czyli bezpośrednia kontynuacja oryginału. Wydawać by się mogło, że ten nie wymagał ciągu dalszego i zapewne gdyby go nie dostał, nic strasznego by się nie stało, ale efekt finalny jest całkiem solidny - choć podobnie jak poprzednik, i ten fragment nie od razu mnie przekonał i przed wyrobieniem sobie zdania przeczytałem tę historię dwukrotnie, bo po pierwszym razie towarzyszyło mi zbyt dużo wątpliwości, żebym mógł wystawić ocenę końcową. Jak oryginał był prosty, tak tutaj fabuła jest bardziej rozbudowana i wielowątkowa, czuć też trochę odmienny klimat, na co miała wpływ zmiana miejsca akcji, w dodatku podkreślona wizualnie użyciem innej kolorystyki. Główną bohaterkę spotykamy w całkiem innym momencie niż widzieliśmy ją na koniec poprzedniej części, co w pierwszym momencie trochę wybiło mnie z rytmu, bo odniosłem wrażenie, że nagle znalazłem się w całkowicie innej serii, z inaczej zarysowanymi realiami świata, jednak po jakimś czasie to odczucie mija. Chociaż nadal mam wrażenie, że przeskok czasowy pomiędzy tymi dwiema historiami jest trochę zbyt duży i dużo pomija - nie mam nic przeciwko rozwojowi postaci, ale w tym przypadku tego rozwoju nie było widać, przez co z początku ciężko było mi kupić, że ta postać jest w miejscu, w którym jest. Mam też pewien problem z finałem, wydaje mi się, że zakończenie rozwiązano trochę po łebkach i zbyt szybko, przez co antagoniści wypadają na niekompetentnych, a motywacja głównego złego jakby znikąd ulega zmianie - oczywiście dużo można sobie dopowiedzieć, ale szkoda że sam komiks nie pokazał tutaj więcej. Mimo pewnych wad dalszy ciąg historii wypada całkiem pozytywnie. Warto docenić, że autorzy poszli w trochę mniej oczywistą stronę, a większość słabych stron, które wymieniłem, dotyczy tak naprawdę ostatniego zeszytu. Przez większość czasu to solidna kontynuacja, która dotyka ciekawych motywów i całkiem sprawnie rozbudowuje ten świat.
Tendencja do zamieniania wszystkiego w serie i dopisywania coraz to nowych sequeli jest w tym gatunku chlebem powszednim, nic więc dziwnego, że za jakiś czas dostaliśmy kolejną odsłonę cyklu. Finałową historią w tym tomie, a przy tym ostatnią w serii stworzoną przez oryginalny duet twórców, jest "Powrót do Barrow". Fabularnie tej części bliżej do oryginału - można by się nawet pokusić o zarzut kopiowania - jednak komiks w mojej opinii całkiem nieźle się broni. To już taki typowy sequel, w którym wracamy do scenerii z pierwszej historii i co prawda dostajemy lekką powtórkę z rozrywki, jednak za sprawą tego, że bohaterowie, zresztą tak jak i czytelnik, dobrze już wiedzą czego mogą się spodziewać, ich działanie jest tym razem całkiem inne i role trochę się tu odwracają. Tym razem mieszkańcy miasteczka czekają na atak, są nieźle przygotowani, uzbrojeni i stanowią całkiem realne zagrożenie dla armii nieumarłych. Nie ma już tego elementu zaskoczenia i krycia się po kątach, za to fabuła zdecydowanie bardziej ukierunkowana jest na akcję. Muszę przyznać, że ten epizod czytało mi się całkiem nieźle - ciemność i ten mroźny klimat Alaski działają w tej serii bardzo dobrze, więc mimo że fabularnie to trochę pójście na łatwiznę, komiks stanowi przyjemne zakończenie.
Warstwa wizualna we wszystkich historiach jest na tyle spójna, że spokojnie można się do niej odnieść zbiorczo. Jak już pisałem, musiał minąć moment, żebym przekonał się do tych rysunków, bo w pierwszej chwili poczułem odrzucenie, jednak po jakimś czasie idzie się przekonać. Raczej nie będzie to mój ulubiony styl, ale na pewno jest oryginalnie, a te abstrakcyjne, niewyraźne i momentami niedbałe panele w połączeniu z mroczną kolorystyką pasują do horroru i podobnie jak gdzieniegdzie w warstwie scenariusza, tak i tu widać takie buntownicze zacięcie. No i jak najbardziej znajdą się kadry, na których chce się na dłużej zawiesić oko, zwłaszcza te całostronicowe ilustracje. Pod koniec załączono też galerię okładek wszystkich oryginalnych zeszytów wchodzących w skład tego tomu - fajny i na pewno potrzebny dodatek, chociaż osobista preferencja sprawia, że wolałbym te grafiki pomiędzy zeszytami jako zaznaczenie początku i końca rozdziału.
Podsumowując, komiks ma swoje plusy i minusy, jednak poczułem do tej serii całkiem sporo sympatii. Cały czas się waham, czy decydować się na drugi tom (w dodatku dwa razy grubszy), ale jak się trafi jakaś lepsza oferta, to i na niego pewnie się skuszę.