31
Dział ogólny / Odp: Mucha Comics
« dnia: Cz, 18 Kwiecień 2024, 13:09:33 »
No to jak masz błąd w Egmoncie to robisz zdjęcie tego błędu i wstawiasz do tematu z Egmontem.
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
To wcale nie jest zasada, że jak więcej wydaje, to powinno być więcej narzekań, jeśli i tam też są błędy. Dla mnie to generalizowanie. Ostatnimi czasy z Muchy uczyniono sobie worek treningowy - nie mówię, że bez powodu, bo też mam X-Statix 2 i też mam 3 tom Na wschód od Zachodu. Ale teraz ludzie są tak przewrażliwieni, że wszystko tu wrzucają od najmniejszej znalezionej popierdółki. A na Egmoncie nie ma nic, a błędy są - przykładowo ten przytoczony przeze mnie poniżej.Egmont też miał "problem" z rozkładówką w Ultimate x-men a wcześniej Civil War w pierwszym wydaniu i też o tym było pisane.
Starsza w sensie - nie dziecko, tak jak pisałem w poprzednim poście. Sądzę, że jeśli powiesz do kogoś, kto ma ze 20 lat "kapewu", to zrozumie, o co chodzi.To trzeba byłoby zrobić jakąś sondę dla 20-latków, kapewu jest z PRLu
"Kapewu" pozostało rozpoznawalne. Wiele innych słów z ówczesnego slangu - nie. Natomiast co do dzisiejszego slangu - na razie nie wiadomo, które słowa się utrwalą, dlatego moim zdaniem dobrze używać go oszczędnie, jeśli chcemy, aby za kilka lat nasze tłumaczenie było zrozumiałe. Oczywiście z wyjątkiem sytuacji, gdy dana postać celowo ma mówić trudnym do zrozumienia slangiem.
Ale teraz to żartujesz, prawda? Autor i tłumacz mają równać do niższego poziomu? Co to, szkolna wycieczka w górach, gdzie najsłabszy dyktuje tempo?
Komiks to dziedzina sztuki, jako taki ma poszerzać percepcję, a nie równać do najgłupszej owcy w stadzie. "Bo nie zna słowa". I nawet nie sprawdzi. Za to zna słowo "nitka". Super. Cool. Szacun ludzi ulicy. Sezamkowej.
Bardzo proszę mi tu nie deprecjonować "Kaczora Donalda" i używanego w nim słownictwa, bo jego poziom był znacznie wyższy niż w wielu dzisiejszych komiksach superbohaterskich, a przez długi czas konsultantem językowym był prof. Bralczyk. To dzięki lekturze "KD" już w podstawówce miałem tak bogaty zasób słów, że mogłem szpanować na różnych testach na czytanie i rozumienieChodzi o to, że nikt tak nie mówi, tego kapewu używało się nie wiem w latach 90-tych.
"Nice" znam choćby z opowiadania Lema z "Bajek robotów" o maszynie, która robiła wszystko na literę "N". Tam ten wyraz był dość istotny dla fabuły. To było zdaje się nawet w moim podręczniku do polskiego, chyba w gimnazjum (pierwsza dekada tego stulecia), więc teoretycznie całkiem sporo osób z roczników zbliżonych do mojego powinno mieć kontakt z tym słowem.
O celowości użycia feminatywów w "She-Hulk" z lat 80. można dyskutować (ale nie róbmy tego teraz, proszę. Bo kolejnych 20 stron pójdzie), ale moim zdaniem w słowie "nice" nie ma nic niezwykłego ani dziwnego, o ile tylko pasuje do sytuacji. Komiks powinien w mojej opinii uczyć nowych słów. Bo jeszcze się okaże, że dzisiejsi pełnoletni czytelnicy superhero mają większy problem z odbiorem tekstów niż młodociani czytelnicy "Kaczora Donalda" z lat 90. Właśnie otworzyłem numer 3/97, który kupiłem parę dni temu na targu staroci i są tam takie zwroty jak "hibernować", "deficyt budżetowy", "partia wokalna", "palpitacja", "neurony", "Admiralicja", "podatek gruntowy", "gwinea", "radiacja"...