16
Dział ogólny / Odp: Egmont 2024
« dnia: So, 10 Luty 2024, 15:42:24 »
Szczerze? Nie mam jeszcze pojęcia, kto tam będzie w stopce. Co nie przeszkadza mi mieć dobrych przeczuć
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Dodrukowują Asterixa i zaczynają go jednocześnie wydawać w twardych?
Asteriks w twardych? Coś mi umknęło. Brałbym.
Iznoguda też wziąłem tylko trzy pierwsze z tekstami Gościnnego. Od Gościnnego jest jeszcze jego cykl z Gotlibem, Dingodossiers, kojarze fragmenty ze Świata Komiksu, nie powalił mnie tam jakoś specjalnie, ale na pewno wziąłbym to w albumie.
Wracając jeszcze na chwilę do kolorów, w najnowszych niewydanych u nas jeszcze trejdach za kolory wzięło się HiFi Colour Design i przynajmniej na pierwszy rzut oka efekt jest znacznie lepszy. W "Wojnie tengu" i poprzednich tomach od IDW za kolory odpowiedzialny jest chyba Tom Luth, choć nie jest on nigdzie wymieniony w stopce.
4 tom Inzoguda (gdy już nie pisał Goscinny) to już jest mordęga, dalej już nie miałem ochoty próbować.
Ale jeśli po wydaniu czterech albumów Cedryka (seria liczy aż 35 tomów) zastanawiają się, czy jej nie zakończyć, to musi niestety się słabo sprzedawać.
Sherlocka Holmesa też wydamy.
Kojarzy ktoś w którym numerze KD była historyjka z której pamiętam następujące motywy
- była postać chyba biznesmena który nazywał się Fred Totamten
- Donald namalował na jakimś murze napis Totamten tu był
- komiks był rysowany przez Vicara
Ja w dalszym ciągu twierdzę, że powierzenie tłumaczeń sztucznej inteligencji będzie krokiem w dobrą stronę i rozwiąże nie tylko ten problem. Robienie tłumaczeń to jest praca odtwórcza, w sam raz dla SI.
Na największej thorgalowej grupie na FB była dyskusja na temat tłumaczeń egmontowskich i z kaw/orbity. Klasyczna dyskusja czy tłumaczenie powinno być wierne czy piękne. Większość tam wypowiadających opowiedziała się za wersją 'piękną' i teraz ten temat rozchodzi się po innych miejscach.
Czy, krótko mówiąc, nie jest prawdą oklepany aforyzm, zgodnie z którym przekłady są jak kobiety - albo piękne, albo wierne? Co do mnie, pozorna błyskotliwość tego aforyzmu zawsze była dla mnie przykładem, jak idiotyczne są wszystkie przysłowia, gdy się im bliżej przyjrzeć. Skąd w nas ta męsko-szowinistyczna pewność, że piękna kobieta z zasady nie jest wierna? Albo że kobieta wierna jest tylko dlatego wierna, że nie jest piękna? Osobiście znam sporo kobiet, które są i piękne, i wierne: jakoś jedno drugiemu nie przeszkadza. I znam sporo tłumaczeń poezji (nie, nie tylko swoich własnych), którym również jakoś się udało pogodzić te dwie cechy.