Naprawdę nikogo nie interesuje co Lucas przechodził podczas kręcenia prequeli. Widziałeś kiedyś żeby którykolwiek z recenzentów na poziomie oceniał produkt końcowy przez pryzmat życia osobistego twórcy? To nieprofesjonalne.
Tylko takich przykładów w popkulturze są setki. Dostajesz w ręce nowy film, płytę, książke i po chwili zastanawiasz się, czemu taka gówniana rzecz wyszła z rąk uznanego twórcy. I zaczynasz robić research z necie. I po jakimś czasie okazuje się, że za postaniem filmu/muzyki/książki nie stały względy artystyczne a właśnie problemy finansowe - rozwód/narkotyki/nieudane inwestycje/fiskus. I wtedy już wiesz czemu w łapie trzymasz gówniany produkt. Owszem, możesz się potem skupić na recenzji gównianego produktu, ale koniec końców dochodzisz do wniosku, że powodem gównowatości produktu nie są względy artystyczne a finansowe