. Ich charakterystyka i pojedynki z nimi są infantylne. Czasami wręcz debilne (facet ugryziony przez radioaktywnego królika, który uciekł z laboratorium).
Dla mnie ten zeszyt był ciekawym sposobem przedstawienia "innej drogi". Wydaje mi się, że Wes Cassady celowo dostał origin bardzo, wręcz parodystycznie podobny do originu Spider-Mana: ugryzło go niepozorne napromieniowane zwierzę, którego cechy przejął. W 1962 r. człowiek-pająk mógł wydawać się równie dziwacznym pomysłem, jak w latach 80. człowiek-królik. Wes jest ilustracją tego, czym Parker mógłby być, gdyby nie jego przemożne poczucie winy i śmierć wujka Bena - ma fajną pracę, miłą rodzinę, prowadzi normalne życie, ale w razie potrzeby jest gotów użyć swoich mocy, by pomóc innym. Z tego powodu tę historyjkę cenię jednak wyżej niż losowe mordobicia.
MJ jest osobą raczej antypatyczną i nie pasuje do Petera. Porzuciła siostrę i matkę w trudnych chwilach po to by się bawić w NJ. Z tego co wiem, potem porzuca również Petera dla kariery. Zarabia duże pieniądze, ale jej mąż klepie biedę.
Ich relacja też jest problematyczna. Nie wiem na ile odgrywa tu rolę drobnomieszczańska moralność i Comic Code, ale przez lata Peter i MJ to przyjaciele i tak się zachowują. Peter co najwyżej może liczyć na buziaka w policzek. Nagle ni z gruchy, ni z pietruchy się oświadcza a po przyjęciu oświadczyn od razu jest ślub. Po ślubie jeszcze przez jakiś czas relacja pary wygląda na zupełnie bezpłciową i dopiero po kilku numerach MJ zakłada coś kuszącego i następuje aluzja, że do czegoś doszło.
Nie jest tajemnicą, że małżeństwo Petera i MJ zostało wprowadzone pośpiesznie i na mocy edyktu redaktorów, żeby pójść za śladem paska gazetowego, w którym też doszło do ślubu. Sądzę, że kilka komiksów na początku drugiego Epika, w których MJ jest na zagranicznych sesjach zdjęciowych, to przygotowane już scenariusze, które trzeba było przerobić, aby uwzględnić małżeństwo Petera. Zgadzam się, że przez to cała historia okołoślubna nie wypada najrealistyczniej, ale moim zdaniem późniejsze komiksy (np. historie JMS sprzed One More Day) pokazały, że małżeństwo było dobrym pomysłem i może wyglądać świetnie u dobrego autora.
Co do porzucenia - pawlis wspomniał, skąd to się wzięło, więc nie będę się rozpisywał. W razie czego zeszyt ASM #259 możesz przeczytać po polsku w "Narodzinach Venoma" (WKKM, t. 5). Jeśli chodzi o porzucenie, to tak jak pisze pawlis, powodem długoterminowym był narastający stres z powodu obawy o Petera, ale bezpośrednim powodem separacji była trauma MJ wywołana tym, że porwał ją i przez kilka miesięcy przetrzymywał szalony stalker (taki rehash historii z Jonathanem Caesarem, tylko bardziej). I nie powiedziałbym, że Peter klepie biedę: MJ nie zatrzymuje kasy dla siebie, Parker czuje się tylko nieswojo, że to nie on w małżeństwie jest głównym źródłem dochodów.