31
Dział ogólny / Odp: Honor czy biznes?
« dnia: Nd, 07 Kwiecień 2024, 10:14:07 »Powiedz proszę, randomowy i oburzony Czytelniku komiksów jedną rzecz. Wytłumacz ją proszę jak krowie na rowie, bo naprawdę nie chwytam.To ja postaram się odpisać prosto i zrozumiale. Umiesz już ładnie patrzeć ze swojej perspektywy (bo TY kupiłeś lub chciałbyś kupić ten komiks z powodów, które wymieniasz). Spróbuj może czasami popatrzeć też z perspektywy innej osoby.
Kupiłeś sobie komiks. Bo chcesz go mieć, bo lubisz autora, jego rysunki i scenariusze. Bo interesuje Cię tematyka. Bo chcesz mieć alternatywną wersję czarno białą, by w skupieniu śledzić niuanse rysunków, podziwiać precyzję piórka/mazaka/czegoś. Zapoznać się z dodatkami. Napawać oko płóciennym grzbietem.
No i ją masz. Tę wersję.
I teraz co? DODRUK! Obrzydliwy i paskudny DODRUK!!!
I kiedy już ochłoniesz i wyjmiesz spoconą głowę spod kołdry powiedz proszę - co na tym dodruku straciłeś?
Rozmazały się obrazki? Kreska straciła na ostrości i zamaszystości? Scenariusz popłynął i stracił pazura? Materiałowy grzbiet zmiękł, spuchł, posiwiał? Rozcieńczyła się wartość posiadanego przez Ciebie komiksu, jak dwudziesta kopia na taśmie VHS? Nie możesz już cieszyć się fabułą, nie przeżywasz przygód bohaterów jak dawniej? Pytka nie bryka, bo kolega też sobie kupił, a dotąd głaskał laminowaną okładkę na Twojej półeczce?
Proszę, Czytelniku komiksów, napisz chociaż krótki list, co tak bardzo boli Cię w dodruku i w fakcie, że ktoś inny też posiądzie ten komiks - w identycznej wersji jak Twoja. I w którym miejscu Twojemu egzemplarzowi ubędzie.
Poproszę. Dziękuję. Pozdrawiam.
Zaznaczę na wstępie (bo widzę, że umysły niektórych nie ogarniają takiej możliwości) - nie kupiłem "Drogi" B&W ani dla siebie, ani na handel, ani nie mam w ogóle takiego zamiaru, ani nikomu nie odmawiam, żeby się z tą historią zapoznać. Osobiście interesuje mnie wersja w kolorze.
Natomiast kupujesz przedmiot - dane wydanie komiksu jest przedmiotem, żeby nie było wątpliwości. Ja potrafię sobie wyobrazić, że jak ktoś jest kolekcjonerem, to dla niego przedmiot wydany w ilości 1000 szt. jest relatywnie więcej warty niż taki sam wydany w nakładzie 5000, bo świadczy o unikalności jego kolekcji. To wydawca podjął decyzję, żeby to konkretne wydanie pozycjonować w taki sposób, a więc skierował je do takiego odbiorcy. Jednocześnie wszyscy, którzy chcieli "Drogę" "tylko" przeczytać (i nie deprecjonuję nikogo w tym momencie), mieli kilka miesięcy na to, żeby ją zamówić. Mieli też pełną świadomość, że jak tego nie zrobią teraz, to tej wersji już nie będzie, bo było to wielokrotnie podkreślane.
Więc dzisiaj osoby, które ten towar zakupiły z takiego powodu, jak wspomniałem (a nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie, to wydawca sam ich do tego nakierował swoim pisaniem o limicie), mogą czuć się oszukane, bo dopłaciły za konkretny produkt, w którego cechy wpisany był limit, tymczasem po fakcie okazuje się, że warunki umowy nie zostały spełnione. To nie jest wina tych osób, że chcą dostać produkt, który był im zaoferowany, tylko wydawcy, który się swoich deklaracji nie trzyma.
Gdyby były zapowiedziane dwie wersje - miękka okładka podstawowa i droższa wersja na twardo, a okazałoby się, że obie są na miękko, to też byłoby spoko? Bo przecież zawartość jest taka sama?
I tak w ogóle, skoro tak cię razi, że niby ludzie chcą teraz coś komuś ograniczać, to czemu nie wyrażałeś swojego oburzenia już w momencie, gdy to wydawca ogłosił, że robi wydanie limitowane, czyli z definicji ogranicza dostępność jednej wersji zwykłym czytelnikom, a dopiero teraz?
Generalnie w sedno trafił już Midar poniższym swoim postem, ale widzę, że nikt nie raczył przeczytać go ze zrozumieniem, tylko każdy krzyczy dalej z tłumem.
Wkur… mnie takie podejście. Ja kupuję wszystkie wydania „kolekcjonerskie”, „limitowane”, „ekskluzywne”, itd, bo takie mam hobby. Zbieram komiksy i często przepłacam za trochę inne okładki, obwoluty, dodatki, zdobienia. Robię to dla przyjemności posiadania czegoś unikalnego, wysmakowanego i trudniej dostępnego. Nie handluję komiksami i nie kupuję ich w x egzemplarzach, żeby potem zarabiać. Wszystkie komiksy mam rozfoliowane, większość przeczytane, wszystkie przekartkowane. Podejście, że ludzie kupują rzeczy unikalne i limitowane tylko po to, żeby nimi spekulować jest niedorzeczne. Nie byłoby sensu takich komiksów wtedy wydawać, robić wariant dla „januszy”?
Wydawca celowo robi i ogłasza wydanie wariantu, albo limitowanej partii dla kolekcjonerów, wiedząc, że są gotowi więcej zapłacić i mieć coś niemasowego, co będzie smaczkiem ich kolekcji.
Januszowanie, byłoby wtedy, gdyby cały nakład kolorowej wersji (masowej) się wyczerpał i pojawiły się drogie sztuki na serwisach sprzedażowych i jednoczesne jęki przeciw dodrukowi.
Mam obie wersje i chciałbym, żeby kolorowa była cały czas w sprzedaży, nie przeszkadzałby mi też za jakiś czas dodruk czarno-białej, jako wariantu ale w takiej samej formie, bez dodatków, płótna na grzbiecie, etc.
Mandioca należy do moich ulubionych wydawnictw i chcę, żeby miała pieniądze na kolejne komiksy, ale chcę też, żeby była wiarygodna i rzetelna wobec swoich klientów, bo niewiele takich wydawnictw jest na rynku.