Ok. Czas podsumować rok 2023.Zacznę od tego, że to był w mojej ocenie dobry rok, jeśli chodzi o ewolucję hobby. Redukcja zakupów makulatury udała się całkiem nieźle. Pewnie pomogła szalejąca inflacja, ale liczą się efekty. Jeśli nic nie wpadnie pod choinkę grudzień zamyka się ilością ośmiu pozycji. Takie pół na pół, bo cztery kupione cztery jako prezent urodzinowy. Czyli zamykam rok ilością
siedemdziesięciu siedmiu nowych komiksów w kolekcji. Poniżej setki. Cel udało się więc zrealizować, chyba powinienem być z siebie zadowolony 😊
Muszę też przyznać, że jestem dumny z progresu oryginalnych prac na „Ścianie Mocy”: Marini, Laszlo, Toulhoat. Niby trzy nazwiska, cztery prace, ale to i tak wiele jak na jeden rok.
Do tego zakończyłem definitywnie swoją przygodę z Grzegorzem Rosińskim i „siłowym” polowaniem na wrysy czy autografy. Mam tego tyle że spokojnie wystarczy na osobną ściankę. Jeśli natrafi się jeszcze okazja „przypadkowego” zdobycia jakiegoś autografu pewnie skorzystam, ale koniec z wystawaniem nocami w kolejkach (przynajmniej w tej sprawie). Jak dobrze pójdzie galerię Rosińskiego skończę wieszać w pierwszym kwartale, bo ramy na grafiki to mimo wszystko kosztowna i czasochłonna sprawa, jeśli człowiek chce czegoś więcej niż jakości Ikei.
Panie Grzegorzu dziękuję, ale już mi wystarczy niech inni też skorzystają.
Plany na przyszły rok są skonkretyzowane.Po pierwsze: dalszy rozwój kolekcji oryginalnych grafik Star Wars. Nie jest to rzecz zaplonowana na „nieskończony rozwój” ale nie wiem czy w przyszłym roku uda mi się zamknąć „Ścianę Mocy”, przewiduję, że cała operacja może zająć jeszcze maksimum trzy lata.
Po drugie: Utrzymanie obecnego, ograniczonego, trendu zakupu komiksów i dalszej ostrej selekcji w kierunku komiksu jakościowego. Chcę też ograniczyć SH. Pulpa mi się przejada i chętnie ograniczę sprawę do tych max 5 serii, które mam rozgrzebane i które wygrywają sentymentem. Może do pojedynczych albumów raz za czas.
Zdecydowanie za dużo dobra wchodzi na rynek, żeby ładować kasę w coś co zaraz po przeczytaniu wylatuje z łepetyny, a potem kurzy się na półce.
Po trzecie: Spróbować w przyszłym roku ogarnąć większą ilość konwentów. Mam nadzieję, że tym razem się uda zaliczyć minimum trzy. W swoim zabieganym życiu trochę ciężko mi wygenerować czas na tego typu przyjemności, ale liczę, że Kraków, Warszawa i obowiązkowo Łódź zaliczę. O ile zdrowie dopisze stawię się na co najmniej jedną noc kolejkonu. Wiem, że mówiłem co innego pod Areną, ale już odchorowałem i w sumie za bardzo lubię te nocne nasiadówy, żeby ot tak z nich rezygnować. No i ktoś tą listę musi wyczytywać
Dziękuję z tego miejsca wszystkim użytkownikom forum za wspólnie spędzony rok.
Towarzystwu kolejkowo-konwentowemu za te wszystkie pamiętne spotkania na żywo.
Zaglądającym tu wydawcą za dostarczanie nam co miesiąc nowych wrażeń w postaci kolorowej makulatury.
Życzę wam wszystkim, żeby rok 2024 był dla nas łaskawy, bogaty w ciekawe lektury, pozytywne zaskoczenia i żebyśmy spotkali się w dobrym zdrowiu w nadchodzącym 2024 roku. Z gorącymi pozdrowieniami - Teli