Co do kwestii finansowych: jeżeli UEFA chciałaby wspomóc słabsze federacje (a od tego jest żeby to robić) to może dosypać więcej monet do rozgrywek Ligi Narodów. Ze szczególnym uwzględnieniem najniższych "dywizji".
To byłoby celowe i sensowne. Ale powiększanie turnieju mistrzowskiego, który to turniej powinien być świętem europejskiej piłki i stać na jak najwyższym poziomie to moim zdaniem tani chwyt pod publiczkę, który jedynie obniża rangę wydarzenia.
Gdy ME były bardziej elitarne to nie łapaliśmy się nigdy. Gdy zostały poszerzone to nagle zaczęliśmy grać. Czy to podniosło poziom naszej reprezentacji i jesteśmy zdecydowanie wyżej w hierarchii pod względem organizacji i kultury gry niż w 2008 roku?
Czyli zachęcasz drużyny z topu, aby przegrywały swoje mecze, aby spaść do niższej dywizji?
Był już jakiś cyrk z tym, że komuś opłacało się przegrać niż wygrać, podajże Irlandii, na szczęście (dla regulaminu) i tak nie awansowali.
No i raz gdy Niemcy mieli spaść to zmieniono regulamin.
Plus nie używaj przykładu naszej reprezentacji w której wszystko jest wciąż w rękach leśnych dziadków i kasa idzie z ręki do ręki, a nie na prawdziwe potrzeby polskiej piłki.
Po drugie primo, co z tego że 2008 i 2012 to były awanse na Euro, skoro 2010 i 2014 nie graliśmy na MŚ co na pewno odbiło się na budżecie związku.
Kasa z UEFA to idzie na premie i pensje, PZPN ma przecież olbrzymie rezerwy finansowe a i tak wciąż bierze dużo kasy z Ministerstwa Sportu.
Piłkarze mają płacone w klubach, więc kasa ma być na zgrupowania, szkolenia, dotowanie inwestycji, z których później kadry mogą mieć jakieś pociechy.
A ja pamiętam, że po 2010 były takie cyrki, że piłkarki nie doleciały na jakiś mecz bo Ryanair odwołał lot, podczas gdy np Przemek Frankowski latał sobie na zgrupowania kadry z USA za 20k pln za bilet, no bo musiał siedzieć w klasie biznes.
I cały czas coś wychodzi na jaw, ile zarabia trener mlodzieży albo sędzia. Nawet w ekstraklasie - techniczny ponoć bierze 500 zł za mecz, a ponieważ jest na jdg i nie ma refundacji na transport, często zabiera się na mecz z arbitrem głównym i liniowymi, bo inaczej mogłoby mu się nie opłacać w ogóle sedziować danego meczu (przypominam, że trener z Warszawy w Warszawie sędziować nie może, raczej).