W trakcie kolejkonowicze dowiadują się od Grzdaczówny, że:
- Nie mogą kłaść komiksów na stole
- Nie mogą korzystać z pustych krzeseł
- Nie wolno siadać na podłodze
Hm. W sobotę nie było takich problemów. Ludzie się siadali na podłodze, krzesełka obok stoiska Śledzia (sąsiadującego z Ledroitem) były do dyspozycji pyrkonowiczów i komiksy do wysychania kładliśmy na parapecie (czy co to było) przy oknach.
Za to w sobotę była afera, ponieważ w pierwszej turze ludzie sterczeli w kolejce po wrysy. Po dwóch godzinach ok. 15 ogłaszają, że Ledroit idzie na obiad i reszta musi się obejśc tylko podpisami, a po wrys mogą się udać na drugą turę. Ludzie się zagotowali, głównie z tego powodu że nikt z obsługi nie obliczył ilości kolejki i związanych mocy przerobowych artysty, bo tak by inaczej zaplanowali i nie marnowali dwóch godzin na darmo. Ja miałem takiego pecha, że byłem pierwszym kolejkowiczem, który zamiast dostał podpis. Pewnie bym mógł wybłagać rysunek, ale czułbym się nie fair wobec reszty za mną, a rysownik też człowiek (który przyjechał z rodziną) i szkoda było mi się wykłócać (zwłaszcza, że miałem ważniejsze sprawy na Pyrkonie).
Ostatecznie ja i reszta poszliśmy na drugą turę o 18.00 i otrzymaliśmy wytęsknione wrysy.