9
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Popiel dnia Dzisiaj o 15:51:55 »
"Droga" - Manu Larcenet. Książkę McCarthy'ego czytałem kilkanaście lat temu, ale wryła mi się w mózg na tyle, że nie potrzebuję jej powtórki. Filmu nie widziałem, to już literacko był tak mocny shit, że zwizualizowanie go kompletnie mnie nie pociągało.
No ale chyba dojrzałem do adaptacji, zwłaszcza że byłem bardzo ciekaw, jak jeden wybitny twórca poradził sobie z materiałem innego wybitnego twórcy.
Cóż. Jeśli macie dobry nastrój, po pięknym, wiosennym dniu, dobrych rozmowach, miłych wydarzeniach - nie sięgajcie po ten komiks, bo wszystko się posypie.
Jeśli macie kiepski nastrój, dół, świat wydaje się opresywny i nic nie dochodzi do skutku - nie sięgajcie po ten komiks, bo wasze samopoczucie zacznie kopać dziurę w podłodze.
Natomiast hm, tak w ogóle koniecznie powinniście sięgnąć po ten komiks. Tylko w sumie właśnie nie wiem kiedy.
To jest post-apo doprowadzone do ostateczności. Nie ma tu przygodówek i strzelanin z Mad Maxa (trudno o nie, jeśli ma się dwa naboje). Nie ma kozackich wyczynów z "Hombre", nie ma rodzinnej telenoweli i ckliwych wzruszeń z "Żywych trupów". Nie ma lwów na ulicach, antylop i dżungli oplątującej zniszczone mury jak w "Jestem legendą".
Tu po prostu nie ma nic.
Są ruiny, wszechobecny szary pył, głód, porozrzucane szkielety, nieczęste, pojedyncze ludzkie postacie, majaczące we mgle, od których lepiej trzymać się z daleka. Zwłaszcza, jeśli są w grupie. Słów niewiele, przeważa kaszel. Bo w tym świecie trzeba oszczędzać wszystko - jedzenie, wodę, ogień, także słowa. Pytanie tylko, po co? Jeśli nie ma żadnej nadziei? Jakaś karalusza wola życia, przetrwania, której książka i komiks wydają się być afirmacją.
Już książkową "Drogę" odczytywałem po części jako parafrazę "Króla Olch" Goethego. W komiksie jest to widoczne równie silne. Ojciec chce uchronić syna. Przed śmiercią, ale też przez zatraceniem resztek człowieczeństwa. "My nigdy nikogo nie zjemy. Choćby nie wiem co".
Wybrałem wersję kolorową. "Kolorową" - duże słowo. Paleta odcieni szarości i beżu działa o wiele silniej, niż klarowność kreski, którą widziałem na przykładowych stronach wersji BW.
Bardzo, bardzo dobry komiks. Polecam wszystkim. Nie wiem, czy kiedyś do niego wrócę.