Mam dokładnie tak samo. I z filmami też. Pamiętam dokładnie gdzie byłem na jakim filmie. Też do pewnego momentu, bo potem jak zaczęły się te multikina, to czasem wiem, a czasem nie. Studyjne pamiętam zawsze, do teraz. Wracając do komiksów...przesyt jest duży i ma to swoje różne konsekwencje. To już nie są czasy, że czytam Miasto zaginionego Boga 50 razy, Arię Rycerzy Aquariusa 43 razy, a Tetfola o wilkołaku 80. Przychodzi, czytam raz, na półkę, następny.
Następny.
Następny..
Następny...