Absolwent Malarstwa krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, dobrze znany wielbicielom rodzimego komiksu z takich m.in. produkcji jak dwa albumy z cyklu "Hipotezy" ("Zagłada Atlantydy"), nowelek zamieszczonych w zbiorze "Ogień nad Tajgą" (m.in. "Regenerit") oraz - z mojej perspektywy - znakomitych realizacji dotyczących odkryć geograficznych (np. żywot Krzysztofa Kolumba w albumie "Fortuna Amelii"). Po roku 1988 odnalazł się (nie bez wsparcia ze strony Grzegorza Rosińskiego) wśród autorów tworzących na potrzeby rynku frankofońskiego, a w jego dorobku znalazły się takie przedsięwzięcia jak kontynuacja serii "Hans/Yans", niekontynuowani niestety "Podróżnicy", "Halloween Blues" oraz "Dziewczyna z Panamy".
Tymczasem dopiero co do dystrybucji trafiła polska edycja kolejnej realizacji zaistniałej przy jego walnym udziale. Mowa tu o albumie "Bez twarzy" według scenariusza Pierre'a Duboisa, opowieści osadzonej w toku wyniszczającej m.in. Rzesze Niemiecką wojny trzydziestoletniej (1618-1648). Moment dziejowy straszliwy, acz równocześnie - niczym w znanym chińskim przekleństwie - bardzo ciekawy. Zbigniew Kasprzak (a przy okazji także jego małżonka, kolorystka Grażyna Kasprzak) po raz kolejny udowadnia swój artystyczny kunszt oraz zamiłowanie do batalistyki i ogólnie tematyki historycznej. Świat przedstawiony został ujęty pieczołowicie i dbałością o oddanie szczegółów ówczesnych realiów.
W wymiarze fabularnym rzecz może nie ścina z nóg, ale trzeba przyznać, że scenarzysta dostarczył swoim odbiorcom spójną i przemyślaną fabułę. Nawet jeśli niektóre motywy (neopogaństwo) mogą niektórych czytelników podirytować. Tytuł jak najbardziej wart rozpoznania; zwłaszcza przez tę część czytelniczej braci, która ceni wcześniejsze dokonania "Kasa".