To jeśli nie jest ekspertem, niech narzuci ceny nieeksperckie. Proste, nie? Strach się bać, jak osiągną perfekcję, to komiks w ich portfolio będzie kosztował dwa tys. Wydania exclusive nie robią na mnie wrażenia, a zwłaszcza komiksów, które już były publikowane. I to już nawet nie chodzi o babole, niedoróbki czy tłumaczenia z demobilu. [...] Widać, że jakość to pojęcie względne, zazwyczaj utożsamiane z dopracowaną oprawą zewnętrzną, a środek może być byle jaki. Kto ma kupić, ten kupi. Ot i cała filozofia. Libertago ma na koncie już kilka pozycji. Jednak po ich działaniach nie widać, aby zmierzali ku perfekcji. Albo każdy postrzega perfekcję jako coś zupełnie innego.
Nie wiem, nie chce mi sie jakos głeboko nad tym wszystkim zastanawiac, ale wydaje mi sie, że nie widzialem jeszcze posta ani innej informacji pochodzacej od osoby, która kupiła jeden z tych ekskluziwow Libertago i stwierdzila, że to były pieniadze wyrzucone w błoto. Jesli juz, to osoby takie, o ile mnie pamiec nie myli, bardzo chwalily sobie te wydania: a to że czytanie jak w HD, a to że bajery lakierem powyczyniane na okładkach etc., a jesli juz cos zdarzylo im sie tam wytknąc, to jedynie te wspomniane wyzej niedociagniecia, ktore osoby te uznawaly raczej za stosunkowo niewielkie "potkniecie przy pracy" i wspominaly o nich niejako mimochodem. M.in. do takich osob zaliczam sie ja. Nie znaczy to jednak, ze nie zalezy mi na tym, zeby takich niedociagniec nie bylo w ogole. Zalezy mi, ale ich istnienie nie rzutuje na to, ze nie kupilbym tych wydan. Dla mnie po prostu wydania Libertago sa "tylko" bardzo dobre, a nie perfekcyjnie doskonałe.
Na podstawie tych wszystkich dyskusji odnosze wrazenie, ze tak naprawde najwieksze narzekanie generuja osoby, ktore tych komiksow nie kupily i, co wazniejsze, nie kupilyby ich nawet wowczas, gdyby tych wpadek nie bylo.