Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Piterrini

Strony: [1] 2 3 ... 55
1
W kontekście nie tylko limitowanych wydań wyprzedawanych przed/w dniu premiery, ale też w ogólności, czyli bycie "na czasie" kiedy o danym tytule się mówi (a więc w okolicy premiery) - Facebook obecnie tak działa, że widzę masę postów "polecanych", wśród tego trafiła się krótka analiza pod kątem wydań książek, uważam że przekłada się to przynajmniej częściowo i na komiksy, szczególnie w niektórych przypadkach:

Wiem, że sama jestem temu trochę winna ale mam taką refleksję, że pogłębia się zjawisko, które nazwałabym "streamingizacją czytelnictwa". Od razu powiem, że słowo "Streamingizacja" nie istnieje ale je wykorzystam, bo kto mi zabroni.
Otóż, jak wiemy zasada streamingu działa plus minus tak. Wchodzi serial, wszyscy powinniśmy o nim intensywnie rozmawiać z okazji premiery. Jeśli wszystkie odcinki są na raz, czasem ta intensywna dyskusja trwa tydzień a pierwsze opinie i zdania zaczynają się kilka godzin po premierze. A ponieważ wiele osób piszących o popkulturze ma wcześniejszy dostęp to jeszcze  wcześniej. Jeśli serial jest nadawany tydzień po tygodniu ma większą szanse na dłuższą dyskusję ale też najwięcej szumu to około tygodnia - dwóch po premierze.  Wszystko pojawia się szybko, intensywnie i przede wszystkim - niesłychanie szybko trzeba się załapać, żeby w ogóle ktokolwiek chciał z tobą o tym rozmawiać, wysłuchać twojej opinii itp.
No i jak wiemy, od lat ten mechanizm przenosi się na czytelnictwo.  Premiery pojawiają się tydzień po tygodniu, coraz szybciej, książki "żyją" na półkach tak krótko, że po miesiącu można zapomnieć, że w ogóle ktoś je wydał. Jasne są tytuły, które cieszą się dłuższą popularnością, ale większość przelatuje mega szybko.
Co więcej nagle ta data premiery staje się niczym data premiery serialu. Jeśli mówimy o jakiejś serii, to przez chwilę ma się wrażenie, że wszyscy muszą czytać to samo (albo chcą czytać to samo) ale jeśli nie znajdą czasu dosłownie w chwili premiery to nie ustrzegą się przed spoilerami i niekoniecznie znajdą wątek do rozmowy. Przy czym tempo jest zabójcze, miesiąc temu miała premierą polska premiera "Onyx Storm" i mogłam obserwować jak to się przetacza, w ostatnich dniach oburzenie wywołał fakt, że wydawnictwo nie wysłało "Wschodu słońca w dniu dożynek" dosłownie w dniu wydania. Każdy dzień się liczy, bo już zaraz, jakby się tej książki nie przeczytało.
Co więcej zaczyna się to rozlewać na literaturę popularną ale niekoniecznie powieści tylko Tik Tokowe, mam poczucie, że za trzy tygodnie nikt nie będzie rozmawiać o "Orbital" czyli niedawnej premierze książki która dostała Bookera, a "Intermezzo" Sally Rooney to wczorajsza wiadomość. Sama dostaję sporo premier książkowych i czasem nie zdążę nawet przyjrzeć się dokładnie książkom, które do mnie przyszły a już pojawiają się następne. Ma być szybko, intensywnie i coraz więcej.
Często łapię się na tym, że w tym zamieszaniu gubią się książki, które chciałam przeczytać ale coraz to nowe premiery  odwracają  moją uwagę. I wiem, że jestem dość wyjątkowym przypadkiem ale mam poczucie, że czytelnicy też chcieliby jakiegoś oddechu, jakieś możliwości przystanięcia na dłużej, poczucia, że to nie jest jak kolejny ciąg seriali, które trzeba obejrzeć, choć nikt nie wie kiedy.
Więcej - ponieważ książek jest tak dużo, to oczywiście, wiele osób, które nawet chciałby je poznać czy przeczytać nie jest w stanie się o nich dowiedzieć. Jestem pod wrażeniem jak często okazuje się, że nawet duże premiery po prostu do ludzi nie trafiają, bo jeśli nie siedzą w tym po uszy to zanim się zorientują, że jest ciekawa książka już wszyscy mówią o następnej, w księgarni spadają z półki nowości, a w ogóle znaleźć miejsce gdzie można pogadać to już ze świecą szukać.
Zdaję sobie sprawę, że ta karuzela nie kręci się tak szybko bez przyczyny, ale mam wrażenie, że powoli zaczynamy zbliżać się do granicy, w której książki nie mają szansy w pełni zaistnieć. Ja sama widzę, że czytam książki na tempo, bo gdybym tego nie robiła to bym się kompletnie rozjechała z tym o czym się rozmawia. A ja mam więcej czasu na czytanie niż 99% ludzi w tym kraju. Skoro ja mam poczucie, że jest za szybko to co muszą czuć ludzie, którzy mają na to mniej czasu.
I nie mówię tu o czytaniu szybko wyczekiwanej premiery książkowej bo to wydarzenie starsze niż czas ale raczej o tym, że po prostu dziś by załapać się na dyskusję, na to by funkcjonować bez spoilrów, by być w trendzie, to trzeba czytać właściwie książkę w tygodniu premiery. Trochę jak z serialami, których nie można odkryć trzy miesiące po premierze.
Takie moje uwagi. Jak macie własne refleksje to zapraszam.  Odkryłam, że to FB promuje najbardziej więc dyskutujcie dowoli!

I komentarz z jakim, może nie w tym akurat momencie, ale identyfikuję/identyfikowałem się:

Na mnie ostatnio spłynęło to objawienie i zatrzymałam się. Kupowałam książki że szczerą nadzieję na ich przeczytanie. Wszystkie wydawały się interesujące, miały pozytywne opinie, więc je kupowałam. Aż przyszło otrzeźwienie... Odkryłam, że mam w domu ponad 500 kupionych i nieprzeczytanych książek. A w moim przypadku jest to zjawisko dziwne, z kilku powodów: 1. Ostatnio oglądam bardzo dużo filmów i seriali. Dużo nadrabiam i w ogóle strasznie mnie to kręci. 2. Pracuje w bibliotece, więc dużo muszę czytać służbowo, a jeszcze więcej łapie książek, które są polecane przez czytelników i oni mają nadzieję, że też je przeczytam, żeby móc ze mną o tym porozmawiać.
3. Pracuję w filii na osiedlu, gdzie ludzie 50+ czytają określone gatunki książek, dlatego to co mnie interesuje muszę kupić... Nie ma właściwie ani jednej książki, którą można określić jako "cosy-fantasy". I to właśnie ten gatunek mnie obudził. Kupiłam już którąś z kolei książkę, a nie przeczytałam ani jednej... A w recenzji ktoś ją porównał do innych z tego gatunku - okazało, że że miałam kupione 4 tytuły, które recenzent przywoływał. Oczywiście, żadna nie tknięta. I to jakoś dało mi do myślenia... Skoro mam w domu coś co powoli staje się punktem odniesienia, nie ruszyłam tego, a wciąż kupuje powieści, których opis brzmi podobnie to może przestanę? I przestałam... Od początku roku, kupiłam 5 książek - 3, bo były naprawdę dla mnie (m.in "Dumbledore") i 2 jako małe potknięcie w postanowieniu niekupowania. Ze 30 książek oddałam do biblioteki, że świadomością, że one są ostatnie w ogonku i pewnie przed śmiercią i tak do nich nie dotrę.
A co będzie dalej to się zobaczy...

W kilku tematach na forum przewija się to FOMO (z angielskiego fear of missing out, czyli strach przed wypadnięciem z obiegu, że jakieś informacje czy media nas ominą i ich nie poznamy, a w zasadzie że nie będziemy mogli ich poznawać "wspólnie" z innymi i, w idealnej sytuacji, wymieniać się opiniami kiedy "wszyscy" o danej rzeczy rozmawiają), na pewno więc zasługuje na osobny temat.
Ja szczególnie ten drugi cytowany fragment rozumiem, tylko to wszystko, jak osoby zauważyły, mija się z celem gdy spieszymy się np. z czytaniem (już pomijając kupowanie) czy robimy to na siłę bo tylko "teraz" można o danej, tu książce, porozmawiać. Fakt szybkiego nabycia/przeczytania staje się ważniejszy niż obcowanie z daną książką, daje większą przyjemność...
Nie ma konkretnego wniosku do jakiego zmierzam, jeśli temat nie nabierze trakcji to trudno, ale uznałem że niby wypowiedzi z innego rynku, a jednak i do nas się odnosi (lub raczej do Was, bo ja mało już nowości śledzę, a że nie przeczytam nawet tego co dotychczas zebrałem to właściwie pewność). Tutaj na forum zresztą FOMO pewnie nie jest powszechne (poza wydaniami limitowanymi - bo albo kupi się od razu albo w ogóle), nie widzę czytania "na bieżąco" co akurat wychodzi, ale może macie doświadczenia z innych miejsc, np. Facebook i dyskusje tam, czy np. post o dowolnym nowo-wydanym komiksie jest znacznie popularniejszy od kolejnego posta o starszym, ale ponadczasowym wydaniu typu przykładowego Watchmen?

2
Zakupy / Odp: Handlowanie komiksami - dyskusja
« dnia: Dzisiaj o 17:57:44 »
Nie w tym kontekście wskrzesiłem wątek, ale ciekawe co piszecie, z mojej perspektywy to ewidentnie nie było wycelowane w komiksiarzy, jest masa innych "branż" gdzie z takiej nieopodatkowanej sprzedaży ludzie zarabiają, prowadzenie działalności i na boku jako osoba prywatna oferowanie przedmiotów (pomijam usługi bo to inna sprawa) - to jest tzw. ciężki orzech, ludzie tak całe życie kombinują i kontrole już im nie straszne, bo wiedzą jak je "obejść"...

Zresztą sama specyfika komiksowa - jeśli ktoś w komiksach nie siedzi to nie ma mowy żeby sensownie w ten sposób zarabiać, tu trzeba się orientować i znać specyfikę rynku, to nie koncerty na jakimś narodowym... Ale to już kiedyś pisałem, i oczywiste zresztą, więc sama branża nie zachęca żądnych szybkiego zysku.

A US chociażby pobieżnie rozeznany w specyfice tej czy innej niszy to abstrakcja - dlatego te przepisy, jeśli będą tak działać jak się niektórzy obawiają, są bardzo szkodliwe. Nie dość że nikt w US nie zrozumie tłumaczeń (bazujących na specyfice rynku wtórnego w komiksach), to jeszcze będzie próbował udowodnić że jest identycznie jak w przypadku innych przedmiotów, dopiero jakieś precedensy (w najbliższych latach) zmienią sytuację (jeśli faktycznie się zaostrzy).

Dalej dyskusja @Antari vs @Dacu/@pMk_91, kojarzę i osoby jakie opisuje @Antari i takie jakich jest potencjalna większość, czyli nie obracające komiksami "hurtowo" (mimo że tak samo - nie zarobkowo w założeniu). Logiczne że pisaliście o różnych przypadkach, szkoda że ciężko się było dogadać i spojrzeć z innej perspektywy na sytuację, bo i tych perspektyw jest więcej niż dwie.

Zresztą jak już poruszacie to jak wygląda większość ogłoszeń, to zabawne w kontekście dyskusji jest to, że przepisy podatkowe nie mają wciąż znaczenia dla niektórych "procederów" handlowych w komiksowie (bo w końcu wątek o handlu, więc na chwilę do samego handlu wrócę). Jak jeszcze byłem na bieżąco z ogłoszeniami na Facebooku czy OLX to regularnie, co miesiąc te same osoby (ale też "nowe" osoby) miały nowy pakiet od Egmontu czy Muchy na sprzedaż. Te niezafoliowane rozumiem, powiedzmy że egzemplarze recenzenckie, skądś są i może można udokumentować. Ale te ogłoszenia ze stosem zafoliowanych nowości, wszystkie taniej niż w jakiejkolwiek księgarni - tu dokumentacji nie ma. Przypuszczam że to dalej się odbywa, nie dawniej jak rok temu widziałem stos któregoś tomu Knightfalla, skąd - tego nikt się nie dowie, legalne? Kto wie, na pewno nie US :)

Więc tak, przepisy w ogóle nie uwzględniają specyfiki różnych nisz, mam nadzieję że @Dacu ma rację i faktycznie będzie tak jak pisze. A co do racji... [pogrubienia moje]:
Jako że zajmuję się tym zawodowo uspokajam. Żeby cokolwiek się „zadziało” (...)
Zapewniam was, US nie będzie ścigał ludzików, którzy sprzedają na portalu swoje przeczytane zasoby (...)
Oczywiście że strzelam tymi kwotami z palca. (...) raz będzie to 1000 raz 5000, a innym razem 10.000. Zgodnie z przepisami, US ma prawo domagać się podatku (tzw. zaległości podatkowej) już w zasadzie od 1 pln. Niemniej z praktyki wiemy, że to nierealne.

To jest tylko moje przypuszczenie ale dochód z portali aukcyjnych poniżej 5.000 pln nikogo w US nie będzie obchodził.
Okey, jeśli powstanie w US komórka do walki z Mirkami z OLX to może rzeczywiście zechcą sięgnąć po taką kwotę (osobiście wątpię). (...)
US - w moim mniemaniu - pójdą najpierw po "grube ryby", handlarzy co mają obroty w setkach tysięcy złotych, dlatego weszły taki przepisy żeby odsiać ziarno od plew i skupić się na big game.

Chyba że zautomatyzują, zdigitalizują cały proces i polecą automatem, ale w to wątpię bo administracja skarbowa nie ma ani zasobów, ani przepisów na takie działania.
O ile się z Tobą zgadzam co do przypuszczeń, to trochę zbyt pewnie zacząłeś, niby się znasz i "zapewniasz", a ostatecznie kończy się na domysłach... Czy brak przepisów kogoś zatrzymał kiedy chciał osiągnąć cel? Jak podpadniesz to i przepis się znajdzie. A automatyzacja, z tego co pamiętam za rok czy dwa AI miało być w pełni świadome, co za problem teraz zwykłą siecią neuronową przelecieć wszystkie dane w US, dziwiłbym się jeśli jeszcze nie miałoby to miejsca... Ale raz jeszcze - jak najbardziej ma to co piszesz sens, nie są te zaostrzenia wycelowane w komiksiarzy, co nie znaczy że komiksiarze nie oberwą rykoszetem. Procedury (na razie) oparte są na mocach przerobowych ludzi, więc faktycznie w najbliższej przyszłości można być spokojnym, to moje przypuszczenie, tyle że jw. przepisy stanowią jak stanowią, pootwierane furtki, do tego można dodać wgląd w konta bankowe (który US też ma) i mamy komplet...

Edit polegał na korekcie z Atari na Antari :)

3
Dział ogólny / Odp: Honor czy biznes?
« dnia: Dzisiaj o 17:19:33 »
To jest dokładnie tak samo etyczne, jak obniżenie ceny towaru, który nie schodzi, zachodzi ten sam mechanizm.
Może pamiętasz, ale było wprost pisane na forum, że sprzedawanie zbyt tanio może podpadać pod nieuczciwą konkurencję, a do tego psuje rynek, szczególnie komiksowy (bo czytelnik potem czeka na duże promo nie kupując w pełnej cenie itp.). Więc za drogo = źle, ale za tanio też źle...

4
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Dzisiaj o 14:34:48 »
Nie znam rozwiazania tego problemu.
Arku, nie oczekuję że kojarzysz moje wypowiedzi, nie mam ekstremalnych opinii, staram się wyważać zdanie bazując na różnych argumentach, jak coś krytykuję (też SL) to raczej "dla siebie", bo nie moja piaskownica, a jak coś pochwalę (przy Dreddach się zdarzało ;) ) to też bez całowania po pośladkach, ale...

O problemie skalperów, czy też w naszym światku: bliżej nieokreślonych osób skupionych na handlu komiksami "limitowanymi" już pisaliśmy kiedyś, tj. gdzieś przewijał się przy cenach komiksów, nakładach itp. temat skalperów i SL, i jak dzisiaj pamiętam, że pisałeś Arku, że nie jest to problemem przy tak marginalnym ich udziale w rynku. Jeśli powiesz, że nigdy tak nie pisałeś - ok, prawdopodobnie nie znajdę, bo było to dawno (okolice Button Mana?) i do tego pewnie w innym wątku, więc możesz to co piszę zdyskredytować i się nie obronię. Ale jeśli coś kojarzysz, że nie widziałeś problemu, to co się zmieniło że teraz widzisz (jw. cytowany fragment)? Czy księgarnia tak handlująca nie wpisuje się w definicję skalpingu (skalperstwa?)? Znów - nie moje zabawki, ale nieco się zdziwiłem że nagle problem jest, widać go i wypadałoby znaleźć rozwiązanie...

5
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Śr, 19 Marzec 2025, 16:53:56 »
@tomekrusłan tak z ciekawości, po ilu sprzedanych egzemplarzach, według Ciebie, SL wychodzi w kosztach na 0?
Co to znaczy według mnie? To nie jest teleturniej. Skąd mam wiedzieć ile kosztuje licencja i tłumaczenie? Wiem tylko, że 500 niesprzedanych zestawów z ceną okladkową 400 zł nie kosztuje wydawcy 200k PLn,.bo to analfabetyzm ekonomiczny.
@komiks zadał tak pytanie, chyba dlatego, bo Arek już kiedyś (w ciągu ostatniego roku/dwóch to było na forum) opisał łopatologicznie kiedy wychodzi na 0. Także odpowiedź jest, wystarczy znaleźć (jeśli kogoś faktycznie interesuje).

6
Dział ogólny / Odp: Wydawnictwa kontra kolekcje
« dnia: Śr, 19 Marzec 2025, 16:44:48 »
Ile stron teraz mają tomy kolekcji? Pamiętam że kolekcja DC czasem i ponad 250 miała, 4 na 1 to Hachette 1000+ stron omnibusy może puszczać w ten sposób, i to za 50zł w kiosku :)

7
Filmy i seriale / Odp: David Lynch
« dnia: Wt, 18 Marzec 2025, 22:52:37 »
1) Miasteczko Twin Peaks sezon I  9/10 (w zasadzie jako scenarzysta, bo wyreżyserował tylko 2 odcinki)
Trochę łopatologicznie, więc wybacz - w telewizji reżyser ma za zadanie przełożyć scenariusz na ekran stosując się do wskazówek głównie producentów wykonawczych (i pośrednio też cała ekipa wg tego pracuje), reżyser odpowiada za prawidłowe zobrazowanie wizji, na którą wpływ ma niewielki. Reżyser w telewizji jest rzemieślnikiem. Lynch był producentem wykonawczym i dzięki temu Twin Peaks jest "Lynchowskie" :) [to oczywiście generalizacja, ale sens zachowany, chyba, bez rozpisywania się]
A zmierzałem do tego, że mimo że nie wyreżyserował całości oryginalnego Twin Peaks, to nie trzeba "wydzielać", bo to i tak jest "jego" (tj. nie tylko jego, ale na potrzeby tematu - głównie jego :) ).
Też lubię jego Diunę. Ciekawe że Głowę do wycierania klasyfikujesz w innym "miejscu" niż Zagubioną autostradę, co prawda Eraserhead był filmem prostym w przekazie i symbolice, ale wykonanie to abstrakcja jakiej w Lost Highway prawie nie ma, myślę że oba filmy, z różnych powodów, są podobnie "odjechane" (lub nieodjechane, zależy gdzie ostatecznie klasyfikować ).

Z Łodzią to też ciekawe tło, nie znałem tych historii.

8
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Wt, 18 Marzec 2025, 22:24:38 »
(...) szacunek klienta do wydawcy praktycznie nie istnieje. Jeśli SL podejmie złą decyzję finansową, straci płynność finansową, wpadnie w długi, będzie chciał trochę z nich wybrnąć zwiększając cenę bądź oszczędzić na jakości to co zrobi czytelnik? Pokiwa z szacunkiem głową? Zorganizuje zrzutkę pomocową?
Dlatego szanujmy bezpieczną politykę wydawniczą SL. Mamy częściowo wspólny interes.
Czyli w tej logice - żeby okazać szacunek wydawcy klient mógłby poczuwać się do odpowiedzialności za wynik namawiania wydawcy do określonego działania (np. zwiększenie nakładu), które może okazać się nietrafne i spowodować straty finansowe, klient w tej fantazji miałby zrobić wtedy dla wydawcy coś więcej niż pokiwanie głową czy zorganizowanie zrzutki (jw. żeby okazać szacunek)?
Odwróćmy sytuację - wydawca namawia do zakupu komiksów, klient kupuje, popada w długi bo wszystko wydał na komiksy, wydawca oczywiście z szacunku do klienta wyciąga go z długów, bo przecież czuje się odpowiedzialny za jego decyzje :)

Sparafrazuję mój ulubiony polski sitcom, głosem Karola Krawczyka z Miodowych Lat, który już nie wie co powiedzieć gdy dyskusja oderwała się od rzeczywistości: "co to za porównania głupie jakieś!?" :D

PS. oczywiście to ja tutaj wyolbrzymiam. Po prostu tak czytam, jedni chwalą wydawcę, inni krytykują, jeszcze inni krytykują pochwały, kolejni chwalą krytykę... Może coś w tym jest że wydawcy albo przestali, albo nigdy nie odpowiadali konkretnie na pytania czytelników, tutaj mamy do czynienia z dobrym kontaktem, który paradoksalnie, właśnie przez tą otwartość, bardziej dzieli niż robiłby to brak kontaktu (taka tylko myśl, nie zachęcam do zmian w tym aspekcie SL jakby co).

9
Dział ogólny / Odp: Wydawnictwa kontra kolekcje
« dnia: Wt, 18 Marzec 2025, 16:10:24 »
Tłumaczyć to od lat nie ma sensu, człowiek z wiekiem tylko traci szare komórki, a jeśli nie udało się dotrzeć dekadę temu to i teraz się nie da, no ale @wayne_collector się uparł i próbuje 8)

W każdym razie - inny klimat PL i USA, tam zbiorcze powstały z konieczności a zostały z wygody, u nas, jeśli już musimy to zestawiać, to od początku były z wygody, zresztą przeważająca większość Semiców to w ogólnym znaczeniu też wydania zbiorcze były :) Zresztą... ja jestem proSemicowy i wiem, że jak ktoś chce, to znajdzie stare wydanie, ale że wygodniej i dla większości lepiej kupić nowe to też logiczna sprawa. To tyle, bo idei żeby nie wydawać współcześnie materiału dostępnego w Semicach nie wyperswadujecie. Sam nie byłem zadowolony że są wydawane od nowa serie jakie już u nas były w jakiejś formie, ale to było 5 czy więcej lat temu, obecnie widać że na rynku jest miejsce na te "powtórki" i na nowy materiał, i wydawcy wcale nie zwolnili z nowym materiałem (np. Epici obok Straczynskiego itd.).

10
Dział ogólny / Odp: Wydawnictwa kontra kolekcje
« dnia: Wt, 18 Marzec 2025, 15:47:59 »
To po co w ogóle wydania zbiorcze w USA powstały? Przecież tyle się w Comic Shopach i Ebayu wala oryginalnych zeszytów takiego Spider-Mana ditko z lat 60.
TPB powstały, bo faktycznie nie było jak znaleźć starszych zeszytów, a jak gdzieś były (oczywiście ograniczone lokalizacyjnie do dużych miast) to w zaporowych cenach. Nakład to jedno, ale jeśli nie dało się sprzedać ani kupić (przez ogłoszenia w gazetach pewnie wtedy co najwyżej), to istniał faktyczny problem. Z czasem "okazało się" że wygodniej kupić TPB niż zbierać zeszyty, wydawcy proponują różne wydania i znajdują one swoich miłośników, mimo że teraz, kiedy "wszystko" można kupić online dawne bariery (oprócz kosztów) nie istnieją. To USA, a u nas... Semici, jak niejeden twierdzi, to obecnie śmieci, do tego duże nakłady, więc i w niskich/sensownych cenach większość tytułów kupić można... Zestawienie więc nie jest najlepsze (chociaż każdy wie o co chodzi)...

11
Dział ogólny / Odp: Egmont 2025
« dnia: Wt, 18 Marzec 2025, 12:59:20 »
Chwila, czy Hachette nie wydawało/wydaje kolekcji Dredda i 2000AD na macierzystym rynku tych marek/wydawnictwa? Ewidentnie nie ma reguły, może taka kolekcja stanowi w tym przypadku reklamę, Marvel takiej reklamy nie potrzebuje, a i jest bardziej przyjazny nowym czytelnikom niż takie 2000AD.

12
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Pn, 17 Marzec 2025, 20:28:04 »
Za zestawianie McKeana z Templesmithem powinna być kara chłosty  >:(
100% się zgadzam.
Templesmith robi(ł?) bardzo klimatyczne ilustracje, idealne pod horror, i ma to swój urok, ale nijak ma się to do warsztatu McKeana. Chociaż powiedzmy że rozumiem skąd skojarzenie, sam dawniej np. nie doceniałem "bazgrołów" Sama Kietha (znając tylko Wolverine/Hulk) i też go gdzieś z Templesmithem klasyfikowałem.

13
Zakupy / Odp: Handlowanie komiksami - dyskusja
« dnia: Nd, 16 Marzec 2025, 20:49:34 »
Nie wiem czy jest lepszy temat pod to:
(...) zresztą rynek wtórny wygląda ostatnio tak, że ludzie wyrzucają do sprzedaży całe serii lub kolekcji superbohaterów (widać to szczególnie na grupach sprzedażowych na facebooku)
Napiszesz (albo ktoś kto obserwuje rynek) coś więcej? Sprzedają się te serie w całości?
Od dawna nie śledzę, na rynku wtórnym kupowałem po kilka tomów bo po prostu taniej (logiczne - sprzedaż więcej naraz opłaca się i sprzedawcy, więc oferuje taniej niż pojedynczo).

Zakup seriami był (przynajmniej dawniej) najbardziej opłacalny, normalnością były niższe ceny w przeliczeniu na tom przy zakupie serii (np. okładkowa za tom 100, w sklepie 60, na rynku wtórnym 50, ale przy zakupie w pakiecie/serii 40), czy dalej tak jest? Pytam, bo jak przypadkiem widzę ogłoszenia, to na to nie wygląda, tj. mimo że na serię mniej chętnych niż na pojedyncze tomy (przynajmniej dawniej) to cena (w tych ogłoszeniach jakie czasem widuję) przykładowych serii typu Egmont oscyluje koło 50% okładkowej, a takie oferty mnie nie interesują (za mała różnica między ceną komiksu nowego a używanego przy braku gwarancji i 'niezgodności towaru z umową')...

14
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Nd, 16 Marzec 2025, 14:04:27 »
@Deepdelver Jesteś klientem, nie wolałbyś żeby komiks był dostępny w normalnej sprzedaży po jego wydaniu? @bibliotekarz chyba nie pisze o realiach, bo jakie są realia to widać, ale punktując ich absurdy wskazuje na możliwości, hipotetyczne, polepszenia sytuacji, nie wskazuje na rozwiązania, ale jw. jesteś klientem, nie wydawcą, czy jako klient nie wolałbyś żeby realia były inne? Tu nie ma co klepać wydawców po plecach...

zadajcie sobie tez pytanie, czemu inni wydawcy nie siegneli po te tytuly?
te licencje byly wolne dziesiatki lat
Myślę że ten względny sukces sprzedażowy tworzy obraz wydawcy wstrzelającego się w potrzebę wydając komiksy jakie ludzie chcą czytać, tymczasem tak jak piszesz - to było (i jest, z kolejnymi podobnymi tytułami) ryzyko, przez dekady nikt (prawie) o np. Darkness nie prosił, a nawet jak te postaci były wydawane to nie trafiały w gusta czytelników i nawet wtedy szczególnie skromna oferta "konkurencyjna" po prostu była "lepsza", trochę jak to ujął @Kandor (tu akurat o crossoverach z Alienem/Predatorem):
(...) niemniej pamiętam z tego okresu, że te tytuły w kioskach wydawały mi się wtedy (a miałem nie więcej niż 19 lat) już tak - za przeproszeniem -  "oczojebne"* że wyparłem większość informacji o nich z pamięci ;-)
Co nie zmienia faktu, że pozytywne opinie o Darkness to "powinny" być jedyne opinie - komiks w limitowanym nakładzie nie "powinien" trafiać do osób, które nie są nim zainteresowane. W cudzysłowach, bo może sobie i trafiać do wszystkich, ale nie powinien kiedy są osoby które by kupiły, ale nie kupią, bo nie wpisują się w obecny model zakupowy (czyli miesiąc offline i tak jakby komiksu nigdy na rynku nie było).

A zresztą - piszemy wciąż o puli klientów mniejszej niż 800 osób, to chyba nie jest próba statystyczna jaką można zbadać, tj. skąd to zainteresowanie komiksami, jakie "wymiękają" przy konkurencji? Analogią Spider-Man z, przez niektórych wyczekiwanymi klonami, ja osobiście lubiłem inną krytykowaną linię fabularną: Maximum Carnage, ale powszechna krytyka też była dla mnie zrozumiała, tymczasem schodziło jak ciepłe bułeczki... Inna analogia już z wydań filmów - relatywnie mali ("limitowani") dystrybutorzy wydają np. włoskie giallo w standardzie lepszym niż większość Hollywoodzkich hitów, o ile lubię ten gatunek, to natura tych produkcji była... Powiedzmy że wydanie saszetkowe z gazetą kioskową za kilka złotych byłoby w porządku, tymczasem wydawane są te budżetowe filmy w 4K i z masą dodatków - widzę że się wyprzedają do ostatniej sztuki i nie sposób się nie dziwić - czy ludzie kupują bo akurat jest, bo "może nikt już tego nie wyda", czy faktycznie lubią i chcą te filmy oglądać? Osobiście myślę że jest to miks tych czynników, tak samo z Darkness i innymi obecnie wyprzedawanymi tytułami SL, najgorszym dla SL, i dla czytelników faktycznie zainteresowanych zapowiedzianymi tytułami, byłby słaby odbiór komiksu typu Darkness, po nim mogłaby siąść sprzedaż następnej pozycji z tego "zakątka" komiksowego, to odcisnęłoby się na tym całym FOMO ("skoro wisi i się nie wyprzedaje, to mogę poczekać") i spowolniło lub zamknęłoby sprawę tego typu komiksów na kolejne dekady...

15
Filmy i seriale / Odp: Daredevil: Born Again
« dnia: So, 15 Marzec 2025, 14:05:09 »
Różnica że serial Netflixa nie był miksem osobnych konceptów, może nie każdy wie, może nie każdy wyłapie konkretne przesłanki, ale w tym od Disneya jest kontrast jakiego w Netflixowym nie znajdziesz. Nie jest to z mojej strony krytyka, uważam że ten zrewidowany kierunek był jedynym sensownym.

Nie udało mi się poruszyć tego tematu, bo nikt zdaje się nie oglądać nowego Daredevila w moim otoczeniu (co mnie samo w sobie nieco dziwi, bo nawet Agatha'ę [koślawe uniknięcie odmiany, żeby nie pisać "Agatę"] kilka osób oglądało) - otwarcie serialu, pierwsze 15 minut pierwszego odcinka - wciąż "nie wiem" czy podobało mi się czy nie. Uwielbiam przesadzoną (np. Crank) i przestylizowaną (np. Sin City) akcję, więc ton tej sekwencji mi się podobał, z kolei wykonanie, pod względem technicznym, wyglądało jak niezły bałagan. Także mam mieszane uczucia, ostatecznie uważam tą sekwencję za silne otwarcie...

Strony: [1] 2 3 ... 55