Omasz, a Ty się nadal dąsasz, że ośmieliłem się merytorycznie skrytykować wydanie specjalne W7? Przypominam - krytyka to nie hejt. Natomiast wyzwiska i obrażanie już można pod ten termin podciągnąć.
"Glanować werbalnie" - przyznać muszę, że jesteś słodkim kozakiem w internecie
===
Wracając do tematu - na niedawnym NYCC była dwójka orgów MFKi, więc może była to wycieczka nie tylko turystyczna, ale również biznesowa i efekty jej będą widoczne w postaci zaproszonych gości zagranicznych w 2025.
Merytorycznie? Kolego, zdrowo przypierdzieliłeś się do pakowania, chociaż w tym samym czasie dwa inne polskie projekty na KS były zapakowane znacznie gorzej, a u nas były dokładnie trzy uszkodzone przesyłki i wszystkim poszkodowanym zaoferowaliśmy wymianę (chociaż wina była po stronie InPostu, a przesyłki były ubezpieczone).
Inby z pewnym (swoją drogą świetnym) twórcą okładki, który wpadł w fazę kryzysu, już łaskawie nie pamiętasz?
A może pogadamy o Adlerze? Specjalnie dla takich jak Ty zorganizowałem wystawę i spotkanie, miałeś okazję zweryfikować swoje „tezy”, ale jakoś cię tam nie widziałem (wiem, wiem, niektórzy z Warszawy wszędzie mają „za daleko”). Szkoda, że twórcy z Wawy muszą liczyć na leszczy z prowincji mojego pokroju, żeby pokazać swój dorobek.
Kozakiem w internecie bywam, ale z tego co mnie pamięć nie myli, Twoje „kozaczenie w realu” wywołało u mnie salwę śmiechu w pewnym warszawskim kibelku, więc wiesz, nie brnij
Powtórzę, bo widzę, że nie dotarło, staram się odnosić do Ciebie z sympatią, doceniam to co robisz, ale zbastuj trochę względem mojej skromnej osoby.
Wracając do tematu, MFKiG toczy się teraz z rozpędu, szanse, że Mamut będzie chciał coś zmieniać, są praktycznie zerowe (czy inni mogą coś zmienić? Nie wiem). Format jest krojony pod coś „dla wszystkich” czyli dla nikogo. Taki urok współczesnych imprez masowych w Polsce. Ja obecnie alternatywy na festiwal o takiej skali i zasięgu niestety nie widzę.