Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Piterrini

Strony: 1 ... 16 17 [18] 19 20 ... 44
256
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Pt, 20 Styczeń 2023, 15:43:20 »
Sluchajcie dluzszy okres przedsprzedazy to proba poradzenia z problemem o ktorym pisaliscie czyli odsprzedawanie z z duzym zyskiem - pomyslalem zeby sprobowac takiego mechanizmu zobaczymy jak zadziala
Rozpisałem się trochę, pewnie większość pominie, ale chciałem napisać bo tym mnie @studio_lain 'zasmuciłeś'.

Dlaczego? Bo ogólnie 'wszyscy' wydawcy/dystrybutorzy (różnych mediów) albo w temacie milczą, albo wypowiadają się wprost negatywnie grożąc przy okazji 'konsekwencjami'. Przyznam że nie przypominam sobie, aby jakiś podmiot podchodził do tego z taką obojętnością...

Cofnę się do lat 90/00, mury runęły, płoty obskoczone to zachód mógł się do nas dostać i pokazać co ma do zaoferowania, w kwestii mediów były to komiksy, ale też filmy, gry, kolorowe magazyny... Wszystko takie nowe, takie ładne i zachęcające, na półkach tyle rzeczy a pieniędzy na to wszystko nie ma, ale były za to targowiska czy inne 'stadiony' gdzie w zasadzie dużą część tych mediów można było nabyć taniej. To oczywiście miejscowo dalej funkcjonuje i pozwolę sobie pominąć wiele aspektów, bo chcę wskazać na konkretną rzecz, która właśnie w tamtych czasach do mnie docierała - na każdym magazynie, okładce płyty itp. napisane były formułki w stylu: "sprzedaż w cenie innej niż widniejąca na okładce jest zakazana", to w różnych wersjach widniało wszędzie, stąd każdy kto miał z tym styczność wiedział, że sprzedawca na ryneczku nie robi tego legalnie. Jako obiektywnie młoda osoba miałem wówczas przeświadczenie, że biorę udział w czymś 'złym' (nie że robię coś złego, bo kupowałem oryginalne rzeczy, ale kupowałem taniej i to sprzedawcy działali na niekorzyść wydawców/dystrybutorów), gdzieś z tyłu głowy wiedząc, że organy ścigania mogą mieć obiekcje do tego 'procesu'. Później trochę już starszy widziałem, że nikt sobie z tym nie radzi, a obok tej 'nielegalnej' sprzedaży kwitła faktycznie szkodliwa sprzedaż podróbek/kopii produktów komercyjnych, i z tym też nikt (w domyśle wydawcy, policja itp.) nic nie robił...
Z tego wnioski już obecnie, aczkolwiek nie znając prawa w tym zakresie, że skoro nikt z tym nie walczył to znaczy, że nie były to przestępstwa ścigane urzędowo, a wymagały zgłoszenia przez stronę zainteresowaną (np. wydawcę), rozumiem dlaczego wydawcy nie chcą 'ścigać' drobnych sprzedawców z ryneczków czy teraz skalpera jednego z drugim, ale tak jak 20 lat temu, tak i teraz starają się wciąż to potępiać, tymczasem @studio_lain marginalizujesz to zjawisko i próbujesz 'utrudniać'... Po co w ogóle cokolwiek z tym robić, przecież skalper też kupi od wydawcy i wydawca sprzedał, na tym może się interes wydawcy kończyć i jest zadowolony, prawda?

Ale o czym w ogóle piszę, przecież w taki sposób podchodząc to cały rynek wtórny powinien być zakazany (a interpretując wczesne tj. 90/00 podejście dystrybutorów np. filmów - odsprzedaż faktycznie była 'nielegalna', dopiero później zaczęło się to kłócić z ustawami/kodeksami itp. i różne formułki nabrały innych brzmień), a do tego sam jestem hipokrytą kiedy kupuję np. 8 tomów danej serii z drugiej ręki, bo wychodzi taniej kiedyś sprzedać z tych ośmiu dwa, które już mam, niż kupić drożej tylko 6, których mi brakuje...

Chodzi mi więc o to, że - to co ma miejsce na ryneczkach czy na dworcach w punktach z 'tanią prasą' miejsca mieć nie powinno z tego względu, że 'zasilane' jest przez osoby, które wprost łamią prawo, może za przyzwoleniem 'góry', może nie, ale towar tj. magazyny, gazety, filmy itp. tam dostępne pochodzą z 'nieoficjalnej' dystrybucji. Przynajmniej kilka lat temu tak było i nie ma podstaw żeby twierdzić, że teraz jest inaczej (a tym bardziej dawniej). Przykładem łańcuch dystrybucji magazynu/prasy - po zejściu z półki w kiosku taki magazyn dalej istnieje, może ma trafić do przerobienia (makulatura) ale jakieś ogniwo łańcucha zrobiło biznes z przekierowywania transportu do dalszej dystrybucji na np. targowiskach (rzadziej online, to co trafia na portale sprzedażowe to zwykle małe partie wyciągnięte 'bokiem' z drukarni, nie to co duża część nakładu magazynu itp., która po prostu została podpisana ale nie dotarła itp., w to się nie chcę zagłębiać, bo magazyny czy inne media to zdecydowanie najmniej istotne z towarów jakie są tak 'wynoszone'). Są wydawcy, dla których to nie ma znaczenia istotnego, finansowo wszystko się spina a może sprzedaż w taniej prasie nawet reklamę im robi, plus widać że mało kto tego pilnuje (chociaż są tytuły, których na targowiskach po prostu nie ma i nie było, bo właśnie ktoś pilnował żeby ww. łańcuch nie został przerwany). To nie jest tajemna wiedza, niejeden artykuł przez lata czytałem o różnych metodach działania takich 'organizacji', przyznam że nie czytałem żadnych 'oficjalnych' dokumentów (wyroków sądów itp., ale jw. to działa od kilkudziesięciu lat [w kraju, a 'podłapane' na zachodzie oczywiście...], więc jestem pewien że ktoś złapany został i chociaż jeden wyrok z uzasadnieniem znaleźć można).

Więc to wprost jest czymś, czego wydawca nie powinien przemilczeć ani marginalizować, oczywiście z komiksami sprawa wygląda inaczej, nakłady względem takiej prasy to zupełnie inny rząd wartości i co najwyżej na rynek trafiają egzemplarze 'wyniesione' z drukarni, albo egzemplarze recenzenckie (plus czasem te wprost wyniesione z empiku czy innej księgarni/biblioteki bez płacenia, tego też jest trochę, co nieraz było wskazywane np. na grupach komiksowych) - więc to powinno 'rozwiązać' wątpliwości co do prawdziwości tych "nietrafiony prezent" w ogłoszeniach rzeczy nowych/w folii itp..

Skalperzy to jest niby inna para kaloszy, jak wyżej wskazałem - kupują produkt więc wydawca zarabia, tyle że nie stanowią oni oficjalnego kanału dystrybucji, a np. przy wspomnianych wyżej biletach na koncerty/wydarzenia jest/powinien być zakaz sprzedaży poza ww. oficjalną dystrybucją. I tutaj odnosząc się do zacytowanego u góry fragmentu, stanowisko wydawcy jest takie, że 'dajmy im działać, to jest marginalne zjawisko, mogę trochę utrudnić ale i tak chodzi o to, żebym sprzedał, więc niech sobie skalpują'...
Jakbym był skalperem to nie chciałbym żebyś mnie 'ścigał', ale że nie jestem to dziwię się, że skalperów nawet nie postraszysz paragrafami itp., będzie to źle widziane? No może, nie bez powodu wydawcy co puszczają egz. recenzenckie nie 'ścigają' osób co jeszcze przed premierą sprzedają te egzemplarze co dostali wcześniej...
Wybacz jeśli ton wypowiedzi jest krytykujący, po to się rozpisałem o targowiskach itp., żeby tło rozszerzyć wobec mojej własnej perspektywy, nawet kupując z 'niepewnych' źródeł czułem że coś w tym 'złego' może być, łudziłem się że kogoś to interesuje i zmierza do ukrócenia takich praktyk, przez lata widziałem że chociaż przekaz medialny, czyli ogólne potępienie takich działań było obecne, tymczasem Arku pisząc cytowane jako wydawca pokazujesz wprost, że 'walczyć' się nie da, albo nie ma sensu, po prostu akceptujesz to. I w moich oczach mogłeś przemilczeć temat, oczywiście może tylko mnie 'zasmuciłeś', w każdym razie uznałem że napiszę to co myślę.

Moim zdaniem dowodzi to dokładnie czegoś odwrotnego - tego, że drugi obieg nowych (zafoliowanych) komiksów jest naprawdę spory i można czerpać z tego przychody.
Ja widziałem też na portalach naprawdę mnóstwo komiksów, nowych, zafoliowanych, za ceny znacznie niższe niż dostępne w najtańszych sklepach.
Więc moim zdaniem jeśli rozpatrujemy to jako 'inwestycję', to dowodzi to, że można na tym jak na każdej inwestycji zarówno zarobić jak i stracić.
Tak jak pisał ukaszm84, ludzie sprzedają zafoliowane bo np znudziło im się hobby, bo zmusiła ich do tego sytuacja, bo kupili impulsywnie bez wcześniejszego sprawdzenia bo promocja albo FOMO że się wyprzeda.
Odniosłem się dwa akapity wyżej... Plus wnioski nie są tak oczywiste uwzględniając poniższe...
Ale ty sławnych Button Manów są na Allegro i Olx w sumie 4 (cztery) egzemplarze.
To jest niby logiczne, ale... to że 'wciąż są 4 oferty, co znaczy że nikt nie kupuje'... to nic nie znaczy. Przecież mając 20 egzemplarzy czegoś rzadkiego nie wystawię wszystkich naraz (robią tak tylko zarejestrowane działalności, antykwariaty typu tezeusz czy zaszyba). Ale to trzeba się 'przestawić' jak/co może myśleć inna osoba, czyli trochę wyjść ze swojej bańki, no albo być za każdym razem zaskoczony że ma miejsce coś, co dla innych jest naturalne... Ciebie też proszę abyś nie odebrał tego jako 'atak', jest masa tematów, w których też poza własny sposób myślenia nie wychodzę i dopiero ktoś musi mi uświadomić, że 'wszystkiego nie wiem' :)

Oczywiście, nikt nie właduje paru stów / paru tysięcy (zależy ile egzemplarzy by miał niby wziąć "na spekulację") mając szansę, że to sprzeda z jakimkolwiek zyskiem bliską zeru. Niech nawet kupi 5 egzemplarzy za 130 zł i próbuje sprzedać za 200. Gdzie prawdopodobnie nie sprzeda, ale załóżmy. Zarabia na tym 350 zł. Bądźmy poważni.
A jak zrobi tak z 10 mediami w miesiącu (1 komiks, 3 filmy, 6 płyt z muzyką) to ma 3500, jak orientuje się szerzej, albo nawet 'zatrudnia' do tego ludzi to ma wielokrotność powyższego, "bądźmy poważni" ;)
Ale czego to dowodzi? Zupełnie niczego. Ani tego, że jedna osoba przeznaczyła większe środki na zakup większej liczby egzemplarzy z zamiarem odsprzedaży. Ani nawet tego, że w ogóle ktokolwiek z tych ludzi dokonał zakupu nawet jednego egzemplarza w tym celu.
;)

Ale co do fragmentu o tej "szansie zysku" to się zgadzam, jak pisałem w innym temacie:
Co do skalperów - jakby to nie było obarczone ryzykiem (zarówno legalność jak i pewność zysku) to pewnie sam bym się w to bawił (tak jak masa innych osób, które obecnie tego nie robią, tyle że jakby wszyscy byli skalperami to długo by to nie pociągnęło :P ).

Wszystko żeby robić inwestycję na poziomie kilkuset złotych...
Dobre to może dla licealistów czy studentów, którzy nie mają stałych dochodów, operują tak niskimi środkami których nie mają jak inaczej lokować/inwestować, i dla których 50zł to sporo kasy.
Zgadza się, albo dla zwykłego 'dorobienia' sobie, naprawdę nie wiem co jest trudne do wyobrażenia, jest procent (!) ludzi, który wyprzeda wszystko za grosze żeby tylko mieć na flaszkę, a z takich bardziej racjonalnych - "grosz do grosza(...)", jasne że nie działa to tak jak gdyby urodzić się w zamożnej rodzinie, ale lepiej tak niż... No i oczywiście to co pisałem też wyżej - jak obserwujesz wiele rynków (np. komiksy+muzyka+filmy) to już nie jest kilkaset, a więcej, dorzuć do tego np. wspomniane koncerty i dopóki cię nie 'złapią' (a jak widać mogą tylko 'utrudniać') to masz konkretne sumy...
Nie jest to może biznes życia, ale naprawdę bardzo wiele osób zarabia w ten sposób i nie mam tu na myśli wyłącznie komiksów, ale wszystko co jest w jakiś sposób ograniczone ilościowo i bez dużych szans na "doprodukowanie".

Idzie do ludzi zainteresowanych, ale nie tylko do takich, którzy są w stanie pilnować w każdej sekundzie czy coś się nie pojawi. Przecież docelowo ci skalperzy odsprzedają właśnie ludziom zainteresowanym używaniem. Jeszcze raz - przy tak małej dostępności i dużym popycie trzeba się bardzo spieszyć (do granic absurdu) jeśli cena jest stosunkowo niska. "Scalperzy" powodują, że aż tak spieszyć się nie trzeba, za to trzeba zapłacić więcej. Dokładnie tak samo działałaby wyższa cena pierwotna, z tym że więcej zarobiłby producent. I dla wielu ludzi to jest pozytywny efekt - też wolę zapłacić więcej niż przepychać się z innymi zainteresowanymi.
@ukaszm84 szanuję Twoje zdanie w różnych tematach, ale tutaj po prostu nie masz racji i jeszcze sam sobie przeczysz. Jakoby zysk mieli kupujący z tego, że kupił skalper - nie, zysk ma skalper, gdyby on nie kupił to może kupujący kupiłby w normalnej cenie. Że zysk ma 'producent', no ma, ale po pierwsze zysk ma skalper w takim przypadku (sam napisałeś "(...)więcej zarobiłby producent")... Reszta jak wyżej.

Olx -owi Janusze właśnie osiągnęli maksymalny poziom zcebulenia :o
Nie "właśnie", tylko od kiedy pamiętam, a w przypadku różnych targowisk (i ich online odpowiedników) to jest to sposób na całe życie takich osób :P

Z grubej rury, bo co spekulacja ma do przestępstwa to żywcem nie rozumiem.
PS. @death_bird może trochę moja perspektywa jaką tu opisuję odpowie Tobie na powyższą wątpliwość.

PS2. Chcę już kliknąć "wyślij wiadomość", a tu ciągle ktoś pisze  :P ...
Jak dla mnie win-win dla producenta. A to nie o to chodzi w biznesie?
Niby tak (bo są plusy i minusy jak wyżej wskazuję), ale jak dla mnie to producent mógłby przemilczeć temat (albo kitrać w piwnicy i samemu sprzedawać na targach za dwukrotność okładkowej niedostępne już komiksy, bo takie praktyki też były - nie u Studia Lain jakby co!).
No a ewidentnie kupujesz te towary z nadzieją, że ich cena wzrośnie.Odwieczny temat, który przewija się też chociażby przy temacie mieszkań kupowanych na flipy itd. "Gdyby nie Ci zas***i handlarze to kupiłbym mieszkanie 2x taniej"

Wygląda na to, że każdy inwestuje w co może lub uważa za rozsądne. Niektórzy inwestują w mieszkania, niektórzy w komiksy. Dźwigni finansowej na 'inwestycje komiksowe' jednak nikomu bym nie polecał.
"Problem" w tym, że są przepisy, ustawy, kodeksy itp., które regulują możliwości "inwestycji", nie możesz sobie flipować mieszkaniami, tzn. możesz, ale trzymając się przepisów nie osiągniesz szybkiego i wysokiego zarobku. A z komiksami i innymi mediami jak wyżej - dawniej 'producent' określał zasady - nie można 'flipować' i tyle, teraz wygląda to inaczej, ale z samego założenia komiks, film czy płyta z empiku nie jest produktem inwestycyjnym (chyba że jest, tylko nikt mi nie powiedział ;) ).

Edit: raz piszę, że temat nie powinien być przemilczany, a innym razem zalecam jednak przemilczenie - miałem na myśli, że lepiej przemilczeć niż marginalizować i akceptować.
A i jak tak sobie leży zdublowany komiks z jakiegoś większego zakupu i po x czasu się wyprzeda i rynkowo będzie się sprzedawał za dwukrotność okładkowej to też za tyle wystawię, tu też widać moją 'hipokryzję'. Z tym że skalpowaniem w takim znaczeniu o jakim piszemy (spekulacje faktycznie mające wpływ na kształt sprzedaży od 'producenta')... W moich oczach między tym a 'przestępstwem' nie ma przepaści (jest szczelina, którą nadzwyczaj łatwo można przeskoczyć), jeśli trochę zbyt ściśle łączę sprzedaż kradzionych czy 'spadniętych z ciężarówki' towarów a skupywaniem nakładów itp., to moja wina, książki nie będę o tym pisał a żeby to ująć krótko, treściwie i konkretnie na tyle, żeby wszystkie zależności jakie wymieniam były jasne - najpewniej nie potrafię tak tego opisać, także wyżej 'przemyślenia' tylko.

257
Zakupy / Odp: OLX
« dnia: Śr, 18 Styczeń 2023, 17:49:40 »
@misiokles odnosisz się do mojej wiadomości?
Przez "(...)mniejszego, platformy sprzedażowej w kształcie bardziej lokalnym, bez współpracy z przewoźnikami, szybkimi płatnościami(...)" miałem na myśli coś, co nie oferuje żadnej formy płatności za pośrednictwem serwisu, jak dawniej Tablica.pl - wystawiasz ogłoszenie i wszystko dogadujesz bez pośrednika, możesz to robić wiadomościami w serwisie, ale możesz mailami czy telefonicznie, serwis nie ma i nie zbiera wiedzy o tym co, kiedy, komu i za ile sprzedałeś lub kupiłeś. Nierealne? Skoro tak było to realne ;) Tyle że każdy chce zarobić (w tym Tablica która przekształciła się w OLX) i nie było na to miejsca (bo ludzie wolą wygodę, złudne poczucie bezpieczeństwa itp., i są skłonni za to zapłacić, nikogo nie winię, tylko 'charakteryzuję' ogólnikowo). Jak serwis handlowy, który nie ma wiedzy odnośnie zrealizowanych transakcji miałby przesyłać zestawienie takich transakcji do US? Pytanie retoryczne oczywiście, najłatwiej się oczywiście mówi, ale żeby to działało to trzeba raz - założyć, dwa - przebić się do świadomości, trzy - użytkowników musi być pokaźna ilość żeby to działało. Przy 'monopolu' Allegro/OLX nie było to możliwe, ale jw. może to wreszcie nas "cofnie" (jak to ujął @Rodrigues, chociaż w tonie odwrotnym :P ).

258
Filmy i seriale / Odp: Seriale - co polecacie?
« dnia: Śr, 18 Styczeń 2023, 17:30:53 »
Chwilę się zastanawiałem - rozpisać się czy poza główną tezą przemyślenia zostawić dla siebie... zobaczymy jak wyjdzie...

Czy sądzicie, że obecny trend ekranizowania gier na potrzeby tzw. małego ekranu się utrzyma, tj. czy to będzie przez następne x lat takim serialowym nurtem głównym?

Niedawno Arcane, Cyberpunk i Halo (pomijam Resident Evile serialowe, bo to nic wartego poznania), teraz The Last of Us, niedługo Fallout...
Co prawda gatunek tych dwóch ostatnich tytułów jakby wpasowuje się w lukę po The Walking Dead (pod kątem klimatu i świata przedstawionego, bo zombie to było w większości tło w TWD), więc może zapotrzebowanie jest na gatunek a niekoniecznie na ekranizacje gier, bo przecież kinowe ekranizacje gier są od dłuższego czasu obecne i nie przejęły ww. głównego nurtu.
Ale tutaj trend widać, czy ma on szansę wygasnąć, czy jednak będzie kontynuowany, zwłaszcza że wiele streamingów ma budżety pozwalające na zlecenie produkcji sensownych jakościowo seriali (np. kiedy królowała Gra o tron bezpośredniej konkurencji w gatunku [fantastyka] nie było, dopiero ta druga 'iteracja' czyli House of the Dragon ma obok Wiedźmina czy LOTR), do tego pokolenie "urodzone z padem w rękach" zajmuje coraz większą część tego cennego przedziału "18-49" (czyli plus/minus przedział wiekowy, do którego mają trafiać produkty tj. tu seriale i towarzyszące im reklamy/lokowanie innych produktów itp.)...

Po co się nad tym zastanawiam? Przecież ekranizacje gier nie stanowią osobnego gatunku, ekranizacja postapo to postapo itd., co mnie intryguje to raczej "po co" ekranizować coś, co już w oryginalnej formie było przygotowane do odbioru niemalże jak film czy serial. A obawą jest to, że jeśli ekranizacje gier będą stanowić jeden z filarów popkultury, to rozleje się to poza wysokobudżetowe produkcje i zobaczymy np. Mass Effect od CW (chyba nie muszę pisać dlaczego to nie powinno mieć miejsca)...

Co do pierwszej części powyższego akapitu to po prostu nie mogę złapać celu innego niż $, tzn. wiadomo że wszędzie ten sam cel, ale lubię się chociażby łudzić, że produkcje wyjątkowe tworzone były też z jakimś 'większym' zamysłem... Też trochę mam wyrobione zdanie odnośnie gier, bardzo uogólniam kierunek w jakim mainstream od lat idzie, czyli trzymanie gracza za rączkę i de facto prezentowanie kolejnych odcinków serialu/filmu. Nie oceniam tego jako złe czy dobre, bo np pierwsze epizody Walking Dead od Telltale były świetne, a niejedną grę też 'obejrzałem', co można zrobić nawet nie mając chęci na faktyczne 'granie' - przykładem Injustice, do dzisiaj nie wiem po co film animowany, skoro grę można obejrzeć na Youtube chociażby (i ogólnie polecam)... Tak samo można obejrzeć The Last of Us, ten kanał jest idealny bo nie tylko łączy cutscenki, ale też istotne fragmenty gameplayu zostawia dla opowiedzenia pełnej historii jaką ma do zaoferowania dany tytuł:
Jasne, są i będą różnice między grą a serialem... Może zadziwia mnie jaki jest odbiór ekranizacji gry (pozytywny) wobec remaku innego filmu/serialu (zwykle niegatywny), bo te dwie rzeczy znacząco się nie różnią. Gra to głosy, aktorzy i ich reakcje przeniesione przez motion capture (często aktor głosowy to nie ten sam co 'daje' ruchy, ale chodzi mi o same składniki produkcji), to samo co Avatary, więc tu nie odmawiałbym jednemu czy drugiemu medium prawa do nazywania siebie "filmem"... Jest animacja, jest muzyka, wirtualna kamera imituje ruch i zachowania prawdziwej, a sama gra częściej sekwencje gameplayu 'owija' wokół scenariusza niż odwrotnie, czego więc w grze nie ma co oferuje film/serial? Ekranizacja książki czy komiksu to co innego (nawet takie Sin City, gdzie sceny są wręcz przeniesione 1:1, ale forma prezentacji jest inna, gra i film/serial to nie jest znacząco odmienna forma prezentacji). Inny odbiór, inna dystrybucja, no dobrze, coś jeszcze? Bo to mnie nie przekonuje, chociaż serial chętnie kiedyś sprawdzę, gatunek jak najbardziej w moim guście ;)

259
Zakupy / Odp: OLX
« dnia: Śr, 18 Styczeń 2023, 16:48:50 »
Jak już wyżej wskazano - te zasady podatkowe nowe nie są, tylko narzędzia do 'weryfikacji' dochodzą, także nic się nie zmieni dopóki nie zaczną faktycznie 'działać'...

Kwestia jest taka, że w ogólności, w takiej większości przypadków jak np. sprzedajesz coś przed upływem kilku miesięcy od zakupu to kupiłeś z celem odsprzedaży (i tu nie ma co w fikołki się bawić). Jasne, są wyjątki, ale wyjątku, znów w większości przypadków, nie będziesz musiał wyjaśniać, a jak pojawi się taka konieczność to musiałbyś mieć konkretnego pecha żeby napotkać na kłopot.

W innym miejscu ostatnio pisałem, że obecnie nie widzę realnej możliwości wybicia się 'kogoś' mniejszego, platformy sprzedażowej w kształcie bardziej lokalnym, bez współpracy z przewoźnikami, szybkimi płatnościami itp.. Z kolei wprowadzanie takich narzędzi (tj. że np. Allegro czy OLX ma raportować do US...) wręcz otwiera furtkę dla tej obecnie niszy.

I jeśli taki będzie skutek, tj. wybicie się serwisów lokalnych, przyciągnięcie ludzi z Alle/OLX to będę szczególnie zadowolony. Osobiście jak czegoś szukam i widzę lokalizację gdzie mogę dojechać po odbiór to jestem wielokrotnie bardziej zainteresowany taką ofertą. Wiem że jestem w mniejszości, ale tego trzymam się sztywno - o wyższości zakupów wysyłkowych ponad odbiór osobisty mnie się nie przekona. Zresztą nikt nie zabrania (na razie, poza Allegro oczywiście) zakupów czy sprzedaży w 'tradycyjnym' stylu: "poproszę numer konta", niby są też narzędzia do analizy wyciągów z kont, ale wyłapywanie zakupów/sprzedaży internetowych w ten sposób jest znacznie trudniejsze i, przynajmniej obecnie, nie jest to wprowadzone w celach podatkowych.

Także jeśli są wątpliwości, niejasności względem tych podatkowych zasad - po prostu unikajcie Allegro, "przesyłek olx" czy innych płatności przez pośredników... Wiem, "łatwo się mówi", ale ostatecznie sprowadza się to do wygody - chcesz mieć wygodę na takim Alle to ogarniaj zasady podatkowe (wcześniej też musiałeś, ale mało kto to robił, bo nikt nie sprawdzał...).

Co do skalperów - jakby to nie było obarczone ryzykiem (zarówno legalność jak i pewność zysku) to pewnie sam bym się w to bawił (tak jak masa innych osób, które obecnie tego nie robią, tyle że jakby wszyscy byli skalperami to długo by to nie pociągnęło :P ). Jak czegoś chcę się pozbyć to pilnuję tych 6 m-cy, nie przekraczania kwot zwolnionych i nie zobowiązujących do prowadzenia działalności (o tym wyżej nie pisaliście, ale to też jest istotna kwestia, połowa minimalnej i rocznie też limit, chociaż to się zmienia i na bieżąco nie jestem) itp.. Tymczasem taki "skalper" ogarniając różne rynki przy dobrym okresie bez problemu wielokrotność średniej krajowej wyciągnie nie widząc w tym niczego nielegalnego (przyjrzyjcie się chociażby ofertom jednego ze skalperów z grup komiksowych, człowiek wprost oferuje produkty (inne niż komiksy), których sprzedaż jest albo nielegalna, albo 'nieetyczna' (aż tak się nie znam na przepisach, a nie chcę podawać tutaj szczegółów), więc samego tego, że ktoś coś sprzedaje drożej niż kupił to bym nie potępiał, co innego jak widać intencje i nie są one "godne pochwały"...

260
Wtrącę się - ja akurat nie stawiam Godfathera 2 ponad pierwszą część, tak samo SW (pogrubiłem żeby nie było, że offtop 8) ), Hellraiser, czy Terminator - sequele ("drugie części") są 'ogólnie lepsze' (lepiej zrobione, wszystkiego 'więcej'), ale oryginalny film odbieram jako coś osobnego, stanowiącego wysoką jakość samą w sobie, zdecydowanie nie jako coś 'gorszego' :)

Za to inne przykłady mam, tylko "drugie części" lepsze od oryginału (bez np. The Good, the Bad and the Ugly, bo to trzecia część była...), chociaż też trochę zależy od 'podejścia':
- Chronicles of Riddick - Pitch Black nie był na tyle dobrym filmem żebym zestawiał go z sequelem, tyle że to nie sequel w stylu Star Wars (wydarzenia w dwójce są w zasadzie całkowicie niezależne od tych w jedynce, filmy nie są ściśle 'połączone');
- Dark Knight - to chyba najlepszy przykład, ale też ktoś może powiedzieć, że to przecież Batman i nie uznawać jako drugą część trylogii a jako którąś z kolei część franczyzy...;
- Dawn of the Dead - jak z Riddickiem, może kontrowersyjny wybór, ale w moich oczach film nie stoi w jednym szeregu z Night of the Living Dead, jest inny ale też znacznie lepszy całościowo;
- Desperado - czy to sequel czy remake? :P Jeśli sequel to ciężko o lepszy przykład "sequela lepszego od oryginału";
- Evil Dead 2 - tak jak z Desperado - zależy czy uznać dwójke jako sequel czy jako remake (zresztą byłby to drugi remake po oryginalnym Within the Woods...);
- From Russia with Love - można się spierać czy był to tak duży przeskok jakościowy, w moich oczach tak ;) ;
- Mad Max 2 - wisienka na torcie, znów jak z Riddickiem (inny ton i setting filmu), tak jak nie wymieniam Aliens (bo Alien jest jw. inny, ale nie 'gorszy') to akurat Mad Max 2 jak najbardziej tu pasuje, do pierwszego filmu prawie nie wracam, podczas gdy drugi jest jednym z moich ulubionych w tym gatunku.

PS. Swojego rankingu SW nie dodam, bo w zasadzie wszystko z ostatnich kilku lat musiałbym pominąć (bo nie oglądałem)...

261
Dział ogólny / Odp: Egmont 2023
« dnia: Pn, 16 Styczeń 2023, 23:04:08 »
Ja bym po Opowieści z krypty nie sięgnął, komiks to taka 'klasyka', ale z tego co pamiętam to docelową grupą była młodzież. Jak by to napisać... znów trzeba łapać tą konwencję, co innego jak jesteś młodzieżą i to odbierasz 'naturalnie' a co innego w wieku 'niemłodzieżowym' - np. czytanie horroru, który nie jest horrorem (bo tak mi się kojarzą właśnie Opowieści) jednak wymaga 'przestawienia się' (coś jak czytanie tej nowej kolekcji Marvel Origins :P ).
Z kolei serial bardzo polecam, były tam naprawdę ciekawe perełki, czy Schwarzenegger grał czy 'nawet' reżyserował to nie pamiętam (pamiętam że odcinek z jego udziałem miał miejsce na pustyni), ale tam się przewijało wiele znanych nazwisk, wykonanie było co najmniej przeciętne (zwykle powyżej), a niektóre historie były naprawdę w porządku, np. w jednym z pierwszych odcinków z mikołajem - horror był horrorem ;)
I z pewnością serial też wymaga 'przestawienia się', ale jakoś ta konwencja (tam często były historie z morałem, humorem i ogólnie tak jak w komiksach, ale bardziej 'dojrzale') do mnie trafia i polecam, odcinki stanowią zamkniętą całość, więc to jakby seria krótkich filmów.

PS. Fanem Fringe niby nie jestem, ale to dobry serial był. Powiem tak - raziła mnie proceduralność, i mimo że widziałem potencjał i jakość produkcji, to przynajmniej na początku odcinki trzymały się stałej formuły i wówczas przez to przerwałem oglądanie, ale z zamiarem powrócenia do serialu (jak na razie rzadko mam chęć na takie sci-fi, ale kiedyś...). Zresztą 'produkt swoich czasów', Fringe mi przypominało trochę Alias, trochę Lost (zresztą wszystkie chyba produkował Abrams), a to na pewno nic nowego @death_bird, ale z tego co charakteryzowało Fringe to widziałem w Continuum i Orphan Black podobne motywy.
Jw. w danym przedziale czasu produkcje są w pewien sposób 'podobne', podobny 'feel' przy oglądaniu, np. jakbym szukał teraz czegoś co da podobne wrażenia do Lost czy komuś do Fringe to nie znajdę, teraz produkcje są wykonane trochę inaczej (to jest masa mniejszych czynników i kilka większych, więc nie chcę się rozpisywać), nie znaczy że gorzej czy lepiej, po prostu widać od razu jak rozpisana historia, jak odcinki nakręcone, jak przeznaczone do dystrybucji i to ma wpływ na odbiór... Świetne są niektóre obecne produkcje 'telewizyjne', ale jak szukam czegoś co 'nie odpuszcza' jak 24, Prison Break czy Lost to muszę szukać w produkcjach z tamtych lat, bo teraz po prostu czegoś zbliżonego 'wrażeniami' nie znajduję (nie chcę ryzykować stwierdzeniem, że w ogóle takich produkcji nie ma, bo na pewno są...).
Zresztą jak tak piszę teraz to się zastanawiam co 'wyszło' z tego nurtu popcornowych produkcji, bo np. z Six Feet Under czy Sopranos 'wyszło' Breaking Bad czy inny Westworld, a z takiej mniej zobowiązującej rozrywki nastawionej na akcję... Seriale superbohaterskie? No może, z wieloma tytułami w tym gatunku się wstrzymuję więc nie za dobrze znam ich specyfikę, ale faktycznie taki Daredevil sporo 'przejął' z tych wymienionych wcześniej produkcji nastawionych na akcję.
Edit: jak tak myślę to są późniejsze Banshee czy Strike Back, ale to moim zdaniem półkę niżej się znajduje, jest klimat, budżet, akcja, ale oceniając balans forma/treść odbieram je gorzej od np. 24 (nastawionego też na akcję, ale fabularnie bardziej intensywny).

262
Dział ogólny / Odp: Egmont 2023
« dnia: Pn, 16 Styczeń 2023, 17:23:58 »
Nie słuchałem co TK ma do powiedzenia, ale czy w kwestii potencjału wydawniczego komiksów głównym pytaniem nie powinno być: czy Doctor Who to dobre komiksy? :D
Franczyze rozlewają się na różne media i z założenia marka zapewnia sprzedaż, tyle że w przypadku gdzie sama nazwa sprzedaży nie gwarantuje pojawia się to pierwsze pytanie.
Zaryzykuję stwierdzenie, że nie czytałem żadnego bardzo dobrego komiksu wywodzącego się z franczyzy filmowej/serialowej. Tutaj wymieniłem kilka tytułów, i tak np. Hellraisery (przyjmuję że franczyza jest głównie filmowa od lat) te co wydał Egmont były w porządku, tj. historie osadzone w konwencji tej marki, a dużym plusem na pewno były ilustracje, tyle że to były komiksy co najwyżej dobre...
Niestety większość takich tytułów nawet nie jest klasycznie 'dobra' - z tego z czym miałem styczność 80%+ to merchandising, zapychacze mające zapewnić obecność marki 'wszędzie', 10% to faktycznie sensowne kontynuacje, może ogólnie co najwyżej jw. dobre, ale dla fanów franczyzy dużo dające (Firefly, Buffy, Middleman czy Jericho, żeby tak kilka na szybko podać), i ewentualnie to co zostaje może się bronić jako 'stand-alone' dobry komiks.
Myślę że dalekie od prawdy nie jest założenie, że Doctora Who w kraju, gdzie marka znana nie jest nie ma sensu wydawać, chociażby dlatego że w tych komiksach nie ma czegoś, czego nie można znaleźć w masie innych, potencjalnie lepszych tytułów już wydanych.

A sam fenoment tej franczyzy to chyba trzeba się cofnąć o 60(?) lat, z  tego co wiem serial startował jako taki edukacyjno-familijny, to w czasach gdzie potencjał reklamowy był zupełnie inny i telewizje w założeniu trzymały się jakiejś względnie 'dobrej' misji (to o 'zachodzie' piszę oczywiście). Gdyby nie wpływ Doctora Who, ten wpływ wewnątrz przemysłu rozrywkowego i ten oddziaływujący na widzów to zupełnie inaczej wyglądałaby chociażby brytyjska telewizja (nie chcę się ponad to rozpisywać). Później kwestia pokoleniowa, bo przecież serial był na ekranach głównej telewizji nieprzerwanie przez te wszystkie lata jak teraz patrzę to była przerwa 1990-2005, czyli jedno pokolenie - zmierzałem do tego, że 'boomerzy' wychowali się z Doctorem, później ich dzieci tak samo, tę przerwę jeszcze nie wiem jak wytłumaczyć, ale w XXI wieku pewnie widzowie 'wrócili' i też kolejne pokolenie (albo i dwa już) poznało ten koncept. Zdecydowanie nie czuję się na 'siłach' żeby analizować te zachowania (tj. ten fenomen Doctora Who), ale chyba jasne jest, że zupełnie inaczej na to patrzy Polak a inaczej Brytyjczyk.

Do serialu też się nigdy nie przekonałem, zresztą sporo jest brytyjskich produkcji w 'duchu' Doctora Who, do których nie sposób mnie przekonać (np. zachwalany Red Dwarf).
I myślę że zdecydowanie coś w tym jest, w tej kwestii 'belivability' - jednak Amerykańskie produkcje robione pod innego widza zostawiają mniej umowności, jeśli podzielić sci-fi na dwie drogi, tą nasyconą 'umownością' ('high-concept' itp.) a taką amerykańską bogatą wizualnie to teraz zależy od widza czego oczekuje. Przykładowo wczesne Black Mirror uwielbiam, coś jak 'case study' różnych 'osobistych' przypadków, i tam takie 'umowne' podejście działa (tu mam na myśli brak przesycenia efektami itp., mimo że to wciąż sci-fi), bo gdyby pozbawić np. wspomniane wyżej Firefly dobrej scenografii i względnie znośnego CGI to znacznie trudniej byłoby w moim przypadku o 'immersję' (bo czego innego szukam w takim sci-fi niż w takim jak Black Mirror) i 'załapanie' klimatu, docenienie serialu itd.. Brytyjczyk nie ma problemu z tym 'złapaniem' klimatu Doctora, bo się z nim 'wychował', u nas moim zdaniem jest to zdecydowanie trudniejsze i uprościłbym - albo łapiesz konwencję albo nie (co zdają się potwierdzać wypowiedzi powyżej).

Chyba nawet trochę więcej, bo z 227 tysięcy ocen na IMDb wyszła średnia 8,6/10.
PS. na polskim forum posłużyłbym się Filmwebem jednak - Doctor Who (60 lat, ongoing obecnie) <40k ocen w obu iteracjach, a takie Black Mirror (10 lat, obecnie przerwa) 160k+ ocen... Niepotrzebnie to zestawiam, inna dostępność itp., raczej chodzi mi o to, że piszemy o rozpoznawalności Doctora w kraju, nie na świecie (zresztą sam przez lata byłem aktywny na IMDB, co za tym idzie z tych tysięcy ocen Doctora równie dobrze 90% może pochodzić z UK ;)

263
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Cz, 12 Styczeń 2023, 14:36:01 »
do gildii mam wyslac 90 proc nakladu ;) reszta pojdzie do innych sklepow, do moje piwnicy przyjdzie tylko 50 sztuk, w tym 30 przeznaczone na stoisko na festiwale
Czekaj, 90% z 800 to 720, zostaje 80, z czego 50 do piwnicy, czyli do innych sklepów trafi 30 sztuk? Wiem że Gildia najszersza dystrybucja itp., i może zaokrąglasz do tych 90%, ale i tak ciekawe proporcje, zwłaszcza że co jakiś czas na forum osoby piszą jak kupili coś ze Studia od właśnie mniejszych sklepów, a przecież znikoma ilość osób kupujących komiksy jest aktywna na forum ;)

to wpierw trzeba by zdefiniowac slowo mainstream :)
dla jednych meainstream to bedzie to co popularne, dla innych to co wplywowe na popkulture itp itd
osobiscie stosuje ten termin do produktow ktore osiegaja wysoka sprzedaz, ale to tez jest bledne
Tak, a parafrazując co pisałem w innym wątku odnośnie innego terminu - żeby się rozumieć wzajemnie termin trzeba by zdefiniować (zacząłem pisać zanim cofnąłem się o stronę do tej wypowiedzi z 11:52:12), i jeszcze każdy musiałby się z definicją zgadzać... Dla mnie mainstream zaczyna się gdzieś od mediów, które przebiły się i są znane/"rozmawiane" poza krajem pochodzenia. Z tym że dla tzw. większości mainstream to, z 'ostatnich' np. filmów: The Batman, Dune czy Avatar 2 (amerykańskie blockbustery), więc określenie mainstreamem czegoś, o czym rozmawia się w wielu krajach ale nie u nas (albo żeby nie szukać przykładów to po prostu - zagraniczny film szeroko dostępny [nawet w PL], ale nie będący blockbusterem) nie jest odbierane ze zrozumieniem. Myślę że określanie mainstreamem mediów, które "rodzą" swoje kopie (tj. ten wpływ na popkulturę) byłoby całkiem trafne (tylko co wtedy mają powiedzieć np. skandynawskie kryminały, skoro do mainstreamu bliżej ma ileśtam twarzy Graya :P ).

Edit: w pierwszym akapicie użyłem liczby 800, pomyliło mi się z nakładem następnego komiksu od Studia, nie ma to znaczenia dla dalszej dyskusji więc sprostuję tutaj, że nie 800 a 750 w przypadku omawianego tytułu.

264
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Pn, 09 Styczeń 2023, 16:34:06 »
wiem ze ofttop
ale to co wyprawia z drzewami w miastach mnie tak wk....wia
wycieli mi przed domem dwa piekne duze drzewa, a posadzili oczywiscie wokol te zasrane tuje...
Ale wiecie o co z tymi tujami chodzi?

Wybaczcie nie mam przy sobie narzędzi żeby to ładniej narysować :P

Edit:
Całości łącznie 750.
I to jest k.... dramat biorac pod uwage, ze zyjemy w prawie 40mln kraju.
I to nie jest mały nakład (jak w innym wątku ostatnio poruszyłem)...

265
Komiksy amerykańskie / Odp: Bohaterowie i Złoczyńcy. Kolekcja komiksów DC
« dnia: Pt, 06 Styczeń 2023, 16:55:58 »
(...)Literacka Agencja Detektywistyczna Pauliny Matyńkiej? No to wyobraź sobie, że komiks ma nakład w okolicach 800 sztuk. (...) I jak to rozpatrywać? Czy to jest dużo i czyni to Paulinę dużym wydawcą?
Co do określania wielkości wydawcy na podstawie nakładu to w całości się z Tobą zgadzam. Jest masa czynników które mogą służyć do takiego wartościowania, a nakład poszczególnych tytułów zdecydowanie nie należy do najważniejszych z nich. Na potrzeby "rozmów" czy ogólnie kiedy chcę określić wielkość wydawnictwa to sugeruję się ilością tytułów wydanych/w ofercie i do tego rozpoznawalnością, nie jest to obiektywne, ale w większości "działa" :)
Przypomniałem sobie z czym zgrzytało odnośnie wielkości wydawnictw - twierdziłem dawniej, że NSC jest małym wydawcą, co kontrowane było że jest średnim (lub nawet że jest dużym, ale nie znajdę konkretnej wypowiedzi). Po pierwsze wtedy NSC jeszcze nie miało w swojej ofercie twardookładkowych tzw. cegieł i oferty rozbudowanej wcale nie mieli, ale nie to chyba powodowało nieścisłość, otóż ja widzę "NSC" a osoby uważające NSC za wydawnictwo większe widzą "Sonia Draga". Nie wchodzę w szczegóły i NSC to dla mnie "tylko NSC", ale widzę jak ofertę poszerzali z czasem a taki średni wydawca jak np. Mucha wprost zwalniał z wydawaniem (albo tak mi się tylko wydaje, takie miałem obserwacje, a te mogą być mylne), więc zgodziłbym się obecnie, że NSC jest wydawcą średnim (w skali od małego do dużego).

Co do nakładów to już trzeci raz piszę, tym razem wprost - rozumiem dlaczego 800-1200 to nie nakład mały a średni, bo wiele komiksów chociażby polskich twórców nie sprzeda takiej liczby egzemplarzy i wydają w nakładzie "wymiernie" małym (chociażby te 200-500 jak podawała inna osoba). Z kolei tym fragmentem jaki cytuję @michał81, to co napisałeś zdaje się zgadzać z moim luźnym przemyśleniem co do sensowności (a konkretnie jej braku) określania wielkości nakładów jako mały/średni/duży w kontekście całego rynku.
"Problem" jak z tą dyskusją o definicji komiksu sprzed kilku miesięcy ;) Na potrzeby rozmów/dyskusji musimy/możemy się posługiwać wartościowaniem wielkości nakładów/wydawnictw, ale definiowanie tego przy tak wielu zmiennych mija się z celem, z kolei brak definicji powoduje luki w komunikacji (gdy co osoba to inne rozumienie skali).

Do niczego nie dojdziemy, mam tylko nadzieję że ten offtop nie poleci do kosza a co najwyżej do innego tematu ;)

A @ukaszm84 kto to określił gdzie się kończy "Mistrzowie Komiksu" i zaczyna "Mistrzowie Komiksu. Nowa kolekcja"? Nie wątpię że masz rację w tym zestawieniu, ale tak jak wskazuje @SkandalistaLarryFlynt - sam wydawca nie jest konsekwentny i bez jakiegoś "klucza", zapisu w stopce itp. sprowadza się to do dyskusji nie o faktach, a o opiniach.
Do tego jeśli zmienili w tym 2005 koncepcję tej linii wydawniczej ("Nowa kolekcja") to te 1000 egzemplarzy (zapewnienie przy starcie MK) nie dotyczyło już tych komiksów (od 2005 do dzisiaj), a przecież przeświadczenie jest, że np. Azyl miał ten tysiąc (tak czytałem na Gildii i nie dam sobie ręki uciąć, ale jeszcze za czasów q&a Egmont tak mówił już o tych "nowych" MK). Jeśli ktoś chciałby przybliżyć temat, to chyba lepiej w dedykowanym wątku.

Jedno zdanie w temacie aktualnym - cena tej kolekcji DC już wzrosła, czy jeszcze jest 40zł za tom (widziałem w ostatnim tygodniu w tematach, że z empikkuponem 32zł, wiec strzelam że jeszcze nie wzrosła)?

266
Komiksy amerykańskie / Odp: Bohaterowie i Złoczyńcy. Kolekcja komiksów DC
« dnia: Pt, 06 Styczeń 2023, 15:25:55 »
Fakt, znów błędne info znalazłem przez to jak wszystko jest porozrzucane po latach...
Kingdom Come i Azyl Arkham były w MK, Superman był "poza" tą linią wydawniczą.

Przez niepełne obwoluty miałem te na myśli - obecne w starym MK (chociaż jak pisze @ukaszm84 nie było to "stare" MK - czy więc te zapewnienia Egmontu o nakładzie 1000 egzemplarzy nie były już nieaktualne dla komiksów MK bez białych okładek?):
Spoiler: PokażUkryj

w nowym MK:
Spoiler: PokażUkryj

z kolei Superman miał taką (bez wskazania na MK):
Spoiler: PokażUkryj

edit: poprawiona czytelność

267
Komiksy amerykańskie / Odp: Bohaterowie i Złoczyńcy. Kolekcja komiksów DC
« dnia: Pt, 06 Styczeń 2023, 14:59:52 »
Hah, dzięki @SawiK za info, ale przy tym się uśmiałem - ostatni gorący temat to komiks który wydano, ale nie można go kupić, bo błyskawicznie się wyprzedał (wątek SL), a tutaj prezentacja komiksu, którego też nie można kupić, ale dlatego, że go jeszcze nie wydano :P

@michał81 To akurat nie mnie tłumaczyła (w szerszą dyskusję tam nie wchodziłem, a tutaj nazwę mam od imienia jakby co :) ), ale tak, o ten wątek chodzi. Oczywiście z tą kolekcją się to nie wiąże bezpośrednio, ale jak już piszę, to nie chcę w wielu wątkach jednocześnie, zwłaszcza jeśli tematy jakoś się łączą.
Tyle że faktycznie zapędziłem się z łączeniem wątków, pamiętam jak Superman był sprzedawany z taką niepełną obwolutą i stąd automatycznie 'przydzieliłem' go do serii Mistrzowie Komiksu, teraz widzę że Superman pod tym szyldem wydany nie był (chociaż jestem pewien że Azyl Arkham, Przyjdź Królestwo i Supermana widziałem wielokrotnie przedstawiane jako należące do jednej linii wydawniczej, a widzę że tylko Azyl z tych trzech był w MK edit: jak mnie poprawiono - z tych trzech tytułów w MK znalazł się Azyl i Kingdom Come, Superman był wydany "poza" tą linią wydawniczą).
Stąd trochę traci na wiarygodności to co pisałem wyżej, wiadomo że pierwsze MK miały nakład 1000 sztuk, a przypuszczając (a nie przypominam sobie żeby na Gildii było powiedziane inaczej) Superman miał nakład podobny(?).
Tematu nie trzeba kontynuować, jestem pewien że jak wrócę do postów z Gildii to i w tym temacie nieco się dowiem, chociaż jak pisałem - minęło prawie 20 lat i wartościowanie wielkości nakładu (mały/średni/duży) musiało się jakoś zmienić. Ale to pewnie jak w przytoczonej na początku dyskusji - lepiej pytać bezpośrednio wydawców :)

W moich oczach te <1000 egzemplarzy pozostaje nakładem wymiernie małym, ale jw. rozumiem dlaczego jest ten 1000 określany jako średni względem ogółu komiksów na naszym rynku. A czy do wartościowania wielkości nakładu możemy posłużyć się odniesieniem względem popytu/popularności danego tytułu? Pytanie retoryczne, sam zresztą nie jestem konsekwentny w tym co piszę, bo wartościowanie wielkości nakładów względem ogółu rynku zdaje się być mylące (nie wiem, wyobraź sobie że jakiś KiK czy Asterix wydany byłby w nakładzie wielkości średniej, czyli 800-1200 egzemplarzy :D ). Taka skala w ogóle zdaje się nie mieć sensu zestawiając z tymi przykładami jakie podałem wcześniej (np. Deadpoole czy Panini w marketach...) 8)

O wielkości wydawnictw jestem pewien, że tutaj kiedyś pisaliśmy i z tym też miałem lekko odmienne pojęcie skali (chociaż teraz w zasadzie zgadzam się z tym wartościowaniem jakie ostatnio było dyskutowane).

A co do Supermana - właśnie przejrzałem i nawet obwolutkę mam (faktycznie tylko reklamowa, nie żadna przynależność do MK). Papier nie wydaje się być pożółkły (podawane we wcześniej linkowanym filmiku), może kwestia przechowywania :P Tak jak pisane wcześniej - jedna z tych dodatkowych krótkich historii jest w runie Loeba B/S czy tam S/B. Raczej nie będę wymieniał na wydanie kolekcyjne, ale fajnie jakby za miesiąc faktycznie było o nim głośno :)

268
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Cz, 05 Styczeń 2023, 21:54:16 »
chodzi o premierowy material na naszym rynku - historie sedziow pan-afrykanskich od Siku

Button man pamietaj nie byl robiony dla 2000ad a dla magazynu Toxic
zreszta Mazeworld tez - ale zanim doszlo do premier magazyn padl

Oczywiscie, ze pomoglbym kazdemu kto chce wydawac cos z 2000ad :)
Dzięki za odpowiedź.
Fakt że tych pierwszych dwóch rzeczy nie wiedziałem, tj. w przypadku Dredda Siku wiedziałem że materiał premierowy będzie edit: byłby (bo Fetysz to gruby komiks nie jest), ale też myślałem że zebralibyście wszystkie Dreddy od Siku, włącznie z Fetyszem (z tego co patrzyłem jakiś czas temu to dałoby się to zmieścić).
Co do BM i tego co pisałem odnośnie profilu (typu) komiksów 2000AD to bardziej żeby krótko streścić osobie która akurat pytała "co w tym komiksie jest wyjątkowego", nie wiedziałem że BM nie był robiony dla magazynu, ale z drugiej strony pozwalam sobie na pewne uproszczenie, bo profil wydawnictwa i magazynu są dla mnie tożsame (pulp/sci-fi/satyra jak określiłem). Sprawdziłem teraz czym był Toxic i poza tym, że był to inny 'podmiot' (nie wydawnictwo 2000AD), to profil zdaje się być identyczny.

@studio_lain z tą ostatnią rzeczą to albo źle sformułowałem pytanie, albo dostałem 'dyplomatyczną' odpowiedź bo nie chciałeś się rozpisywać ;) Miałem na myśli sytuację hipotetyczną, w sferze powiedzmy 'marzeń' - pisałeś niejednokrotnie, że wydajesz/zaczynałeś wydawać bo chciałeś żeby konkretne komiksy były wydane, czy w takim razie gdybyś miał taką gwarancję (że zostaną wydane) bo jakiś podmiot słuchałby Twoich sugestii/wyboru czy też działałbyś z nim aktywnie też w np. kontraktach z zagranicą itp. więc gdyby taki podmiot faktycznie wydawał komiksy jakie dogadasz, to czy nie wypełniłoby to Twojego celu? Czy może w tym zarządzaniu pracą, kolejką zadań, zleceniami, a z mniej 'przyjemnych' rzeczy: własnoręcznym magazynowaniem i dalej 'martwieniem się' nakładami/sprzedażą (i dopisz wszystkie inne szanse/zagrożenia) odczuwasz satysfakcję na tyle, że chcesz 'prowadzić' wydawnictwo i nie zrezygnowałbyś z tego (nawet jeśli 'mógłbyś' bo tytuły jakie chciałbyś na rynku zobaczyć mogłyby być wydane przez hipotetyczny inny podmiot)? Ciekawi mnie to w kontekście tego co pisałem wcześniej, ale też dlatego, że dzielisz się różnymi informacjami i, przynajmniej dawniej, miałem wrażenie że 'lekko nie jest', a jednak pozytywne strony działalności przeważają (szczególnie po cytowanej odpowiedzi to widzę) i chciałbym więc 'dociec' (nie musisz odpowiadać oczywiście, ale osobiście raczej nie spytam, więc pytam tutaj) :)

raczej tzw prawo serii - nie moge skompletowac poprzednich to nie kupuje nowych
Ale wszystkie, albo prawie wszystkie wydane dreddy  z Akt są dostępne.
ale trzy wydane przez nas juz nie
Od was przecież można czytać prawie każdy w odosobnieniu.
@OokamiG sugerujesz że w przypadku Dreddów Ongrysowych czytanie poszczególnych tomów w 'odosobnieniu' jest utrudnione? Jeśli chodzi o serie komiksowe ukazujące się na naszym rynku to Kompletne Akta stawiałbym gdzieś w mniejszości tytułów, gdzie każdy tom (lub jego części) można czytać osobno, niezależnie od innych tomów serii. Biorę pod uwagę że kanon jest w Dreddzie istotny, chronologia itp., ale tak są historie w większości skonstruowane, że konieczności czytania tysięcy shortów w kolejności nie ma (już pomijając możliwości, mam nadzieję że nikt realnie nie czeka z czytaniem 13+ na wydanie 6-12 [bo to chyba aktualna luka] ;) )...

PS. Przy okazji czytając o Toxic lepiej kształtuje mi się obraz Pata Millsa (założyciel m.in. 2000AD i od dekad aktywny twórca komiksowy). Ostatnio była kwestia AI, Mills pod swoim 'szyldem' de facto wsparł tą technologię, co odbiło się głośnym echem wśród twórców komiksowych... Czytam że Toxic powstał z pobudek takich jak m.in. Image, czyli aby więcej praw do swoich prac mieli twórcy niż wydawcy, idea dobra, ale jak widać z Toxic się nie udało (pewnie udało się później z czym innym, nie do tego tu zmierzam), człowiek miał/ma więc pomysły i dąży do zmian w swoim 'polu'. Nie chcę 'wykrakać', ale może Mills widzi jak kształtuje się przyszłość (wie że wydawnictwa mając do dyspozycji narzędzia 'tworzące' zamiast ludzi będą je wybierały) i nie chce aby 'przemysł' się rozbił na artystów osobno i AI osobno (nie wiem, nic takiego wprost nie powiedział, ale widać że coś próbuje zrobić, bo w środowisku panuje raczej 'denial' niż przygotowywanie się na nieuniknione, a chyba lepiej jeśli artyści będą korzystać z AI niż żeby zostali całkowicie zastąpieni 'prompterami'...).
Wybaczcie offtop, jeśli ktoś ma dostęp do miejsca gdzie można o temacie AI pogadać konstruktywnie i w polskim języku (czyli w domyśle wśród twórców działających w kraju) to byłbym wdzięczny za info.

269
Komiksy amerykańskie / Odp: Bohaterowie i Złoczyńcy. Kolekcja komiksów DC
« dnia: Cz, 05 Styczeń 2023, 20:40:49 »
COLLECTS SUPERMAN FOR ALL SEASONS #1–4; ‘WHEN CLARK MET BRUCE' FROM SUPERMAN/BATMAN SECRET FILES 2003; ‘PROM NIGHT' FROM SOLO #1; ‘SAM'S STORY' FROM SUPERMAN/BATMAN #26

Czyli Hachette dodało 3 zeszyty do głównej historii. Egmont Polska wydał tylko For All Seasons 1-4 w swoim wydaniu z 2006.

https://www.gildia.pl/komiksy/6138-superman-na-wszystkie-pory-roku

Zresztą - jakiś recenzent zrobił już porównanie obu wydań.



Dzięki za info i link. Nie śledzę tematu tej kolekcji, gdzie indziej przewinęło się info o tym tomie i kompletnie się zdziwiłem że już się ukazał. To ww. info to tak 'przy okazji', żaden artykuł, recenzja czy coś 'większego' - po prostu cicho o tym komiksie, a jest/był to przez lata tzw. biały kruk (co prawda to określenie odnosi się do pierwszego wydania, ale innego wydania nie było dotychczas...).

@michał81 wymieniliśmy ostatnio kilka zdań w innym miejscu odnośnie nakładów SL, widzę tam takie stwierdzenie innej osoby: "(...)mały nakład: 200-500; średni nakład 800-1200; duży nakład 1500 lub nawet już niech będzie, że 2k(...)". Nie chcę wchodzić w to co rozumiemy przez "mały nakład", ale mimo tego - czy 1000 egzemplarzy Mistrzów Komiksu to był nakład "mały" czy jedynie "ograniczony"? Bo całą 'historię' dostępności i braku dostępności tych wczesnych Egmontów mniej więcej znam, zgadzam się więc co do tego cytowanego stwierdzenia, ale względem komiksów ogólnie (tych popularnych i tych mniej popularnych). Superhero czy ogólnie zagraniczne przedruki (nawet wiele mniej znanych, typu Breccia itp.) są tymi 'popularniejszymi' komiksami, przy nakładzie 200-500 większości zagranicznych komiksów nie dałoby się zresztą wydać w 'normalnej' cenie okładkowej i żeby jeszcze zarobić... Więc w tym kontekście SL ma małe nakłady, zwłaszcza że to już trzecie dziesięciolecie i mamy do zestawienia np. takie rzeczy jak Carrefourowe 20k nakładu na każdy tom (20 komiksów w kartonie licząc średnio jeden karton w każdym z około tysiąca sklepów) czy wielokrotne dodruki różnych Egmontów (które z dużym [lub w skali gdzie duży = 2k, to z ogromnym] nakładem już zaczynały)...
Odbijam od tematu - pamiętam jak było tych Mistrzów Komiksu pełno, drogie to mało kto kupował (wtedy nakład przeszacowany?), później w chyba naturalny sposób rozeszły się te komiksy (chociaż względnie długo to trwało) i pozostało szukanie ich na rynku wtórnym w przebitce wielokrotnej (nakład jednak niedoszacowany?).
Do czegoś zmierzam? Może co myślisz (lub ktokolwiek chce się wypowiedzieć) odnośnie skali nakładów (mały/średni/duży) i z perspektywy czasu o "jedynie" tysiącu egzemplarzy Mistrzów Komiksu (może być w innym temacie, o rynku itp., tylko daj zdać żebym wiedział gdzie zajrzeć)?

A co do Supermana - minęło niecałe 20 lat i kolejny z tych białych kruków ponownie pojawił się na rynku, a głosów ekscytacji nie widzę, strzelam że większość potencjalnych zainteresowanych nie ma pojęcia że jest to nowe wydanie...

270
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Nd, 01 Styczeń 2023, 17:26:21 »
Przypominałem o Dreddach, a nie cofnąłem się wtedy żeby zobaczyć, że ostatnio o tym pisałeś:
Dwa ostatnie Dredziole nie sprzedaly sie dobrze - jest masa fajnych nowych komiksow do wydania z Dreddem
ale nie widze wystarczajacej liczby odbiorcow
jest pomysl by wydac unikalna rzecz - Sedziowie Pan-Afrykanscy od Siku - ale z materialami poki co bieda, piesn przyszlosci
Więc może ujmę to inaczej - nie musi być Siku, nie musi być Dredd (w końcu część tego hipotetycznego składaka jest dostępna na naszym rynku wtórnym, mimo że nieco odbiega wykonaniem wydania od obecnych standardów, to powinna zaspokoić 'głód', aż sam teraz 'zgłodniałem' i zaraz wrócę do tej historii :P ).
Komiks jest tak szerokim medium jak inne tj. książka, film itd., większość czytelników stawia historię ponad jej formę przedstawienia (w przypadku komiksu scenariusz ponad ilustracje), Studio, a raczej Arek, zwraca szczególną uwagę na wykonanie całości komiksu i efekt wizualny, a więc szeroko pojęte "dobre rysunki", co osobiście odbieram bardzo pozytywnie (bo sam tak podchodzę do komiksów). Nie wszystkie wybory Arka do mnie trafiają, przykładowo Krew Satanusa czy czarno-białe Slaine'y nie odrzucają, ale nie taki styl uwielbiam - życzyłbym sobie jak najwięcej prac 'fullcolor', tj. malowane lub w różnych mieszanych stylach tworzone plansze, np. Yiu, Saria, Rogaty Bóg czy Mroczna Sprawiedliwość.
Przy tej okazji, jeśli ktoś jest zainteresowany procesem twórczym w stylu o jakim piszę, to na jednej z grup komiksowych ostatnio polecano ten materiał, świetna rzecz, żałuję że wcześniej się z tym filmem nie spotkałem...:
https://www.bilibili.com/video/BV1Hs411w7kW/
Conceiving And Creating The Hellboy Movie Poster

A ja mam pytanie dot. Button Man (Cyngiel) czy w tej historii jest coś więcej prócz sensacji? Jest tam jakiś plot twist ? Bo próbuje zrozumieć ta gonitwę za tym komiksem. Bo sama kreska to raptem chyba 50% sukcesu?  No chyba że to efekt małego nakladu.
Pisałem wcześniej w temacie, że temat BM czy rozważania jego zakupu by mnie nie dotyczyły gdyby się nie rozchodził w tak zawrotnym tempie, po prostu plansze mnie szczególnie nie zainteresowały. No ale to tytułem uzupełnienia, co do samej historii to na pewno recenzje i opinie chociażby tutaj na forum dużo powiedzą. Sam nie miałem z historią styczności, ale w kontekście BM (i innych tytułów 2000AD, np. tych z ankiety) warto znać formułę oryginalnej publikacji i 'profil' wydawnictwa. Dla mnie 2000AD stanowi wręcz osobny 'gatunek' komiksowy - jak to krótko opisać żeby wyjaśnić co mam na myśli... Po pierwsze forma magazynu, komiksy odcinkowe o tematyce pulp/sci-fi/polityczna satyra. Po drugie - niby każdy może zrobić komiks i starać się o jego wydanie w magazynie (przynajmniej dawniej), ale nawet jeśli tematyka pasuje, to nie znaczy że komiks do wydania się 'kwalifikuje'. To nie jest prawidłowość stu-procentowa, ale ogółem wydawnictwo stawiało na oryginalność i efekt wizualny, oczywiście czytałem bardzo małą część z 2000+ numerów magazynu, ale nawet te najbardziej uznane scenariusze nie są "genialne", chodzi mi o to, że większość historii nie jest zła, ale często jest przeciętna i bywa pretekstowa dla zaprezentowania talentu ilustratorów, a ten bywa ogromny (chociażby ww. Mroczna Sprawiedliwość ;) ). Można mnie nazwać w pewien sposób ignorantem, ale po prostu wiem czego się spodziewać po 2000AD i stąd Button Man nie rozbudził mojego zainteresowania, jeśli kiedyś będę miał okazję przeczytać to skonfrontuję na pewno aktualne zdanie, bo od BM obecnie nie oczekiwałbym "czegoś więcej" (ale widać np. po recenzjach, że komiks jest ogólnie dobry). Kończąc ten akapit - bez 2000AD współczesny komiks popularny (a więc, stety-niestety amerykański) wyglądałby zupełnie inaczej, największe komiksowe nazwiska w 2000AD się wybiły i tzw. brytyjską inwazją przejęły ww. mainstream (przynajmniej w latach 90 ;) ). Także tytuły z 2000AD w dużej części warte są polecenia, a szczególnie gdy warstwa graficzna trafia w czyjeś gusta.

Co do zasady, to wydawca powinien umieć ocenić rynek, tzn ile powinien wynosić nakład. Trzymanie się modelu biznesowego pt "wydajemy tyle co zawsze", którego efektem są albo zapasy piwniczne albo tytuł znikający w tydzień świadczy nie tylko o słabym rozeznaniu rynku, ale przy takim podejściu są raczej słabe rokowania na przyszłość dla wydawnictwa. Może warto zająć jakimś innym biznesem? ;-)
Przyznam że czasem pozwalam sobie na uszczypliwości co do działań/efektów Studia (np. niedoszła zbiórka), ale ostatecznie jakoś przy Sarii spojrzałem na temat inaczej. Piszesz żeby Arek zajął się innym biznesem - z tego co tu pisze to z grubsza tak właśnie robi, wydawanie komiksów jest tą rzeczą 'dodatkową' w jego życiu, coś co, zaskakująco dla mnie, sprawia mu przyjemność, a też na pewno lepiej spina domowy budżet przy tym. Także tu nie ma klasycznego pojęcia "przyszłość wydawnictwa", dobrze czy źle - każdy może sam ocenić.
W każdym razie kiedyś pisałem, że Sarii i tak bym nie kupił kiedy była dostępna, bo cena była dla mnie zbyt wysoka, tak teraz uważam, że ten komiks potraktowałbym jako wyjątek, bo faktycznie żałuję że go nie posiadam, ale nie wieszam psów na wydawcy (zresztą kiedy pytał 'czy zrobić dodruk' 'namawiałem' do konsekwencji w utrzymywaniu własnych zapewnień [w tym przypadku wydawca zapewniał, że dodruku nie będzie, aż któregoś dnia rzucił pomysł, że jednak mógłby być...]) ani nie liczę, że, jak głosy odnośnie BM, "widać że jest zapotrzebowanie na ten tytuł, więc prędzej czy później ktoś go wyda ponownie" - przy takiej ilości komiksów jakie nigdy nie zostały u nas wydane nie wyobrażam sobie wracania do niszowych tytułów na tak hermetycznym rynku, więc to taka ocena rzeczywistości, nie widzę pozytywnych prognoz na przyszłość w tym przykładowym aspekcie.

Co mnie pisząc to ciekawi Arku (@studio_lain) - czy gdyby jakiś większy podmiot, nawet nowy/zagraniczny a nowy u nas, z budżetem i chęciami, ale bez wiedzy, chciał wydawać u nas identyczny segment komiksowy i zaoferował Tobie Arku "redakcję merytoryczną", czyli w tym kontekście to co teraz robisz, ale bez fizycznego "wydawania" komiksów - wydawałby/negocjował itp. duży podmiot a Ty decydowałbyś co wydać/jak wydać itp., to czy chciałbyś w to wejść, czy może są aspekty które lubisz też poza samymi komiksami w tym całym procesie wydawniczym?

Strony: 1 ... 16 17 [18] 19 20 ... 44