29
« dnia: Wt, 02 Kwiecień 2024, 16:33:56 »
Sprawa jest na tyle głośna, że nawet polskie media ją zauważyły. Do części zarzutów Piskor odnosi się w pożegnalnym liście, natomiast brzmi to trochę mało wiarygodnie moim zdaniem, z drugiej strony w tej sytuacji, teoretycznie nie powinien kłamać. Już samo to o czym tam pisze brzmi dziwnie a na screenach jest jeszcze więcej kwiatków. Można to tłumaczyć mniej lub bardziej dosłownie, ale wiadomo ciężko brać dosłownie tego rodzaju teksty bez uwzględnienia uwarunkowań kulturowych a to poza moim zasięgiem, ale dla mnie jako Polaka brzmi to jak najzwyklejsze w świecie "dirty talk", nigdy w życiu bym nie powiedział czegoś takiego kobiecie czy to z kontekstem czy też bez, chyba że bym chciał ją zabrać na przejażdżkę konną. Albo musiałbym wyjątkowo dużo razy pod rząd niefortunnie dobrać słowa. Faktem jest też, że ona wyraźnie nie zachęca go do takich zachowań raczej stara się przekierować rozmowę na inne tory. Dla mnie osobiście łowienie jakiejś siedemnastki gdzieś w necie jest bardzo słabe, prawnie legalne, moralnie szemrane, ale też nie róbmy z prawie 18-latki jakiejś dziewczynki z kucykami, na dodatek przecież z wyjątkiem nasmarowania jakichś farmazonów kompletnie nic się nie stało, to napewno nie jest powód do rozstrzelania, nawet symbolicznego.
Obydwie panie nie są przypadkowymi "ofiarami". Ongiś 17-latka to Molly Dwyer rysowniczka o pseudo "Sydgoblin", która już zwinęła żagle z internetu i wygląda na to, że to ona kontaktowała się z Piskorem kilka lat temu, aby zaczerpnąć wiedzy trochę. Te inne osoby, które potwierdzają rewelacje to druga Molly ta której Ed zarzucił kłamstwo nazywająca się Wright i również będąca rysowniczką , tyle że zajmującą się animacją która to twierdzi, że również sama się skontaktowała i zaproponowała towarzyskie spotkanie na którym usłyszała propozycję ciepłego loda w zamian za numer do managera, oraz propozycję związku oraz lizania cipki co brzmi nieco niedorzecznie, ale kto ich tam wie. Twierdzi ona, że jest więcej kobiet takich jak ona, ale to słowo przeciwko słowu. Faktem za to jest, że z Piskora, starano się zrobić jakiegoś seksualnego predatora, odpowiednik Harveya Weinsteina na mikroskalę w środowisku komiksowym, który tak naprawdę czytając te bzdety jest raczej seksualnym...a zresztą lepiej spuścić na to zasłonę milczenia.
Szkoda faceta, reakcja wydaje się naprawdę przesadzona i faktycznie niekoniecznie przynajmniej w pewnej mierze chodzi o kwestie finansowe, bo napewno mógłby się dalej utrzymywać ze sztuk graficznych, albo robić cokolwiek innego w końcu ci co trzepią wory po cemencie na budowie pewnie też mają kompletnie inne ukochane zajęcia, co raczej o ostracyzm w środowisku. Ale to też powinno uświadomić nam wszystkim, że ludzie są naprawdę różni. Znalazłby się pewnie gruboskórny który by jeszcze podkręcił klimat "walcie się, możecie mi laskę wszyscy zrobić" a znalazł się i nadwrażliwiec, który się targnął i to skutecznie. Żeby było bardziej pikantnie, to wśród wielkich moralistów branżowych co to pierwsi podnieśli pochodnie na tamtejszych portalach wymieniany jest nasz rodak Łukasz Kowalczuk a reszta nazwisk to mniej więcej ten sam poziom "ujwiktoto", wszyscy duzi gracze skorzystali z okazji i nie przyłączyli się do linczu.
Ech, żal Eda Piskora chociaż raczej nie był bez winy, dosłownie dwa tygodnie temu przeczytałem "Wielki Projekt" i nawet zdążyłem nakreślić ze trzy zdania na jego temat, ale chyba sobie odpuszczę.