Jako zagorzały fan Vertigo (raczej starszego niż tego po 2000 r.) nie mogłem nie zagłosować
Po pierwsze więcej Swamp Thinga. Nie liczę oczywiście na najstarsze opowieści z udziałem tego protagonisty, choć wbrew padającym niekiedy opiniom "Vol.1" z lat 70. też był bardzo dobry i to nie tylko w wymiarze plastycznym (Berni Wrightson! Nestor Redondo!). Natomiast liczyłem ze strony Egmontu na to co po "Murze", bo potem też jest co najmniej nieźle a panowie - m.in. - Veight i Delano ciała nie dali. No i przydałby się także staż Scotta Snydera z okresu "Nowego DC Comics!". Najlepiej w połączeniu z tym co Jeff Lemire wyrabiał na stronicach "Animal Mana vol.2".
Po drugie "Animal Man vol.1" bo to "must have" po dzień dzisiejszy ścinający z nóg. Porównywalne zjawiska jak w tej serii to wymyślał bodajże tylko Papcio Chmiel
(nie będę wnikał w detale). Tylko tak jak w przypadku "Swampka" przydałoby się nie ograniczać wyłącznie do tego co rozpisał bezcenny Wariat ze Szkocji ale też podążyć dalej, ku epizodom autorstwa m.in. Petera Milligana.
Po trzecie "Sandman Mystery Theatre". Trochę tego mieliśmy ("Dni pośród Nocy"). W moim przekonaniu wprost cudne. I to zarówno wizualnie jak i fabularnie. Poza tym szczerze wielbię reinterpretacje osobowości Złotej Ery w wykonaniu łabskich twórców a właśnie z czymś takim mieliśmy do czynienia w przypadku tej serii.
Po czwarte "Kid Eternity". Czyste szaleństwo w pozytywnym rozumieniu tego sformułowania. Do tego pewnie zmieściłoby się w ledwie jednym tomie. Udana i niesłusznie zbyt szybko zakończona seria.
Po piąte "Shade The Changing Man" - bo to Milligan w czasach swojej świetności. Po prostu pycha! Jakbym mógł to bym łyżkami jadł.
P.S. Od siebie dodałbym jeszcze "Starmana vol.2", specyficzny przypadek serii w którą na starcie prawie nikt (poza scenarzystą tej produkcji) nie wierzył, a której wpływ na główny nurt uniwersum DC (odrodzenie - i to na dobre! - zainteresowania Amerykańskim Stowarzyszeniem Sprawiedliwości) nie podlega dyskusji. Jeśli komuś spodobał się wydany przed miesiącem "Doktor Star i Królestwo Straconej Przyszłości" to w tym przypadku prawdopodobnie również nie doznałby rozczarowania.