1. Hachette - oferta jaka jest każdy widzi, jakoś tam ciągną ten wózek, jako jedyni na rynku mają odwagę wydawać stare kalesony, plus nowa-stara seria w podobno ładnym wydaniu.
2. Scream Comics - wielki powrót, kiedyś kupowałem od nich bardzo dużo, później prawie wcale teraz znowu dużo, z jakością bywa różnie.
3. Egmont - tak naprawdę powinno być miejsce 1, bo i tak już praktycznie tylko po mainstream sięgam a tutaj dobór naprawdę dobry, ale po nich jakoś najbardziej widać podwyżki cen, na dodatek zaczynają mnie drażnić ich tłumacze.
4. Lost in Time - tak naprawdę jeszcze nic nie czytałem jeszcze, ale kupiłem już 3-4 i mam jeszcze co nieco do dokupienia, tak na szybko przeglądając, dobra cena i jeszcze lepsza jakość.
5. Kultura Gniewu - jak mam wziąć coś spoza głównego nurtu to najczęściej od nich i rzadko się zawodzę.
6. Mucha Comics - motto "może i mamy drogo, ale za to gównianie", wnerwiają mnie, ale dobór tytułów ciekawy, plus granie na sentymencie to dobry trop, akurat większość tych staroci odpuściłem, ale na bank się wstrzelą w mój gust.
7. Nagle Comics - nic nie czytane jeszcze, ale Parker i Scott Pilgrim zakupione, a na bazie dobrych opinii i interesujących mnie klimatów jeszcze trzy tytuły na liście zakupowej dopisane.
8. Studio Lain - co drugi kupuję, z wyjątkiem Slaine i kilku pojedynczych przypadków, wszystko ląduje na allegro, ale za Button Mana niech mają.
9. Kurc - zawsze coś tam od nich wezmę.
10. Tore - na zachętę, mocno zwolnili, niech już dadzą spokój z tym Zagorem chociaż jest w porządku i pójdą w coś bardziej pieprznego. Mogliby też chyba spróbować z Diabolikiem
Najwięksi przegrani (dla mnie, tacy co wcześniej byli z reguły wysoko)
Non Stop Comics - jeszcze do niedawna oprócz Egmontu chyba główny mój dostarczyciel komiksów, teraz jedyne co biorę teraz to te kupony odcinane od Diuny i Le Boucher.
KBOOM - eksperyment z Valiantem na naszym rynku zdaje się ostatecznie upadł, niewiele wydali w tym roku, komiks o Geinie na który liczyłem okazał się przeciętniakiem, chyba walczą o życie.
Ongrys - dalej nie ma Dredda, z "grubasów" to chyba jedynie Jonathan a reszta jakieś wznowienia dla miłośników starych pierników. Tytusa nie wliczam, jeszcze nie kupiłem, jeszcze nie ma go oficjalnie w sprzedaży.
Są tam jeszcze jakieś inne wydawnictwa, ale to wziąłem po jednym dwóch komiksach, których i tak najczęściej nie czytałem jeszcze więc się nie wypowiadam.