No i pierwszy sezon mamy za sobą. Ogólnie jestem zadowolony - ton jest trochę inny, ale nadal niosą to charyzmatyczne postacie, gra aktorska, brud i przemoc. Natomiast finał jednak spaprał kilka rzeczy:
- akcja Punishera została przedstawiona tak, że bardzo ciężko było zawiesić niewiarę, bo ci skorumpowani gliniarze bez problemu by go odstrzelili
- Kingpin jako burmistrz już się z niczym nie kryje i na oczach świadków zabija gołymi rękami komisarza policji
- Fisk miażdżący głowę komisarza - scena sama w sobie fajna, ale pierwsza sprawa to punkt wyżej, druga - to on nagle ma jakieś supermoce, że potrafi tak zgnieść człowiekowi czaszkę? nazbyt to było przerysowane i nie pasujące do wersji z Netfliksa, mimo że oczywiście można to sobie wytłumaczyć chociażby wydarzeniami z "Echo"
- oddział policji do walki z mścicielami oficjalnie lata po mieście z wielkimi symbolami ściganego mściciela na klatach
- trzymanie schwytanych mścicieli (i jakichś innych więźniów?) w klatkach - ponownie działanie nazbyt przerysowane i za bardzo na widoku
- finalna ucieczka Franka - rozegrane durnie
Trochę też niestety widać, że całość nie jest do końca spójna, tylko pierwotnie była planowana jako zupełnie inny serial, z którego miejscami trochę zostało. Rzuca się w oczy, że niektórych postaci pierwotnie miało nie być i zostały dopisane później. Mam nadzieję, że pod tym względem drugi sezon będzie już w pełni dopieszczony. Ale mimo wszystko "Born Again" trzyma poziom, ma wady (tak jak choćby drugi sezon z Netfliksa), ale w porównaniu do poprzednich seriali Marvel Studios to jest niebo, a ziemia,