Nie kupowałem zbyt wiele w 2020 roku, trzymając się swojej zasady ograniczania zakupów tylko do tego co chcę na pewno. Odbiło się to oczywiście na superhero, gdzie większość pozycji to przeciętne komiksy ze sztampowymi fabułami. Drugim powodem oczywiście zmiany jakie wprowadziły wydawnictwa w swej "ramówce". Lista zatem będzie krótsza ale będzie, bo odpuściłem głosowanie za 2019 rok:
1. Egmont - dominująca pozycja na rynku przekłada się na najwięcej tytułów, w porównaniu z innymi, wydawanych przez to wydawnictwo. Można się do tego i owego przyczepić, szkoda np. urwania Green Lantern spod szyldu Rebirth ale wciąż najwięcej kupiłem właśnie od Egmontu.
2. Mandioca - za "Żywą Stal" i realizowanie swojej wizji wydawniczej
3. Ongrys - fajnie, że Ongrys wziął "Bruno Brazil" po Sidece i działa w swojej niszy komiksowa na równym poziomie, a...
4. Kurc, że przejął Andreasa, wreszcie "Raffington Event" przeczytany
5. Mucha Comics - "Criminal", w cieniu Egmontu jeśli chodzi o superhero ale co zaczęli, kontynuują i to jedno z tych wydawnictw, których zapowiedzi zdecydowanie przeglądam w poszukiwaniu czegoś dla siebie
6. Hanami - nie jestem fanem mangi ale od tego wydawnictwa czasami kupię. "Poranek ściętych głów" jest rewelacyjny, nie żałuję żadnej złotówki wydanej na pierwsze dwa tomy tej serii i liczę, że po dobrej sprzedaży serii, powróci "Samotny Wilk i Szczenię"
7. Studio Lain oraz...
8. KBOOM - w 2020 nic od nich nie nabyłem ale wiem, że np. Slaine na pewno w 2021 pojawi się w kolekcji, a do tego to wydawnictwa, które zawsze mogą zaskoczyć mnie czymś, na co pozaplanowy grosz wysupłam z sakiewki