"The Question Omnibus vol.1" Dennis O'Neill, Denys Cowan
Długo czekałem na tę edycję. Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma lasami, po przeczytaniu "Strażników" zafascynowany postacią Rorschacha poczytałem o tym kim był inspirowany i jakie były perypetie z tą postacią oraz jej pierwowzorem, czyli właśnie The Question. W języku polskim chyba mógłby funkcjonować jako Pan Pytanie, tu jednak będę korzystał z angielskiej nazwy.
Na szczęście DC w końcu wysłuchało moich niemych próśb i doczekaliśmy się wznowienia runu O'Neilla i mogłem sprawdzić czy rzeczywiście pochlebne opinie są zgodne z rzeczywistością. Dla tych, którym nie będzie chciało się czytać całej tej recenzji - jak najbardziej tak, warto, świetne.
Przede wszystkim, Question jest zwykłym człowiekiem. Wysportowanym, owszem ale jednak zwyczajnym człowiekiem, zupełnie nie na poziomie takiego np. Batmana. Jedyną "niezwykłą" cechą jaką posiada jest maska i specjalny spray, który na wiele godzin (chyba, że zastosowany zostanie
płyn micelarny do demakijażu spray do cofnięcia efektu gazu nr 1) mocuje maskę do twarzy i zmienia kolor ubrania.
Maskę oraz gaz w spray-u dostarczył mu przyjaciel, genialny chemik Aristotle "Tot" Rodor.
Widać to praktycznie przez wszystkie kilkadziesiąt zeszytów, a szczególnie na początku, jeszcze zanim nasz Question nie zostanie przeszkolony przez ....... . Krótko mówiąc, brawura i chęć poznania odpowiedzi na dręczące naszego bohatera pytania prowadzą często-gęsto do sytuacji w której dostaje on solidny wycisk, trafia do szpitala itp. Pięknie jest to rozegrane w zeszycie 17 "Sen o Rorschachu", w którym The Question czyta Strażników i postanawia zainspirować się Rorschachem by potem przeklinać pod nosem, gdy doznaje więcej fizycznego bólu niż zazwyczaj.
Już dla tego samego jednego zeszytu cieszę się, że kierownictwo DC odmówiło Alanowi Moore gdy chciał użyć w Strażnikach właśnie postaci The Question i że Dennis O'Neill dostał szansę wydobycia tej postaci z niebytu.
Kolejną cechą opowieści jaką snuje O'Neill jest wszędobylski mrok. Hub City jest miastem do szpiku kości skorumpowanym, gdzie przestępcy czują się jak ryba w wodzie, prostytucja kwitnie, policja jest często nie lepsza od bandytów, a burmistrz to alkoholik owinięty wokół palca przez demonicznego księdza. I tu dochodzimy do momentu w którym muszę zaznaczyć, że oznaczenie "+18" na okładce nie jest wyłącznie dla ozdoby. Podejmowane są kontrowersyjne tematy, przemoc jest wszechobecna, w tym wobec kobiet, są zboczenia seksualne, pod każdym względem jest źle w Hub City. I samotna krucjata (do pewnego momentu) Questiona oraz jego dziennego alter ego - dziennikarza telewizyjnego Vica Sage alias Charles Victor Zsasz, niewiele zmienia na lepsze. Cytując Rorschacha: "to miasto jest chore na wściekliznę, a ja jedynie ocieram pianę cieknącą z jego pyska".
Kontrowersyjny jest demoniczny ksiądz, choć dowiadujemy się, że zwariował w Wietnamie i stał się nihilistą oraz czcicielem Diabła, kontrowersyjna jest postać poboczna z jednego z zeszytów, która zmarłą żonę zastąpiła dmuchaną lalką, płacenie prostytutce przez inną postać poboczną i wiele innych sytuacji. Scenarzysta nie potępia tych i innych sytuacji, czytelnik musi sobie sam wyrobić opinię, odmalowany jest po prostu obraz miasta i ludzi w miejscu gdzie życie jest naprawdę paskudne.
Większość zeszytów to zamknięte opowieści, w tle oczywiście następują pewne przemiany w mieście oraz życiu osobistym bohatera, w tym jego rozwój wewnętrzny. Jest to dość istotny wątek, ponieważ widzimy przemianę Vica Sage'a ze stanu początkowego, aż po ewolucję przez pracę nad sobą, dzięki spotkaniu paru osób. Sporo wschodniej filozofii, mistycyzmu zen, a to wszystko wymieszane z postacią, którą współtworzył legendarny Steve Ditko, zwolennik filozofii obiektywizmu. I o ile mi osobiście daleko do wschodu i choć kusząca, widzę dziury w filozofii Ayn Rand, ten miks wyszedł naprawdę dobrze.
Gościnne występy zalicza między innymi Lady Shiva, Green Arrow, mamy więc osadzenie w uniwersum DC Comics, choć większość akcji dzieje się na ulicach Hub City i znane twarze pojawiają się bardzo sporadycznie.
Wszystko podlane soczystymi rysunkami, klasycznym stylem lat 80.
Tym, którzy choć przez moment zastanawiali się nad zakupem tego omnibusa piszę: zdecydowanie warto. Pozostałym: jeśli będziecie mieli okazję przeczytać, mając świadomość tego jaka to opowieść co do struktury i treści, zachęcam spróbować.
Bardzo dobrą informacją jest również to, że na 21 listopada 2023 roku zaplanowana jest premiera drugiego, finalnego omnibusa zbierającego resztę zeszytów pisanych przez O'Neilla i Cowana.