Ciężko mi brać ten konkurs na poważnie, kiedy w 2020 r. wygrywa taki słaby komiks jak "Koniec lipca", podczas gdy w stawce był o parę klas lepszy "Niezwyciężony". Potem ktoś kupuje coś takiego jako najlepszy polski komiks i dochodzi do wniosku, że szkoda pieniędzy na polskie komiksy.
Rozumiem, że konkursu na komiks w Angouleme też nie możesz traktować poważnie, skoro tam francuskie wydanie "Końca lipca" było nominowane do nagrody? Wiadomo, co tam ci Francuzi mogą wiedzieć o komiksach?
Po drugie umówmy się, to są jakieś dziwne teorie (a już nie pierwszy raz widzę na tym forum formułowane tego typu obawy), że jakiś hipotetyczny czytelnik chce zobaczyć co tam w polskim komiksie piszczy, robi więc risercz i sprawdza któż to tam ostatnio wygrał nagrodę w Łodzi. Po czym kupuje np. "Koniec lipca" i myśli "o rety, a co to ma być? To Polacy nie robią komiksów o Kaczorze Donaldzie, tylko o jakichś zwykłych ludziach mieszkających na wsi? Hatfu! Nigdy więcej polskiego komiksu!" To ja stawiam tu moją kontrteorię, że jeszcze więcej ludzi się przekonało do polskiego komiksu po przeczytaniu "Końca lipca", bo nie spodziewali się tego typu historii i wrażliwości odnaleźć właśnie w komiksie.
Oczywiście masz jak najbardziej prawo nie traktować tego konkursu poważnie. Ostatecznie to jest tylko zabawa, wypadkowa gustów kilku osób i każdy może się z tymi wyborami zgadzać lub nie. Dla nominowanych twórców to jest miłe poklepanie po plecach, ale życia to nikomu nie zmienia. Można się pobawić w swoje własne typy, co zresztą zdaje się m.in. na tym forum się dzieje w odpowiednich tematach.