Zacznijmy od tego że przygodnemu profanowi czy innemu musisz tłumaczenie zacząć od tego czemu włąściwie czytasz komiksy - bo przecież to dla dzieci
Nie róbcie gównoburzy o wrysy bo nie warto. Wystarczy odwrócić kota ogonem. Ja na przykład reprezentuje odłam forum który z uporem maniaka zbiera rysografy i broni ich jak niepodległości. Z kolei nie przepadam za zbieraniem zeszytówek i nie do końca łapię ten fenomen. Jednak nie mam najmniejszej ochoty wytykać sum41 jego kolekcji czy insynuować że jest to dziwne lub pozbawione wartości.
Chcesz mieć chłopak 10K zeszytówek. Super! Życzę Ci nawet 20K, a co tam - 30K! Twoje hobby, Twoja kasa.
Czy ja Ci imputuję że moim zdaniem te zeszytówki są takie, a owakie?
Nie.
Zbieranie rysografów to nie tylko kilka kresek nabazgrolonych na kartce. To całe noce czekania, rozmów, śmiesznych sytuacji, spotkań z ludźmi, dziwne sytuacje z autorami innymi słowy przygoda. Za każdym rysografem stoi jakaś mniejsza lub większa opowieść jeśli oczywiście robi się to na serio, a nie z przypadku. I pewnie właśnie dlatego idziemy w stronę przepychanki - emocje. To pewien rodzaj komiksowego sportu i nie każdy musi go ogarniać.
Chyba można to jakoś porównać do zbierania zeszytów gdy przekopujesz internety w poszukiwaniu tego jedynego wydania, negocjujesz ze sprzedawcami, trafiasz na niewiarygodną okazję etc. Nie wiem, nie znam się. Kiedyś kupiłem kilka zeszytów ale mnie to nie zafascynowało bo przedruki okładek mam też w zbiorczych.
Komiks to szerokie wody i wszyscy tu tak ci od rysografów, zeszytów, ludzie bawiący się w blanki, zbieracze kolekcji, zwykli czytacze, ci co lubią amerykany, europejskie, japońskie - w sumie to reprezentujemy to samo. Więc po co generować kolejne 10 stron o tym że trawa jest u tych czy tamtych bardziej zielona?
Ja wiem, taka nasza polska przypadłość. Ale pokój panowie. Za niecałe trzy tygodnie MFKa proponuję spotkać się przy piwku, pogadać i cieszyć się swoim hobby, a nie urządzać mi tu krucjaty!
Oj...i znów się rozpisałem. Idę się napić kawy.
Wszystkiego najlepszego
