Nie da się zrobić czegoś, aby na 100% przypasować wszystkim, a tym bardziej tym największym "marudom".
Każdy do komiksu może podchodzić inaczej: jedni stawiają na kreskę, inni na scenariusz a jeszcze inni na równowagę. Jedni lubią super hero, jeszcze inni frankofony, a są tacy co lubią to i to. Jedni podchodzą do komiksów z sentymentem, inni szukają czegoś nowego a jeszcze inni w sumie nie wiedzą czego. Są tacy co podchodzą na luzie, są tacy co się spinają bo ich punkt widzenia jest tym jedynym prawilnym, a jeszcze inni na siłę będą negować bo tak wypada...
Cieszę się, że są festiwale komiksowe, nie wszystkie musza być z "wodotryskami", ale myślę, że się tam liczy coś innego.
Mogę pozazdrościć tylko tym co będą, ze możecie się na nich zjawiać. Z miła chęcią stał bym w kolejkach po autograf, aby móc choćby przez chwilę porozmawiać z autorem, aby móc uczestniczyć w warsztatach, pogawędkach... np. z Tomaszem Niewiadomskim, Rafałem Skarżyckim, Tomaszem Leśniakiem, Anną Poszepczyńską czy Wojciechem Glanowskim.
Komiks dla mnie jest czymś pięknym, a nie powodem do sprzeczek itd.
To pięknie, tylko nie widzisz tego, że twoje bezrefleksyjne zachwyty nad niską jakością festiwalu utrwalają w Polsce przekonanie, że tutejszy odbiorca nie jest zbyt wysmakowany. Oczywiście, wydawcy i organizatorzy wiedzą, że są tacy jak ja, którzy rozkodowali ich model biznesowy ala Biedronka, ale mają nas w dupie, bo takimi jak ty łatwiej jest manipulować i wcisnąć produkt drugiej świeżości.
Po co chciałbyś tam być? Kim jest duet Skarżycki/Leśniak? Jak miałem 14 lat liczyłem, że chłopaki przebiją sufit, ale dziś patrzę na nich jak na tatusiów z brzuszkami, którym odjechał peron zwany ogarem. Nie podbili świata, są na rynku komiksowym 25 lat najmniej i nie osiągnęli nic. Chcesz pogadać o tym jak nic nie osiągnęli? Reszta ludzi to dla mnie nołnejmy. Nie mówię, że to nie są fajni ludzie i w ogóle, bardzo wartościowi, tak po ludzku, ale chyba nie idziesz tam szukać przyjaciół? Nie myl twórcy z człowiekiem, bo się rozczarujesz jak ja Andrzejem Sapkowskim.
Także szanuję twoje podejście, ale masz prawo być bardziej wymagający. Jesteś wystarczający, by móc cieszyć się obcowaniem z gwiazdami pokroju Jim Lee. Może rzadziej niż rówieśnicy z Zachodu, bo jednak kwestie ekonomiczne są ważne, ale raz na rok to nie jest źle.
To tak jak z koncertami w Polsce. Przekonywali nas, że gwiazdy typu AC/DC, The Rolling Stones i RHCP nigdy nie przyjadą do Polski i jesteśmy skazani na Natalię Kukulską. Tymczasem okazało się, że wcale tak nie jest, owszem nie wykupimy 5 koncertów za 900 złotych w miesiącu, ale Beyoncee rozeszła się w sekundy. Zapraszanie gwiazd światowego formatu spowodowało powstanie dużych miejsc imprezowych, a to z kolei na rozwój polskich artystów, jak Podsiadło, który zapełnia Narodowy na luzie. Bo tak to działa, im więcej zainwestujesz w imprezę, tym więcej wyjmiesz.
A tymczasem polskie komiksowo to Biedronka - coś co udaje tanie, ale tak naprawdę nie jest tanie, tylko sprawia wrażenie taniego, żeby gawiedź nie używała refleksji, oferując niskiej jakości produkty i obsługę klienta w zamian za wysoką dostępność i wrażenie niskomarżowości.