35
« dnia: Nd, 07 Kwiecień 2024, 12:19:56 »
Wersja komiksu wyprzedała się praktycznie przed premierą, gdzie nakład i tak był nieco wyższy niż zapowiadany (miało być 500, a było 562). Teraz oczywiście mądry Polak po szkodzie, więc możemy sobie pogadać, że ten nakład był jednak za mały. Bo to w końcu Larcenet, który u nas się bardzo dobrze sprzedaje, a właśnie czarno-biały Raport Brodecka sprzedał się tak dobrze, że i dodruk się szybko rozszedł. Poza tym jest trochę ludzi, którzy lubią wydania limitowane, ekskluzywne, wyjątkowe. No ale właśnie to już wszystko wiemy po fakcie. Wydawca tak oszacował, jak oszacował, a do tego sam napędził szybką sprzedaż, nazywając to wydanie limitowanym (zachęcał też do kupna, bo wtedy będzie mógł wydać coś innego). Taką obrał strategię marketingową i ona odniosła znane rezultaty. Bardzo dobre z punktu widzenia wydawcy, bo błyskawicznie sprzedał nakład. Przy okazji pewnie poszło sporo innych komiksów Mandioki z ich sklepu, więc to jest dodatkowy, szybki zarobek. Część ludzi kupiła nawet dwie wersje - od razu, bo chcieli albo dlatego że chcieli się przekonać na żywo, która wersja im podpasuje. Część też pewnie sobie kupiła z myślą odsprzedaży. Jaki to procent, nie wiem, ale zwracam uwagę, że po wyższej cenie sprzedają nawet zwyczajne małe sklepy komiksowe (a kupują w cenie hurtowej) i to pewnie między innymi one chciały jeszcze więcej tego towaru (bo zarobiliby dobrze po cenie okładkowej, a przy końcówce nakładu jeszcze lepiej). Może część tego wróci na rynek, bo ktoś uzna, że wystarczy mu kolor albo będzie potrzebował sprzedać.
No dobra, wydanie się wyprzedało. Wydawca ma już wiedzę, że ludzie kupują nawet obie wersje, w przypadku tej pozycji można było zrobić większy nakład. Pojawia się szansa na dodruk. Kusi, w końcu to biznes. Trochę by jeszcze kupiło spóźnialskich. Albo takich, co nie śledzą tak rynku. Albo takich, co chcą mieć, bo nie ma. Sprzedałoby się może kolejnych 500 sztuk, w sumie nigdy nie wiadomo, czasem 50 osób narobi hałasu, a potem dodruk leży. Najwyżej trochę dłużej by schodziły, może trochę wolniej szłaby wersja kolorowa. Ale poszłyby, a i zarobek od sztuki pewnie większy niż za wersję standardową. Teraz już wydawca musi sobie przemyśleć, co mu się bardziej opłaca. U części czytelników straci wiarygodność, może nie będą go tak wspierać, kupią na Gildii zamiast u niego, nie wezmą do darmowej dostawy jego komiksu, którego normalnie by raczej nie wzięli, będą ociągać się z zakupem, nie będą traktować poważnie jego słów. Tam będzie się ciągnąć jakaś beka w stylu "O, wydanie specjalne. Szkoda, że nie limitowane, bo wtedy byłaby duża szansa na dodruk.". No ale to tylko beka. Przecież prawie nikt nie rzuci "Do Bydgoszczy będę jeździł, a tu nie będę kupował!". No dobra, może w sklepie Mandioki nie weźmie, ale przecież jak Mandioca wyda interesujący go komiks, to go kupi. Chyba nie pójdzie w naukę francuskiego albo nie przerzuci się na bibliotekę. Wydawcy nie takie rzeczy mają za uszami. Sama Mandioca podaje przykład Egmontu. Łagodnie mówiąc, trochę się te sytuacje różnią, poza tym czy to jest dobre porównanie, takie równanie w dół? O, Egmont nie dotrzymał słowa, to dlaczego Mandioca nie może? Generalnie jednak trzeba odwalić grubo, żeby sobie popsuć opinię jak Sideca (wzięcie pieniędzy w przedsprzedaży, niewysłanie komiksów i niezwracanie pieniędzy) albo regularnie odwalać jakieś maniany jak Taurus (przerwane serie, nierealizowanie zapowiedzi). Pytanie, czy Mandioce potrzebna akurat ta cegiełka.
Z drugiej strony wydawcę pochwalą ci, którzy się nie załapali z różnych powodów. I ci, którzy uważają, że jak są chętni, to powinien być dodruk. I pochwalą, że są pieniądze na kolejne komiksy. I może też wesprą wydawcę, kupując u niego, czy po prostu jego komiksy.
Szczerze nie zazdroszczę sytuacji. Mogę sobie pisać, że słowo droższe od pieniądza, ale sam w tej sytuacji nie jestem.
Bardziej odebrałem ten post na FB, że wydawca bada rynek, ilu jest chętnych, że jak będzie odpowiednio dużo, to zrobi dodruk. Mnie już niepotrzebne.
Obiecuję, że jak opracuję wehikuł czasu, to podeślę info, że jednak 750 to powinno być tak minimum. Mam info od siebie z innego wymiaru, że tam cofnąłem się w czasie i Mandioca nie posłuchała, ale tym razem będę bardziej stanowczy.