Potwierdzam - Usagi jest przereklamowany. Na początku fajnie się to czytało, po kilkudziesięciu historiach (już SAGA tom 1) zaczyna się wszystko powtarzać. Czytam te wstępniaki znanych person, ale nie czuję tej wyjątkowości.
Kiedy na królika napada kilkunastu zbójów, a on kolejny raz ich wybija w pień, to jest to nudne (dlatego przestałem czytać SH
Zdecydowanie się zgadzam, te zachwyty nad Usagim i stawianie go za przykład jakiegoś absolutu są dla mnie dziwne i mówię to jako posiadacz wszystkich zbiorczaków Egmontu, który jednak dostrzega także wady (np wspomniana schematyczność: "1. patrzcie, ten smierdzący ronin, jest sam, nie da nam rady, zabierzemy mu jego ryo, he he 2. świst miecza, rach, ciach, tam do kata 3. o nie, umieramy" która w dużych dawkach może być bekowa). To po prostu rozrywkowy komiks, cos jak Kaczogród, tylko z królikiem i feudalną Japonią, a nie jakieś monumentalne dzieło. Ale dlaczego go czytam - zapytacie? Bo sprawia mi to przyjemność i tyle.