1. Daredevil: Człowiek nie znający strachu (Mega Marvel 2/1995)
2. Batman: Zabójczy żart (Batman 1/1991)
3. Silver Surfer: Przypowieść (Mega Komiks 1/1999 lub 2/1999, "zepsuta" numeracja...)
4. Batman/Judge Dredd: Sąd Nad Gotham (Wydanie Specjalne 4/1993)
5. Spider-Man: Ostatnie łowy Kravena (Spider-Man 1-3/1994)
6. Wolverine: Weapon X (Mega Marvel 4/1994)
7. Batman: Black & White (Wydanie Specjalne 1-2/1997)
8. Punisher: Rok Pierwszy (Punisher 1/1996)
9. Spawn: Sprawiedliwość (Spawn 3/1997)
10. Batman: Knightfall (Batman 7/1995-6/1996)
W drugim temacie napiszę co/jak/dlaczego
Krótko o wyborze pozycji...
1. Daredevil jest świetnym komiksem, pamiętam jako dzieciak wymieniłem jakieś inne Semici właśnie za DD w okolicznej bibliotece, zgodzili się bo ewidentnie widać było, że chciałem posiadać tą pozycję i wracać do niej w dowolnej chwili.
2. Zabójczy Żart i
3. Przypowieść, mimo że po tylu latach (i wielokrotnej lekturze) nieco mi "spowszedniały", to wciąż są bardzo dobrymi historiami. Tak samo jak Z DD - nie napiszę o tych komiksach nic, co dotychczas nie zostało napisane, ścisła czołówka komiksów superhero.
Już poza podium wybór bardzo subiektywny, ograniczyłem go bowiem do historii, jakie znam/pamiętam. TM-Semic wydał masę komiksów średnich i sporo dobrych, ale niekoniecznie zapadających w pamięć, także świadomy wybór z tego, co było jednocześnie dobre/bardzo dobre, i zostało w pamięci. Zaznaczam przy tym, ze nie czytałem w ogóle np. G.I.Joe, a X-Menów czy Supermana wybiórczo, z kolei z innych serii jak Batman, Punisher czy nawet z Wydań Specjalnych wielu rzeczy nie pamiętam, mimo że niektóre historie z tych komiksów bardziej zasługiwałyby na znalezienie się w top 10...
4. Sąd nad Gotham nie tyle za historię, bo ta nie jest w żadnym wypadku ponadprzeciętna, świetna jest za to warstwa graficzna (uwielbiane przeze mnie akryle w komiksie), a także jakość poligraficzna Semicowego wydania (co też poniekąd ma znaczenie, bo na wysokokwasowym papierze ilustracje wyglądałyby po prostu biednie). Historii nie mam nic do zarzucenia, jest to prosty crossover dwóch wydawnictw, a jako że Dredda i Batmana jakoś lubiłem od kiedy miałem styczność z tymi postaciami, to prosta fabuła nie psuje w moich oczach oceny tej pozycji.
5. Ostatnie łowy Kravena były dosyć ciężkim wyborem, Spider-Mana uwielbiam i chętnie zapełniłbym nim top 10, ale patrząc "trzeźwo" - wiele wydanych u nas Pająków (także zachwalany Torment) to histore nie pozbawione wad, jeśli jest dobrze graficznie, to nie najlepiej scenariuszowo (i odwrotnie), ciężko mi umieszczać tego typu pozycje wśród tego, co Semic miał najlepszego do zaoferowania. Za to Łowy są w moich oczach najlepszym komiksem ze Spiderem wydanym przez Semica (a może i najlepszą wydaną w kraju historią z tą postacią w ogóle).
6. Weapon X znalazło się na liście niejako automatycznie, nie jestem fanem mutantów, mimo to zakładam, że w zeszytowej serii mogą być pojedyncze zeszyty, które bardziej mi się podobały od tego Mega Marvela, tyle że jak już zacząłem wyżej - lista najlepszych komiksów powinna składać się z pozycji, w których nie jest łatwo wypunktować wady (przynajmniej subiektywnie
). Weapon X jest pozycją dobrą, tak scenariuszowo, jak i graficznie, kilka razy czytałem (aczkolwiek dawno temu) i niestety nie odebrałem jej jako genialnej (opinia przeważająca przy ocenie tej pozycji), ale wciąż jest to jeden z najlepszych komiksów wydanych przez TM-Semic.
Tutaj zdałem sobie sprawę, że zostały tylko cztery miejsca na liście, a kandydatów zasługujących na pozycję w top 10 znacznie więcej. Wśród znanych mi historii nie widziałem już pozycji szczególnie się wyróżniających, ostatecznie wybór ograniczyłem do pięciu tytułów, jedna istotna pozycja więc odpadła, ale o tym przy nr 10...
7. Black & White wybrałem z powodu ogólnie dobrego poziomu całości, forma inna niż pozostałe komiksy Semicowe (bo tylko krótkie historie), a całość osadzona w świecie, jaki lubię, także ciężko się do czegoś przyczepić.
8. Punisher: Rok Pierwszy był dla mnie pewnym zaskoczeniem, lubię tą postać, ale nie spodziewałem się, że historia w takim tonie (innym od pozostałych zeszytów Punishera) i wydana w tej uboższej wersji (bez kolorów) zrobi na mnie takie wrażenie (bardzo dobre). Przeglądając wydane tytuły z tą postacią myślałem chwilę nad Jigsawem czy Bushwackerem jako najlepszymi pojedynkami, może Romita Jr. czy Texeira jako najlepsi ilustratorzy i coś z tych zeszytów... Ale ostatecznie żaden z pozostałych Punisherów nie dorównuje Year One.
Tutaj dygresja - było naprawdę głupim błędem ze strony decydentów jednej z wydawanych obecnie kolekcji komiksowych nie wydanie Year One, kiedy materiały ewidentnie były dostępne. Zauważcie, że wszystkie wyższe miejsca z mojej listy mają już (lub będą miały w najbliższym czasie) w naszym kraju wznowienia w obecnym standardzie poligraficznym...
9. Spawn: Sprawiedliwość jest wyborem czysto subiektywnym, rysunki są ok, scenariusz jest ok, ale jest też klimat i świetny tzw. złol, oczywiście wszystko przerysowane na modłę superhero, ale ta historia ogólnie pozostawia wrażenie na czytelniku.
Ocenę przypuszczalnie podwyższam przez wrażenia z serialu animowanego - z serialem mam tak, że oglądając nieco się męczyłem (ciężki klimat), chciałem go polubić, ale coś nie mogłem... Jakiś czas po obejrzeniu szukałem czegoś o podobnym klimacie, ale inaczej zrealizowanego (dynamiczniej), nie znalazłem... Obejrzałem więc jeszcze raz, przy czym niektóre postaci (np. Kincaid, którego wątek jest tutaj inaczej poprowadzony niż w komiksie) po prostu utkwiły mi w głowie i obecnie traktuję je jako coś, na czym powinni bazować twórcy, kreując postaci do rozrywkowych i jednocześnie wyolbrzymionych produkcji "okołokomiksowych" (np. w serialu Happy! udało się stworzyć kilka takich postaci, z tym że pierwowzoru komiksowego nie czytałem...).
Także podsumowując - historia przedstawiona w trzecim zeszycie Spawna nie jest w żaden sposób genialna (przypuszczalnie mógłbym stworzyć całą top 10 z jednej tylko serii Semicowej [na pewno Batman], gdzie wszystkie historie byłyby lepsze od Sprawiedliwości), ale - rysunki to czołówka mainstreamowego superhero, scenariusz to superhero powyżej średniej, a jw. wykreowane postaci i cała otoczka, w tym klimat i ton komiksu wywarły na mnie duże wrażenie, stąd chętnie wyróżniam taką pozycję
Ostatnia pozycja niejako dobrana wg kryterium - historia wielozeszytowa będąca historią istotną dla postaci, a jednocześnie napisana na tyle dobrze, że poleciłbym ją do przeczytania jako "dobrą historię z...". Padło ostatecznie na
10. Batman: Knightfall, historia zaczyna się co prawda "Zemstą Bane'a" kilka numerów przed początkiem głównego wątku, a zakończenie otwiera kolejne istotne rozdziały dla Batmana, ale wybór ograniczam do najlepszego fragmentu (który sam w sobie jest duży). Z listy odpadła zarazem historia Doomsday!, czyli inaczej Śmierć Supermana, była to dobrze poprowadzona bijatyka z pamiętnym finałowym zeszytem. Chciałbym napisać, że eventy z serii Spider-Mana się tu załapały, ale niestety odstają one od ogólnej jakości wyżej przytoczonych historii.
Kończąc krótkimi przemyśleniami - pudeł z Semicami nie trzymam na samym spodzie kolekcji, nie są one już co prawda centralną jej częścią, ale wciąż stanowią istotny rozdział w komiksie superbohaterskim, rozdział jaki nieśmiało rozgrzebują w naszym kraju inne wydawnictwa obecnie. Tego nie muszę nikomu tutaj pisać, ale Semic mimo swoich ograniczeń związanych też z tzw. tamtymi czasami, przez lata przekazywał pasję do komiksów tak, jak obecne wydawnictwa często tego nie robią. Albo inaczej - subiektywnie patrząc, w działalności wielu wydawnictw widzę przeważanie szali w kierunku "biznes", nie "pasja". Jeśli ktoś doczytał do tego momentu, to oczywiście nie musi mi tłumaczyć z czego to wynika, rozumiem prawa rynku, a na Semica patrzę przez pryzmat historii, obecnym wydawnictwom nie mam dużo do zarzucenia (jest wydawane wszystko dla wszystkich, w dobrym znaczeniu tego zwrotu), ale jakoś widziałbym to inaczej. Podejście do biznesu bardziej amatorskie, tak jak wydaje Studio Lain, a także sytuacja gospodarcza taka, aby każdy mógł takich wydawców wspierać (a więc niższe ceny licencji, papieru, druku, logistyki itd.), to jest jednak nierealne, a "amatorskie" wydawanie - nierentowne... A może jest to znacznie prostsze (chociaż równie nierealne obecnie) - TM-Semic miał ludzi od biznesu i ludzi od pasji (tuaj jak zwykle ukłony dla Arka), obecnie w wydawnictwach komiksowych nie ma tego podziału...
Pomijając tą całą dygresję - zmierzałem do tego, że co jakiś czas wracam do Semiców i np. za rok takie top 10 może wyglądać nieco inaczej