Jak na beznadziejną promocję, o której tu wyżej czytałam, to poszło powyżej oczekiwań. Cały nasz nakład w jeden dzień.
Zwłaszcza, że nawet nie zdążyłam wrzucić info o promocji na stronę czy inne kanały poza forum.
Czyli nie tylko marudami to forum stoi
Zysk to jedno, ale zadowolenie (czy jak to się teraz korporacyjnie mówi - "doświadczenie") klientów to druga sprawa. Nie wiem, czy tę promocję organizował sklep, czy wydawnictwo, ale wydaje mi się, że można było to przygotować lepiej - też by się szybko wyprzedało, a wrażenia byłyby milsze.
Co do zasady klient kupujący w preorderze to najcenniejszy klient dla wydawnictwa, bo przekazuje gotówkę jeszcze przed premierą towaru - a szybszy wpływ środków zwiększa płynność firmy i pozwala generować dodatkowe zyski. No i logiczne jest też, że jeśli mamy ograniczoną liczbę gadżetów i chcemy je jakoś rozdystrybuować, to najlepiej, by przypadły tym, którzy jako pierwsi złożą zamówienia.
W obecnej sytuacji zamiast zachęcić klientów do zakupów w preorderze, zniechęcono ich - część jest tak zdenerwowana, że w ogóle będzie teraz kupować poza sklepem Egmontu, a część będzie na przyszłość się bała przy takich komiksach robić preordery, bo będą mieli z tyłu głowy, że może się pojawi podobna promocja i lepiej poczekać dla pewności. A takie odczucia jeszcze wzmacnia fakt, że promocja nie oferowała abstrakcyjnej zniżki ceny (to byłoby łatwiej przełknąć, bo ludzie są świadomi, że takie obniżki pojawiają się i znikają), tylko namacalny gratis (zestaw grafik), którego nie da się dostać w takiej formie poza promocją.
Tak więc moim zdaniem z biznesowego punktu widzenia najlepiej byłoby zrobić promocję od samego rozpoczęcia preorderu, a jeśli to z jakiegoś powodu było niemożliwe - przynajmniej dodać grafiki do zamówień ludzi, którzy kupili ten zestaw dwóch komiksów przed rozpoczęciem promocji.
Widzę, że od jakiegoś czasu Egmont stara się dodawać do swojej oferty różne "gadżety" czy "bajery", jak alternatywne okładki w "Dziesięciocentówce" i w "Broni X", futerały w "Knightfallu", "X mieczy" i innych seriach czy teraz te grafiki ze Sknerusem. Być może to jakiś nowy sposób na zwiększanie dochodów w trudnych warunkach gospodarczych. Faktem jest jednak, że na razie sposób dystrybucji tych gadżetów budzi często negatywne emocje przez dość arbitralne ograniczenia albo trudne do zrozumienia kryteria dostępności, w wyniku czego lojalni klienci marki mogą czuć się lekceważeni.
Pozostaje mieć nadzieję, że te potknięcia wynikają z tego, że wydawnictwo jest dopiero na początku tej drogi. Oby udało im się wyciągnąć wnioski z tych problemów i w przyszłości lepiej oferować takie bajery. Przede wszystkim istotne jest uniknięcie krótkowzrocznego spojrzenia - bo to, że "Broń X" wyprzedała się jeszcze szybciej dzięki wypuszczeniu dwóch wersji okładkowych, albo to, że teraz tak szybko zeszły te "Sknerusy", to jedna rzecz - korzyść krótkoterminowa, ale to, że przy okazji powstało całkiem spore grono klientów, którzy mają teraz do marki Egmontu stosunek negatywny, to już sprawa, która może mieć długoterminowe konsekwencje i którą z każdym takim epizodem trudniej będzie odkręcić.