W mojej ocenie po całkiem niezłym i dającym nadzieję na lepsze jutro 2019 nastąpił regres. Pandemia, powrót na arenę i coraz większy chaos. Jedyną pozytywną rzeczą jaka pojawiła się w ostatnich latach to Strefa Komiksu Niezależnego, ale jak sami organizatorzy przyznają to inicjatywa oddolna także za wiele się nie napracowali.
Brakuje mi prawdziwej alei artystów z zachodnich festiwali, gdzie można by było spotkać zarówno gwiazdy festiwalu jak i artystów z ligi podwórkowej. Miejsca, gdzie możesz przybić piątkę, poprosić o autograf, kupić jakiś merch, płatny wrys lub oryginalną pracę z teczki. Artyści byliby bardziej chętni do przyjazdu, gdyby mogli sobie przy okazji dorobić - wiadoma rzecz. A tak dostęp jest skutecznie ograniczony przez "strefę autografów" i jej obsługę. Lubię tych ludzi, ale mam wrażenie, że strefa utknęła psychologicznie na początku wieku i z nieznanych powodów broni się wszelkimi siłami przed ewolucją w aleję artystów. I kończąc ten wątek uważam, że coraz bardziej udziwniany regulamin strefy sprzyja tylko psuciu atmosfery, wzajemnej wrogości kolejkowiczów i generuje coraz większy wyścig szczurów. Podsumujmy ostatnie cztery festiwale:
2019 - pięć numerków na osobę
2021 - numerki do Rosińskiego (chaos na strefie, totalny brak kontroli ze strony organizatorów)
2022 - cztery numerki na osobę (znowu chaos - pamiętny Armagedon na Kajkoszach)
2023 - dwa numerki na gości zagranicznych, dwa na gości krajowych (Rosiński nie jest lokalsem więc sorry)
I żeby jeszcze było za kim wystawać tą noc. Szkoda gadać.
Do tego wspomniana już dyskoteka, hałas i nieład pogłębiający się z edycji na edycję. To zniechęca tak artystów jak i fanów takich jak ja.
Na tegoroczną emefkę przyjadę, ale tylko na sobotę, bez spiny odebrać umówione wcześniej rzeczy, posłuchać jakiś paneli, spotkać znajomych, złapać wrys na stoisku i pokręcić się bez celu. Odzyskać wiarę w to, że emefka to relaks a nie ciężka i coraz gorzej płatna stresująca robota.
Liczę na to, że wcześniej czy później władza się zmieni i ktoś unowocześni festiwal. Póki co odpuszczam.