Przez 3 dni praktycznie nie opuszczałem sali wystawców
Większość czasu spędziłem w Multiversum i Gunpla...Trzeciego dnia czułem się , jakbym tam pracował i przyszedł odbić kartę

Trochę zakupów, ponad 20 komiksowych tomów i tomików z MVRSM, zdobyłem też na innych stoiskach archiwalne już cuda [ np. pikny Vertigo Jam sprzed 25 lat

] , obkupiłem się w modele , koszulki, "biżuterię" i figurki. Niestety rodzina narzekała na marny dostęp do prelekcji i paneli, przychodząc z łkaniem

i wyrywając mnie ze stanowisk komiksowych. Wrrr.
Ciekawostka : kupiłem mangowy tomik, po którym się niewiele spodziewam, ale tytuł "Odrodzony jako galareta" od razu trafia do dziesiątki najbardziej chwytliwych

Pozdrawiam Damballę, z którym świetnie się rozmawiało. Pierwszy forumowicz poznany na żywo, oby dane nam było jeszcze pogadać
Usiłowałem też poznać Glutę, nawet pytałem na stoisku Egmontu, która z koleżanek udziela się na forum, ale akurat zapytana pani nie wiedziała, o kogo chodzi

Pewnie chroniła koleżankę przed dziwakami

Bardzo mnie zdziwiło, ilu ja już w zasadzie znam sprzedawców- to także były fajne pogaduchy. Dodatkowo poznałem kilku nowych...
I naprawdę żałuję, że pojechaliśmy jednak pociągiem- zła decyzja. Zła. Komiksy i figsy przetrwały co prawda podróż, ale musiałem z góry zrezygnować z zakupów planszówek i większych modeli, starałem się też nie kupować grubaśnych tomiszcz i dużych formatowo komiksów. A gier interesujących wypatrzyłem sporo...
Jak dotąd bywałem tylko na WCConie i Coperniconie, to jednak inna skala imprezy. Na szczęście kupując karnet w piątek uniknęliśmy stania w dłuuuugich kolejkach, jakie ustawiały się w dniach nastepnych.