6
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Deepdelver dnia Pt, 04 Październik 2024, 22:46:23 »
Przeczytałem nowy labrumowy Relax, żebyście Wy nie musieli. Bo w sumie nie warto.
Odłów - ma to swój styl, ale na razie to tylko zajawka. Ciekaw jestem co będzie dalej.
Rocketeer: Pawliczenko - bardzo słabo. Wiązałem z tym pewne nadzieje, a tu takie maleństwo z cukierkowymi obrazkami i brakiem fabuły.
Rogue Trooper - trzy szorciaki. Znowu graficznie ogień, znowu fabularnie rdza, znowu tłumaczeniowo niestrawne ("Wielkłąby"? Dziękuje, wysiadam). Piękna, ale jednak ramota, w starym stylu tłumacząca wszystko blokami tekstu i pretekstowymi dialogami.
Wilq - słabiej niż zwykle, ale to nadal Wilq.
Wild - tyle stron na takie coś? Brzydki i nieciekawy komiks niemy, który w dodatku nie potrafi pozostać niemym (słowa zastępuje piktogramami).
Żądło - zabawna historyjka w cartoonowym stylu, przy okazji bawiąca się komiksową formą. Fajne, ale krótkie.
Wspomnienia plemienne - najlepszy komiks tego numeru. Ludzkość porzuciła Ziemię i na odległej planecie zabawia się "wlewami" wspomnień, przez co nie ma już ludzi o naturalnej osobowości, poza żyjącym na Ziemi jedynym Masajem. Narysowane nonszalancko ale stylowo, napisane nienachalnie i z przekazem. Dobra rzecz o zaraźliwym pragnieniu wolności.
Król świata - żarcik rozpisany na trzy strony w pulpowym stylu. Zapychacz. Doceniam jednak, że tutaj chociaż umierający wódz woła "Uuulgh!", a nie "Ajjjj!" jak pozostali (Król świata, Rogue Trooper).
Jak dorobić się pomnika... - szorciak Van Hamme'a w jego przewrotnym stylu i poprawnie narysowany.
Jak grochem o ścianę - rzecz o rosyjskiej propagandzie podczas inwazji na Ukrainę. Może na Zachodzie ma to inny wydźwięk, ale u nas wszystko to dość oczywiste. Takie historie znamy z pierwszej ręki.
Wypadek - typowe dla Stefańca: specyficzna, brudna kreska i nośny społeczne problem. Tym razem przestrzelone - nic nie wnosi, tylko ilustruje.
Delfin - okropne i nieśmieszny szort duetu Stefaniec / Topor
Fotoreporter - jednostronicowy szort humorystyczny. Tradycyjny styl Pioruna, tradycyjnie nieśmieszne.
Przygody Pina i Puka - prymitywne.
No i na deser crindżowe dywagacje Pana Lechny na temat sporu z Panem Garulą, które już #nikogo.
We wstępniaku Lechna pisze, że to jest miarodajny poziom Relaxu, a wszystko co w nim było lepsze od tego, co jest teraz, to była manna z nieba i już się skończyła. Nie podoba się - nie kupować. Nie wiem czy tym manifestem daje do zrozumienia, że zwija ten interes, bo przestał w niego wierzyć. Ale wiem, ze to sygnał dla mnie żebym odpuścił sobie ten projekt, bo jako czytelnik przestałem w niego wierzyć.