Komiksowa Warszawa 25-28 maja 2023

[Bazyliszek]

@stempel
Wcale nie przeszkadzam. Jestem rozczarowany tegorocznym programem, w którym nie ma wielu paneli/spotkań na które chciałbym pójść. W poprzednich latach było z tym lepiej. To Popiel i Jaszczu zaczęli najeżdżać, żeby się zachwycać tymi polskimi i innymi twórcami o których ja pierwszy raz słyszę, bo ich nie czytam. I to ja czuję się zmuszany a nie na odwrót. Mam prawo mieć swoich ulubieńców, wypowiedzieć się, że szkoda że nie ma z kimś takim jakiegoś spotkania. Ale nic nie mam do tych artystów, ich miłośnicy na pewno będą zadowoleni z tych prelekcji. To wybór organizatorów że tak ułozyli program. Ja go nie hejtuję tylko mówię, że mi w tym roku nie podszedł.

@Enceladus
Całkowicie się z tobą zgadzam.

[jahred666]

Hej, pierwszy raz wybieram się na Komiksową Warszawę. Czy na stoiskach można płacić kartą czy tylko gotówką?

[Leyek]

Już tylko dni dzielą nas od festiwalu Komiksowa Warszawa. Potwierdzona jest już lista wydawców, którzy pojawią się w strefie targowej, jak również lokalizacja ich stoisk. Poniżej mapka, z której dowiecie się wszystkiego. Przypominamy, startujemy już w czwartek. Do zobaczenia!

[Bazyliszek]

Hej, pierwszy raz wybieram się na Komiksową Warszawę. Czy na stoiskach można płacić kartą czy tylko gotówką?

Tak - na zdecydowanej większości stoisk wydawców i antykwariuszy można płacić kartą. Już nie pamiętam kiedy trafiłem tylko na gotówkowe kioski.

Sala Kopernika na tym planie do zapamiętania.

http://www.komiksowawarszawa.pl/program-festiwalu/

[michał81]

Hej, pierwszy raz wybieram się na Komiksową Warszawę. Czy na stoiskach można płacić kartą czy tylko gotówką?

Nie wiem czy będzie Ongrys, ale u jego tylko gotówką. Wszystkie mniejsze stoiska gdzie twórcy sprzedają swoje komiksy/ziny w większości przypadków tylko gotówką.

Najlepiej mieć to i to.

[Midar]

Nie wiem czy będzie Ongrys,

Z mapki powyżej wychodzi, że będzie.

[Grzmichuj]

Nie da się zrobić czegoś, aby na 100% przypasować wszystkim, a tym bardziej tym największym "marudom".
Każdy do komiksu może podchodzić inaczej: jedni stawiają na kreskę, inni na scenariusz a jeszcze inni na równowagę. Jedni lubią super hero, jeszcze inni frankofony, a są tacy co lubią to i to. Jedni podchodzą do komiksów z sentymentem, inni szukają czegoś nowego a jeszcze inni w sumie nie wiedzą czego. Są tacy co podchodzą na luzie, są tacy co się spinają bo ich punkt widzenia jest tym jedynym prawilnym, a jeszcze inni na siłę będą negować bo tak wypada...

Cieszę się, że są festiwale komiksowe, nie wszystkie musza być z "wodotryskami", ale myślę, że się tam liczy coś innego.
Mogę pozazdrościć tylko tym co będą, ze możecie się na nich zjawiać. Z miła chęcią stał bym w kolejkach po autograf, aby móc choćby przez chwilę porozmawiać z autorem, aby móc uczestniczyć w warsztatach, pogawędkach... np. z Tomaszem Niewiadomskim, Rafałem Skarżyckim, Tomaszem Leśniakiem, Anną Poszepczyńską czy Wojciechem Glanowskim.

Komiks dla mnie jest czymś pięknym, a nie powodem do sprzeczek itd.

To pięknie, tylko nie widzisz tego, że twoje bezrefleksyjne zachwyty nad niską jakością festiwalu utrwalają w Polsce przekonanie, że tutejszy odbiorca nie jest zbyt wysmakowany. Oczywiście, wydawcy i organizatorzy wiedzą, że są tacy jak ja, którzy rozkodowali ich model biznesowy ala Biedronka, ale mają nas w dupie, bo takimi jak ty łatwiej jest manipulować i wcisnąć produkt drugiej świeżości.
Po co chciałbyś tam być? Kim jest duet Skarżycki/Leśniak? Jak miałem 14 lat liczyłem, że chłopaki przebiją sufit, ale dziś patrzę na nich jak na tatusiów z brzuszkami, którym odjechał peron zwany ogarem. Nie podbili świata, są na rynku komiksowym 25 lat najmniej i nie osiągnęli nic. Chcesz pogadać o tym jak nic nie osiągnęli? Reszta ludzi to dla mnie nołnejmy. Nie mówię, że to nie są fajni ludzie i w ogóle, bardzo wartościowi, tak po ludzku, ale chyba nie idziesz tam szukać przyjaciół? Nie myl twórcy z człowiekiem, bo się rozczarujesz jak ja Andrzejem Sapkowskim.

Także szanuję twoje podejście, ale masz prawo być bardziej wymagający. Jesteś wystarczający, by móc cieszyć się obcowaniem z gwiazdami pokroju Jim Lee. Może rzadziej niż rówieśnicy z Zachodu, bo jednak kwestie ekonomiczne są ważne, ale raz na rok to nie jest źle.

To tak jak z koncertami w Polsce. Przekonywali nas, że gwiazdy typu AC/DC, The Rolling Stones i RHCP nigdy nie przyjadą do Polski i jesteśmy skazani na Natalię Kukulską. Tymczasem okazało się, że wcale tak nie jest, owszem nie wykupimy 5 koncertów za 900 złotych w miesiącu, ale Beyoncee rozeszła się w sekundy. Zapraszanie gwiazd światowego formatu spowodowało powstanie dużych miejsc imprezowych, a to z kolei na rozwój polskich artystów, jak Podsiadło, który zapełnia Narodowy na luzie. Bo tak to działa, im więcej zainwestujesz w imprezę, tym więcej wyjmiesz.

A tymczasem polskie komiksowo to Biedronka - coś co udaje tanie, ale tak naprawdę nie jest tanie, tylko sprawia wrażenie taniego, żeby gawiedź nie używała refleksji, oferując niskiej jakości produkty i obsługę klienta w zamian za wysoką dostępność i wrażenie niskomarżowości.

[ukaszm84]

To pięknie, tylko nie widzisz tego, że twoje bezrefleksyjne zachwyty nad niską jakością festiwalu utrwalają w Polsce przekonanie, że tutejszy odbiorca nie jest zbyt wysmakowany.

Znaczy się jaranie się Jimem Lee jest bardziej wysmakowane niż jaranie się  Quintanilhą?

[HugoL3]

Znaczy się jaranie się Jimem Lee jest bardziej wysmakowane niż jaranie się  Quintanilhą?

Wiem, że to pytanie do Grzmichuja, ale naprawdę byłoby fajnie, gdyby takie festiwale były w stanie mieć bardziej zróżnicowany program, bo ja podobnie jak Bazyliszek interesuje się głównie superhero.
Nie mam nic przeciwko temu, że by każdy chodził na to, co najbardziej go jara - komiks polski, ukraiński, czeski, tak samo różne gatunki i grupy odbiorców, ale nie podoba mi się to, jak spłyca się tu na forum takich odbiorców.
Przyznaje, że parę osób się zagalopowało i tylko dlatego, że kogoś nie zna pozwoliło sobie na słowa krytyki, co zdecydowanie nie powinno mieć miejsca.
Żeby nie było - gdyby na festiwal zaproszono autora, który w latach 80/90 napisał 3 historyjki i zrobił 2 okładki (albo tylko szkice do scenariusza) w światku superhero to na 99% i taki autor by mnie nie zainteresował, bo jego dorobek w tym co mnie interesuje najbardziej byłby bardzo skromny.
Jeśli faktycznie przyjeżdża do nas główny zwycięzca z Angouleme to szacun dla całej ekipy, która pracowała nad tym przyjazdem, ale z drugiej strony - gdybyście Wy o tym nie napisali to bym się o tym nie dowiedział. Maszyna reklamująca ten festiwal nie istnieje. A nie odbywa się on w garażu ani na peryferiach miasta, tylko w samym centrum stolicy.
Aby ta brać komiksowa rosła, to trzeba trafić nie tylko do koneserów takich jak Wy, którzy takich artystów znają, ale też do przypadkowych osób (takich jak ja) i kompletnych nowicjuszy.

[ukaszm84]

Wiem, że to pytanie do Grzmichuja, ale naprawdę byłoby fajnie, gdyby takie festiwale były w stanie mieć bardziej zróżnicowany program, bo ja podobnie jak Bazyliszek interesuje się głównie superhero.

Ale ja się się odnosiłem tylko i wyłącznie do tego, że jaranie się aktualnymi gośćmi nie jest wysmakowane, do niczego więcej, dlatego zacytowałem tylko tamten fragment.

[Bazyliszek]

Znaczy się jaranie się Jimem Lee jest bardziej wysmakowane niż jaranie się  Quintanilhą?

Jim Lee był w 2017 roku, tak? Przydałoby się częściej zapraszać gwiazdy tego formatu. Oczywiście to głownie do Łodzi jeżdżą a w Warszawie zwykle było skromniej. A jak jest jakiś sławny polski twórca - jak Rosiński, to też wzbudza duże zainteresowanie.

Leśniak/Skarżycki zawsze mają u mnie plusa za Jeża Jerzego dla dzieci ze Świerszczyka, który to komiks czytałem za dziecka, ale nie za bardzo potem interesowała mnie wersja dla dorosłych. Stworzyli też Tymka i Mistrza i szkoda, że bardziej nie dopracowali tego tematu. Przecież to w sumie jak Rick i Morty, którzy osiągnęli sukces. A dzieła Skarzyckiego i Leśniaka jednak powoli są raczej zapominane. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Trochę szkoda, ale tak się toczy czasem życie. Jak z tym Death Note od TK, który to pomysł lepiej wyszedł Japończykom.

[ukaszm84]

Jim Lee był w 2017 roku, tak? Przydałoby się częściej zapraszać gwiazdy tego formatu. Oczywiście to głownie do Łodzi jeżdżą a w Warszawie zwykle było skromniej. A jak jest jakiś sławny polski twórca - jak Rosiński, to też wzbudza duże zainteresowanie.

Leśniak/Skarżycki zawsze mają u mnie plusa za Jeża Jerzego dla dzieci ze Świerszczyka, który to komiks czytałem za dziecka, ale nie za bardzo potem interesowała mnie wersja dla dorosłych. Stworzyli też Tymka i Mistrza i szkoda, że bardziej nie dopracowali tego tematu. Przecież to w sumie jak Rick i Morty, którzy osiągnęli sukces. A dzieła Skarzyckiego i Leśniaka jednak powoli są raczej zapominane. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Trochę szkoda, ale tak się toczy czasem życie. Jak z tym Death Note od TK, który to pomysł lepiej wyszedł Japończykom.

Powtórzę, co pisałem wyżej. Kurde, starajmy się czytać ze zrozumieniem.

Ale ja się się odnosiłem tylko i wyłącznie do tego, że jaranie się aktualnymi gośćmi nie jest wysmakowane, do niczego więcej, dlatego zacytowałem tylko tamten fragment.

[Midar]

Co by nie mówić, duże i fajne imprezy komiksowe od kilku lat karleją i pod względem zapraszanych twórców to mizeria i żenada.
Sorry, podejrzewam, że taki Quintanilha, pomimo otrzymanych nagród jest w Polsce (i nie tylko) mało znany i niszowy. Taki „Nadstaw ucha, śliczna Márcio” jest dla mnie paskudny jeśli chodzi o rysunki i drętwy w dialogach, interesujący chyba dla psychologów i socjologów. „David Bowie w komiksie” to dla mnie pomyłka i porażka, na taki „Modlitewnik narodowy” Gildia daje rabat 36%, bo słabo się sprzedaje.  Nie wyobrażam sobie zbyt dużego grona czytelników. Zapraszanie takiego artysty ma sens w przypadku kameralnego saloniku prasowego, gdzie odbywa się spotkanie dla komiksu niszowego.
Pomimo tego, że po wiele tzw. ambitnych komiksów też sięgam, to na dużych imprezach zdecydowanie wolę żeby to był Jim Lee, Jodorowsky, czy Marini. To są artyści, do których staną zarówno stare zgredy (jak ja), jak  i młodzież. Jeżeli chodzi o polskich twórców, to można ich spotkać 30 razy w roku na różnych imprezach, zarówno w Warszawie czy Krakowie, jak i w Pcimiu Dolnym. Przeważnie twórczość mierna, sukces skromny (jest kilka wyjątków).
Dla mnie garnitur twórców na KW jest tak słaby, że pomimo tego, iż jestem z Warszawy raczej się nie wybieram. Wyjątek, który być może mnie ruszyć, to wrys w wydanym przez Kurca Ratmanie.

[Jaszczu]

To pięknie, tylko nie widzisz tego, że twoje bezrefleksyjne zachwyty nad niską jakością festiwalu utrwalają w Polsce przekonanie, że tutejszy odbiorca nie jest zbyt wysmakowany. Oczywiście, wydawcy i organizatorzy wiedzą, że są tacy jak ja, którzy rozkodowali ich model biznesowy ala Biedronka, ale mają nas w dupie, bo takimi jak ty łatwiej jest manipulować i wcisnąć produkt drugiej świeżości.
Po co chciałbyś tam być? Kim jest duet Skarżycki/Leśniak? Jak miałem 14 lat liczyłem, że chłopaki przebiją sufit, ale dziś patrzę na nich jak na tatusiów z brzuszkami, którym odjechał peron zwany ogarem. Nie podbili świata, są na rynku komiksowym 25 lat najmniej i nie osiągnęli nic. Chcesz pogadać o tym jak nic nie osiągnęli? Reszta ludzi to dla mnie nołnejmy. Nie mówię, że to nie są fajni ludzie i w ogóle, bardzo wartościowi, tak po ludzku, ale chyba nie idziesz tam szukać przyjaciół? Nie myl twórcy z człowiekiem, bo się rozczarujesz jak ja Andrzejem Sapkowskim.

Także szanuję twoje podejście, ale masz prawo być bardziej wymagający. Jesteś wystarczający, by móc cieszyć się obcowaniem z gwiazdami pokroju Jim Lee. Może rzadziej niż rówieśnicy z Zachodu, bo jednak kwestie ekonomiczne są ważne, ale raz na rok to nie jest źle.

To tak jak z koncertami w Polsce. Przekonywali nas, że gwiazdy typu AC/DC, The Rolling Stones i RHCP nigdy nie przyjadą do Polski i jesteśmy skazani na Natalię Kukulską. Tymczasem okazało się, że wcale tak nie jest, owszem nie wykupimy 5 koncertów za 900 złotych w miesiącu, ale Beyoncee rozeszła się w sekundy. Zapraszanie gwiazd światowego formatu spowodowało powstanie dużych miejsc imprezowych, a to z kolei na rozwój polskich artystów, jak Podsiadło, który zapełnia Narodowy na luzie. Bo tak to działa, im więcej zainwestujesz w imprezę, tym więcej wyjmiesz.

A tymczasem polskie komiksowo to Biedronka - coś co udaje tanie, ale tak naprawdę nie jest tanie, tylko sprawia wrażenie taniego, żeby gawiedź nie używała refleksji, oferując niskiej jakości produkty i obsługę klienta w zamian za wysoką dostępność i wrażenie niskomarżowości.

Konrad, zgadzam się z Tobą. Fani komiksu w Polsce są tak wspaniali, że zasługują na największe gwiazdy a nie jakąś Mizerię.

Midar, życzę Ci, żeby w Łodzi były gwiazdy takiego kalibru, żebyś już tydzień wcześniej musiał rezerwować miejsce pod drzwiami AA.

Pokój kochani Fani Komiksu!

[michał81]

Tym co tak marudzą, że nie ma żadnych prelekcji o superbohaterach proponuje samemu takowe przygotować i zgłosić się do organizatorów. W temacie Egmontu padły bardzo ciekawe tematy.

Natomiast dziwię się, że osoby się zaskoczone zaproszonymi twórcami. KW od lat przygotowuję Timof, więc nie ma co się dziwić, że zaproszeni autorzy są pod premierę tego wydawcy. Egmont jak już coś to zapraszał zawsze na KW autorów komiksów dziecięcych, bo wie co najlepiej mu się sprzedaje w tym okresie i pewnie dlatego nie ściąga nikogo od superbohaterów. Jak jeszcze Prószyński wydawał komiksy to potrafił ściągnąć np. Hermanna Huppena, niestety Ongrys czy Elemental to nie ta liga z zapleczem finansowym, aby mogli sobie na to pozwolić. Chyba dla mnie największym zaskoczeniem jest to, że NSC tak naprawdę przy wsparciu Soni Dragi też totalnie zlewa ściąganie autorów, a w końcu jest jednym z większych wydawców na rynku komiksowym.