Cóż, Hickman zrobił spory zwrot fabularny, jak to w takich sytuacjach bywa, nie wszystkim nowe kierunki się podobają. Generalnie gdy czytałem/oglądałem recenzje anglojęzyczne, historie zebrane w tym konkretnym komiksie były pozytywnie oceniane, później następuje podobno powolny spadek formy, a po odejściu Hickmana seria zalicza mocny spadek jakości. Ale dla mnie nawet Ród X/Potęgi X to już rozczarowanie.
Trzeba jednak na wstępie dostrzec również pozytywy tego produktu. Graficznie jest zrobiony ładnie i spójnie, co przy takiej objętości nie jest regułą. Samą historię czyta się z zainteresowaniem, przyznam że wciąga, wykazuje jakiśtam ciąg logiczny zdarzeń i związki przyczynowo-skutkowe.
Kilka kwestii popsuło mi jednak przyjemność płynącą z lektury. Po pierwsze męcząca bywała narracja składająca się miejscami z przeplatanych wzajemnie historii z różnych wątków. Całość nadal czytało się dobrze, ale orientowanie się na końcu tego czy innego wątku, że ten wątek pochodzi z „akcji nr 1” a inny z „akcji nr 2” i nie są one za sobą bezpośrednio związane mnie osobiście irytowało.
Druga kwestia negatywna to
oparcie fabuły o dość typowy w superbohaterskim światku recycling postaci, które już kiedyś pomarły, po czym jakimśtam cudem wróciły. Z jednej strony nic to nowego w świecie X-menów oczywiście, trzeba to choć trochę tolerować. Popularni bohaterowie mają na siebie zarabiać, a nie ginąć. Niestety tutaj jest to dość kluczowy element całej opowieści, zbyt powszechny. Pojedynczy powrót Jean Grey sprzed X lat itp. wyjątkowe zdarzenia mogę niechętnie tolerować.
Kiedy jednak takie zjawiska stają się bardziej powszechne, decyzje wielu bohaterów stają się mało istotnymi i spłyca to wybory dokonywane przez postaci oraz zmniejsza istotność wydarzeń.
W końcu nie spodobał mi się polityczny kierunek, w jakim poszli mutanci. Z jednej strony tak a nie inaczej poprowadzono historię i czytelnik musi to przyjąć do wiadomości. Niemniej jednak gdy
Apocalypse oświadczył Xavierowi i reszcie, że jest z nich dumny,
to ja odczuwam spory niesmak widząc tak radykalne wywracanie do góry konsekwencji przeszłych zdarzeń i relacji między postaciami.