16
Zakupy / Odp: Jednolita cena książki
« dnia: Cz, 22 Luty 2024, 14:42:53 »
Oho, Kurc na FB:
Cytuj
Szanowni czytelnicy komiksów!!!
Bardzo Was prosimy o podpisanie apelu Stowarzyszenia Księgarzy Polskich, do którego link zamieszczamy w komentarzu. A jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego apel popieramy, to czytajcie dalej.
Komiksów nie ma w księgarniach. Też to zauważyliście? W Empikach są, ale oferta w zasadzie jednego wydawnictwa a dobór tytułów to wolna amerykanka np. tom 3, 7, 12 i 17. Gdzie np. tom 1 albo najnowszy? A dlaczego nie ma komiksów w księgarniach albo jest ich tak mało? Dlaczego księgarń jest coraz mniej? Może księgarze nie lubią komików, brzydzą się je wziąć do ręki i na półkę. A może... nie kupujecie w księgarni komiksów lecz z dużymi rabatami w internecie? No pewnie, lepiej kupić ten sam nowiutki komiks za 50 zł niż za 80 zł. Ale dlaczego tak jest i jakie tego są konsekwencje. I od razu powiem: długofalowe skutki są złe. Od jakiegoś czasu już to widzimy, my komiksiarze, ale cały rynek książki.
Czytelnictwo jest w Polsce słabe, dostępność książek (a komiks to książka) spada. Wojna na rabaty powoduje, iż księgarnie zamykają się, a te, w których kupowaliście komiksy już ich nie mają, bo kupujecie taniej w internecie. Jak dotrzeć do klienta, który nie czyta komiksów a może je nabyć prawie wyłącznie przez internet. Jak ma obejrzeć komiks, wziąć do ręki, przekartkować, kupić lub odłożyć na półkę?
Jako wydawca wstawiający komiksy do sieci dystrybucji musimy udzielać bardzo dużego rabatu od ceny okładkowej (40-60% ceny książki). Aby ekonomicznie opłacała się inwestycja (koszt druku, tłumaczenie, licencja, skład, ZUS, podatki itp.) musimy... podnieść cenę okładkową, by móc udzielić wspomnianego rabatu. Dla przykładu: komiks w cenie okładkowej 100 zł, bez problemu kupicie za 65 zł albo taniej. Ale my licencje płacimy od ceny 100 zł.
Projekt Jednolitej Ceny Książki popieramy. Wspomoże to księgarnie stacjonarne, mogą się w niej pojawić i komiksy, których tam nie ma. I będą w tej samej cenie co w internecie. Przy regulacji marż dla dystrybutorów nasza symulacja pokazuje, że nasz komiks dziś kupiony z rabatem w cenie 65 zł będzie dostępny w cenie okładkowej w prawdopodobnie tej samej cenie.
Poniżej, żeby nie wymyślać tych samych argumentów cytujemy wydawnictwo Wydawnictwo Karakter
„Czy kupowaliście kiedyś ciuch z nowej kolekcji z rabatem 50%? A smartfon/laptop/dowolną elektronikę? Albo może samochód? Nie, nie i jeszcze raz nie. Nowy towar sprzedawany jest w pełnej cenie określonej przez producenta. Cena nie jest wymysłem, nie przyśniła się nikomu, a wynika stricte z kalkulacji kosztów produkcji. Po pewnym czasie od premiery następuje przecena: ciuchy z kolekcji jesiennej są tańsze, bo kupujemy znowu wiosenne sukienki. Wyprzedawany jest rocznik VW, bo wjeżdża nowy. Nowy zapach perfum debiutuje w pełnej cenie, więc poprzedni dostaje rabat. I tak też powinno być z książkami: nowe książki sprzedawane są w pełnej cenie okładkowej, a po określonym czasie - postulowany zakres to 6-12 miesięcy - następuje przecena. Proste, prawda? Takie uzdrowienie sytuacji zapewniłaby ustawa o jednolitej cenie książki.
A teraz perspektywa misyjna, ekstremalnie niepopularna wśród dużych wydawców oraz, co gorsza, decydentów polskich. W tym myśleniu książka nie jest towarem takim samym, jak kurtka, masło czy pralka. Jest dobrem kultury, a to oznacza, że pełni ważną rolę dla rozwoju i dobrostanu społeczeństwa. A skoro tak, to musi być objęta szczególną ochroną. Myślenie jest proste: państwo ma obowiązek zapewnić wszystkim obywatelom dostęp do książki, tak jak do lekarstw. Dostępność książki spada, bo padają księgarnie, księgarnie padają, bo wykańczają je wojny cenowe. Ergo – trzeba ukrócić wojny cenowe. Jak to można zrobić? Wprowadzając ustawę o jednolitej cenie książki.