Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Piterrini

Strony: [1] 2 3 ... 43
1
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: Śr, 27 Marzec 2024, 13:53:35 »
Tylko odnośnie Spawna...
Wyżej opinie o filmie, Spawn filmowy to był niewypał faktycznie, fabuła wg kalki ówczesnych filmów akcji z bohaterem znanym z komiksu, może gdyby budżetowo lepiej to spiąć to dałoby się z przyjemnością oglądać, ale przypuszczam że duży % poszedł na CGI (które już wtedy wyglądało... nie najlepiej...) i po prostu niewiele zostało na lokalizacje, scenografię itp..
To co na foto to oczywiście animacja (chociaż zbija z tropu nawiązanie do filmu na okładce):

A animacja była świetna, na pewno już pisałem w odpowiednim dziale dawniej, teraz w zasadzie mógłbym rozwinąć, bo jest to coś unikatowego, Arek zestawił z Aeon Flux, co ma sens bo to też animacja dla dorosłych, ale Spawn to jest coś innego. Było kilka "poważnych" amerykańskich odcinkowych animacji dla dorosłych, ale ewidentnie się nie "sprawdziły" ($), przeważająca większość jaka powstaje to animacje czysto humorystyczne... W każdym razie Spawn dużo czerpał z anime, ale zrobiony został dla zachodniego widza (nie przenosząc elementów "ciężkostrawnych" dla osób nielubiących anime), ja osobiście nie znalazłem czegoś co może z animowanym Spawnem bezpośrednio konkurować, nie jest to co prawda coś typowo genialnego, ale jak ktoś lubi motywy z komiksów i filmy/animacje z ciężkim, mrocznym klimatem to szczerze polecam!

(...) "The Dark Ages", albo "HellSpawn" Bendisa. (...) Wydaje mi się, że byłby to dobry wybór na wybadanie sytuacji czy "Spawn" nadal ma wzięcie w naszym kraju tak jak przed laty.
Nie ujmując Studiu - nie wiem czy "wybadanie" to dobre słowo, wydanie przez wydawnictwo niewielkie nic nie powie, a nawet patrząc na wydawnictwa większe, z Egmontem na czele, w większości przypadków możemy się tylko domyślać czy tytuł/seria dobrze się sprzedaje czy nie...

Wygląda spoko
https://twitter.com/SzymonKudranski/status/1036654844340301830
Spoko to mało powiedziane, znając jego prace już po tuszu i kolorze nie rozpoznałbym że to jego. Z ciekawości spojrzałem jak bardzo tusz i kolor zepsuły ten szkic w komiksie, i tu niespodzianka, to jest już plansza, tak w ołówku pozostawiona - świetnie!

2
Filmy i seriale / Odp: Animowane filmy i seriale
« dnia: Śr, 20 Marzec 2024, 17:04:30 »
Przy okazji premiery Ludzi X czytam na wiki o produkcji i widzę że twórcę tego serialu/wznowienia wyrzucili pomimo że jest czarnym gejem*. Z Kangiem też czekali na rozwój sytuacji zamiast natychmiast wyrzucić aktora "prewencyjnie", nie wiem czy to znak, że Hollywood wraca do statusu quo sprzed metoo (?)...

* Co mnie zdumiało to jak jest ujęte słowo "black" w tym fragmencie na wiki:
DeMayo had completed his writing work on the second season (...) when he was fired by Marvel Studios ahead of the series' premiere. (...) DeMayo, who is Black and gay (...)
Dlaczego black jest z dużej litery? Ani to nazwisko, ani narodowość, ani nawet znaczenia nie ma, tak samo zresztą jak gay, co już napisane z małej litery...
Dobra wiem że nie ma też znaczenia co na wiki napisane, ale jw. zadziwiło mnie to tak ujęte.

O samym serialu niewiele napiszę, myślę że zestawianie bezpośrednio z 30-letnim "pierwowzorem" nie jest konieczne, generalnie tak jak można się było spodziewać - jest to coś innego ale opakowane w znane motywy (muzyka, design postaci, aktorzy głosowi itd.). Nie jest źle, bo też spodziewałem się że np. szybko serial pozbędzie się starego składu na rzecz nowych bohaterów, a na to się przynajmniej na początku nie zanosi. Animacja też jest ok, nie jest to to samo co było 30 lat temu, ale też nie ma eksperymentowania z odchodzeniem od tej dawnej estetyki, generalnie wizualnie nowy serial przypomina pierwowzór, ale jw. zestawienie bezpośrednie mija się z celem. Trzy małe uwagi - powracające głosy da się rozpoznać i słychać, że się "zestarzały", przy czym postaci zastajemy w miejscu sprzed 30 lat... Drugą rzeczą stosunek rozmiarów obrazu, w nowej serii ok. 2.2:1 czyli taki "cinematic"... Wiedząc że seria jest kontynuacją nieco "nie na miejscu" to wygląda, ale z drugiej strony - 4:3 czyli archaiczny "kwadratowy" obraz byłby nierealny obecnie, z kolei 16:9 wzmagałby odczucie takiego "biednego" wyglądu serialu (można by wtedy "pomylić" z masą innych animacji). No i trzecia rzecz to nazwa - jak się teraz zastanowiłem to dlaczego w nazwie jest '97 a nie '92? Odniesienie jest do daty zakończenia pierwowzoru, ale odnosząc się do niego posługujemy się datą rozpoczęcia, tak samo w komiksach (np. The Amazing Spider-Man Vol 1 = The Amazing Spider-Man (1963)). Czy rok 1997 jest bardziej ikoniczny/kojarzony z X-Men: The Animated Series niż rok 1992? Rozumiem że odniesienie do zakończenia bo to kontynuacja, ale jakoś nienaturalnie to odniesienie wygląda, mimo że wcześniej (przy ogłoszeniu itp.) z jakiegoś powodu tego nie kwestionowałem. Patrzę i jedna z serii komiksowych opartych na X-Men: TAS nosi nazwę X-Men '92, czyżby to był powód, że tytuł '92 już został użyty?

3
Filmy i seriale / Odp: Sitcomy
« dnia: Śr, 13 Marzec 2024, 21:14:02 »
Ciężko mi odwołać się do źródła, bo jak pisałem w innej wiadomości - fanem Pythonów nie jestem, ale dobrze pamiętam że było sporo postaci pojawiających się w wielu odcinkach. Nie przeczę że jest to sketch show, po prostu widzę serial jako balansujący na granicy definicji sitcomu. Faktycznie ten "stały zestaw postaci" nie jest spełniony (co innego The League(...) czy Little Britain). Może to przez/dzięki niemalże stałym elementom jak introdukcje Cleese'a (zakładam że jest to ta sama postać między odcinkami) patrzę na Cyrk jak na sitcom?

4
Filmy i seriale / Odp: Sitcomy
« dnia: Wt, 12 Marzec 2024, 21:46:25 »
Zagwozdkę z tymi Pythonami daliście, a jak widać z niżej cytowanych nie ma sztywnej definicji sitcomu:
Co do Police Squad(...) nie wiem czy można go traktować jako klasyczny sitcom.
(...) Monthy Python to raczej nie sitcom a program satyryczny jak Benny Hill Show.
No i cała seria sitcomów, które również zaliczyłem, ale jakoś mi nie podeszły:
Doogie Howser, lekarz medycyny.
Ale przecież to nie był sitcom tylko taka trochę "młodzieżowa obyczajówka".
A Derry Girls to sitcom czy nie?
Sitcom = komedia sytuacyjna, ale np. zabawna sytuacja w dramacie to nie sitcom, a i słowo "sytuacja" traktowane jest np. jako setting czyli otoczenie, otoczenie sprzyjające komedii, samo w sobie nie musi być "zabawne", jak w The Office - bohaterowie serialu komediowego w sytuacji/otoczeniu biurowym = sitcom...
Plus nazewnictwo jw. serial komediowy a program satyryczny, z angielskiego sitcom czy sketch show... Do tego rozróżnienie miedzy "serialem" a "programem"...

I teraz taki Monty Python - jak go zdefiniować? To nie "naukowe" źródło, ale za Wikipedią sitcom charakteryzuje:
Cytuj
centred on a fixed set of characters who mostly carry over from episode to episode
Czyli jest stały zestaw postaci, na których serial się skupia w kolejnych odcinkach (plus oczywiście sytuacje komediowe).

Zgadzam się, że Monty Python to sketch show, ale czy nie posiada cech sitcomu?
Odpowiem co ja uważam - subiektywnie Monty Pythona uznaję po pierwsze za sitcom, podobnie jak Little Britain, Stella czy przywołany przez @SkandalistaLarryFlynt The League of Gentlemen - bo czy The League(...) to sitcom czy sketch show? Znów za wiki:
Cytuj
different characters mostly play out their own stories in several serialised sketches
Serializowane skecze, w większości od siebie niezależne w ramach odcinka. A np. Stella, też za wiki:
Cytuj
The show is a mix of sketch comedy and a sitcom; there is a central plot for each episode and recurring characters, but the show ignores continuity
Miks sketch show z sitcomem - jest centralna fabuła odcinka, postaci są te same między odcinkami, ale nie ma ciągłości fabularnej...

Z kolei za sketch show uznaję np. Mr. Show czy The Ben Stiller Show - ogólnie nie jestem fanem sketch show i nie oglądam, ale te ww. lubię, no i nie sposób ich zakwalifikować jako sitcomy. Z kolei jak coś się da uznać za sitcom to tak robię "podświadomie" chyba (może z niechęci do sketch show?).

Mam nadzieję że nie zmienię przyjemnego wątku w smutny o definicjach, ale pomyślcie co z tymi Pythonami (i przy okazji innymi sitcomami/shetch show'ami lawirującymi między gatunkami).

5
Komiksy amerykańskie / Odp: The Punisher
« dnia: Pt, 08 Marzec 2024, 16:58:06 »
czy w Polsce serie Max to u nas jeszcze tylko Jessica Jones 4 tomy i Cage 1 tom?
Jeszcze:
Fury (Mandragora)
Thor: Wikingowie (Mucha)
Fury to Ennis jak każdy Ennis, gdyby nie przekleństwa i golizna to bliżej temu do imprintu Marvel Knights niż do Max, absolutnie nie jest to coś co "warto" znać. Thora nie czytałem, ale to też Ennis, więc...
Byłem przekonany że coś w kioskowych/marketowych składakach było z imprintu Max, ale tak patrzę i nie dostrzegam. No i nie śledziłem ostatnich nowości, chociaż wątpię żeby ktoś u nas sięgał po inne tytuły z tego imprintu w ostatnim czasie.

6
Filmy i seriale / Odp: Sitcomy
« dnia: Cz, 07 Marzec 2024, 22:48:49 »
O sitcomach mógłbym pisać w nieskończoność (i może kiedyś napiszę coś np. tematycznie o kilku produkcjach itp.), ale w tym momencie nawet nie wiedziałbym od czego zacząć, a czas ograniczony...
Na razie odniosę się do powyższego.

Zrobiłem jakiś czas temu temat o polskich komediach, tam wspomniałem też o serialach, nie wspomniałem jednak o Grzeszni i bogaci - dosłownie w tym tygodniu dowiedziałem się o istnieniu tego serialu (niezły zbieg okoliczności że o nim wspominasz). Skrótowo: szukałem polskich seriali komediowych jakie mogłem w przeszłości "przeoczyć", trafiłem na Króla przedmieścia Olafa Lubaszenki, sitcom bliski farsie z Kowalewskim w roli głównej - kompletne zaskoczenie, uwielbiam takie komedie pomyłek i absurdów, polecam! W każdym razie - to była produkcja TVN, z ich komediami (Kasia i Tomek, Niania itp.) było mi dawniej nie po drodze, sprawdziłem teraz inny sitcom Lubaszenki Faceci do wzięcia z Pazurą i też mi nie przypadł do gustu... Patrzyłem "głębiej" i wśród bardzo szybko zamkniętych seriali był Stacja (czy też Stacja Warszawa, 4 odcinki parodiujące poranne programy typu Dzień dobry TVN, z Tomaszem Kotem serial) i właśnie Grzeszni i Bogaci - jeszcze większe zaskoczenie niż w przypadku Króla przedmieścia - komedia bezpardonowo wyśmiewająca przywary oper mydlanych, żarty typu "tak głupie że aż śmieszne", żaden opis nie odda absurdu tego humoru, to trzeba zobaczyć (chociaż w pełni rozumiem że wielu taki humor wręcz odrzuca). Zbrodnią że nie ma tego serialu w lepszej jakości (albo ja po prostu nie znajduję?). Do tego serial jest niemalże 1:1 kopią formatu kanadyjskiego, ale nie anglojęzycznego a francuskojęzycznego, i tu kolejna zbrodnia - pierwowzór Le coeur a ses raisons nie został przetłumaczony nawet na angielski, są wydania dvd, ale wszystkie bez napisów :( Jak to jest że do masy anime jest duży wybór napisów zrobionych niezależnie przez fanów a nie ma nic do tak nietypowej w skali światowej komedii (są inne parodie oper mydlanych, ale tej najbliżej do krótkich skeczy typu SNL, nie znam podobnego serialu, a np. inną parodię, sitcom o nazwie Soap uwielbiam, ale mimo podobnej tematyki jest to inny humor).

Koń, który mówi (Mister ED) nie przypadł mi do gustu, podobnie jak masa innych sitcomów z lat 50-60 (nawet pierwowzór Miodowych Lat - The Honeymooners - polska wersja jest świetna, ale oryginał... doceniam talent Gleasona, ale nie doprowadza mnie ten serial do śmiechu). Z wyjątkami - widzowie ewidentnie chcieli więcej absurdu/fantastyki i stąd Koń (...), Bewitched, I Dream of Jeannie itd.... Z tej masy do gustu przypadły mi Gilligan's Island, Get Smart i Green Acres (zupełnie przypadkowo wszystkie zaczynają się od litery G). Osobom sięgającym do tych czasów polecam (jeśli jeszcze nie znają), proste zabawne sytuacje z nutą absurdu i "tak głupich że aż śmiesznych" gagów. W tym jeden, dla mnie istotny tzw. trop - "only sane man"/jedyny normalny bohater - chodzi o to, że mamy głównego/jednego z głównych bohaterów i otoczony jest on dziwnymi sytuacjami starając się je zrozumieć/zaadaptować się, uważam ten trop za szczególnie zabawny, stąd i humor tzw. deadpan uwielbiany na świecie z np. filmów typu Naked Gun (sitcom na jakim się opierał - Police Squad szczególnie polecam!), ale i wracający teraz do łask w serialach np. australijskich (niekoniecznie są to sitcomy, więc nie pogrubiam - Deadloch czy Bay of Fires).

Dalej piszesz o Fawlty Towers - to jest najlepsze 12 odcinków czegokolwiek! Stąd mógłbym przejść do brytyjskich komedii, ale temat naprawdę szeroki i... Napiszę tylko, że Monty Python nie jest moim ulubionym serialem, niepopularna opinia, ale odbieram go jako dosyć nierówny - nie przeczę jego wpływowi na świat komedii ogółem, ale jako samodzielna produkcja nie śmieszy mnie tak jak większość wyżej wymienionych (a zdecydowanie mniej znaczących) seriali...

Dalsze pozycje jakie wymieniasz przeskakuję, bo niezbyt leży mi "grzeczny"/typowy dla sitcomów humor, lubię nutę "pikanterii", coś odbiegającego od schematu, i tu wchodzi Married... with Children. Przyznam że są odcinki które śmieszą mnie mniej, ale w ogólności ten serial zawierał dużo humoru jakiego szukam w nowszych komediach. Współtwórca MWC zrobił też "kopię" - Unhappily Ever After, wielu nie lubi bo "rip-off", ale jak znasz MWC na wylot to ten serial jest tym samym, ale innym, a więc coś niby znanego, ale świeżego(?), nie jest to ten sam poziom, ale jeśli podejdziesz bez większych oczekiwań to jest szansa że się spodoba ;) Nie wiem co to za serial Nicky o jakim piszesz, ale jeśli masz na myśli Nikki to tytułowa aktorka grała odpowiednik Kelly Bundy w Unhappily Ever After.

Tu się nasze gusta rozjeżdżają, bo o ile widzę jak te seriale jakie dalej wymieniasz (Big Bang Theory, Two and a Half Men itp.) z czasem traciły ten humor z jakim zaczynały, to i tak są one dla mnie bardzo zabawne. Ja sitcomy traktuję jako fantastykę, teatr, przedstawienie humorystyczne, to nie jest odzwierciedlenie życia itp., nie szukam w tym lekcji na przyszłość, nie oczekuję nawet komentarza społecznego czy politycznego (stąd np. Avenue 5 czy The Thick of It to kompletnie nie moja bajka, pomimo że seriale są dobrze zrobione i ogółem zabawne, ale jw. nie takich tematów przewodnich szukam). Z kolei w drugą stronę też nie lubię tzw. fart i dick jokes, ale już sex jokes jak najbardziej, satyra na społeczeństwo jak w MWC w sposób dosadny, miejscami wulgarny - świetnie.

Chcę już kończyć, więc co do topek: w M*A*S*H nigdy się nie wkręciłem, odcinek z tym nieistniejącym żołnierzem (Tuttle?) lubię, ale w ogólności ten setting i typ żartów ("subtelniejsze", mniej "laugh out loud") jakoś mnie nie przekonał dawniej i tak jest do dzisiaj. Wings tak samo (stąd i Cheers, a przy tym Frasier), Just Shoot Me! lubię odcinki z Davidem Crossem (jak udaje niepełnosprawnego), ale całościowo NewsRadio jest dla mnie o poziom wyżej (mimo że, tu opinia popularna, Andy Dick irytuje). 'Allo 'Allo, mimo że nie jest moim ulubionym britcomem, to zawiera wszystko czego szukam - absurdy, farsa, Rene stale jako "jedyny normalny" w centrum chaosu, aluzje seksualne mniej lub bardziej in-your-face, masa świetnych postaci drugoplanowych... I pomyśleć że dawniej kiedy serial znałem tylko z polskiej telewizji niezbyt go lubiłem, niestety, wiem że możesz mieć inne zdanie, polskie tłumaczenie w moich oczach zabija humor oryginału - tzn. wiem że nie zabija dosłownie, bo i w Polsce serial lubiany, ale kiedy "po polsku" śmiałem się z "dziń dybry" i pojedynczych gagów, tak w oryginale śmieję się przez cały odcinek. Ale to oczywiście jest subiektywne!

A jako że już piszę to wspomnę o kilku ze swoich ulubionych, do których wracam często, czyli niekoniecznie "najlepsze", bo od dłuższego czasu nie robię takich list (plus w poście inicjującym temat wymieniłeś kilka z moich ulubionych i tych nie wymieniam niżej):
     [UK]
IT Crowd, od tego samego twórcy Father Ted, Black Books i Count Arthur Strong.
Mr. Bean, ale to oczywista rzecz, jedno co w związku z tym serialem mi się nie podoba to to jak jest traktowany przez właściciela praw do dystrybucji, wyprodukowano 14 nieregularnych odcinków a Youtube jest zalany kompilacjami zbierającymi te same segmenty w innych konfiguracjach...
     [USA]
Curb Your Enthusiasm, od tego samego twórcy Seinfeld!
It's Always Sunny in Philadelphia, miejscami wulgarny serial, "ofensywny", może i "obrazoburczy", a całościowo szczególnie zabawny.
The Office (amerykańska wersja), także Parks and Recreation.
Sledge Hammer, coś między Police Squad (Zucker-Abrahams-Zucker) a komediami Mela Brooksa, generalnie spoof na Dirty Harry'ego, taki serial co "grows on you" - jak go poznałem to taki średni się wydawał, ale teraz regularnie wracam, mimo że wciąż nie jest to serial najlepszy, ale ma w sobie coś, czego inne seriale jakoś nie mają, i niestety nie potrafię sprecyzować co to takiego...
Trial & Error jako niedoceniona komedia z ostatnich kilku lat.

Edit: do ostatniego akapitu tylko, wymieniłem Mr. Bean a nie zauważyłem że masz go na liście :) Dla Police Squad nie przeznaczyłem osobnego zdania, więc wymieniam tu po raz trzeci - to jest Naked Gun/Airplane itp. w sześciu odcinkach, z Nielsenem w roli głównej oczywiście! Dla "pocieszenia" też, że Dwie spłukane dziewczyny mają więcej przeciwników niż zwolenników, serial był stale krytykowany za niewyszukany i wulgarny humor - mnie się podobał setting, postaci i... i humor też (ogólny bilans na plus w moim guście). Komedia/humor to może najbardziej indywidualna "cecha" człowieka, jeden lubi 2 Broke Girls a drugi np. Trailer Park Boys (przykład serialu którego szczerze nie lubię). Plus ta "cecha" też się zmienia, za X lat może będzie śmieszyło co innego, zmieni się perspektywa odnośnie powyższych itp....

7
Filmy i seriale / Odp: Apple TV+
« dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 19:47:56 »
Nowy serial komediowy od Apple:
The Completely Made-Up Adventures of Dick Turpin.
Nic wyjątkowego, ale gdy posucha wśród innych komedii (szczególnie obecne amerykańskie mnie nie przekonują - Abbott, Ghosts czy Night Court...) to tutaj solidna dawka humoru (przynajmniej w pierwszych dwóch odcinkach). W obsadzie komediowi weterani bilansują skalę produkcji, która jak na osadzoną w historycznym settingu zdecydowanie stroni od przepychu. Żarty to naprzemiennie bezpośrednie, "głupie" gagi i bardziej podtekstowe, niekoniecznie subtelne, ale bardziej elokwentne wymiany zdań itp.. Z dużym marginesem błędu powiedziałbym, że serial wpisuje się gdzieś pomiędzy czasem infantylnym humorem z 1670 a miejscami okrutnym z The Great. Widziałem opinie porównujące do Our Flag Means Death - nie podpisuję się pod nimi, styl jest zupełnie inny... Tak samo żarty porównywane z Naked Gun - niektóre żarty są faktycznie w takim stylu, ale bliższe są średnio udanym naśladowcom niż oryginalnemu stylowi twórców ww.. Nie jest to też Blackadder ani Mighty Boosh, może po zakończonym sezonie będzie łatwiej znaleźć analogie, bo obecnie serial zdaje się być czymś niekoniecznie oryginalnym, ale też nie bezpośrednio kopiującym inną produkcję. Na razie odbieram pozytywnie, jednym z powodów może być to, że niektórych aktorów bardzo lubię (Marc Wootton, Mark Heap) a resztę (w tym głównego bohatera granego przez Noela Fieldinga) w zasadzie też lubię (tylko mniej). Serial mógłby być lepszy (zabawniejszy i "większy" w skali np. scenografii), ale podchodząc do niego bez oczekiwań zdecydowanie może pozytywnie zaskoczyć.

8
Filmy i seriale / Odp: Amazon Prime Video
« dnia: Pn, 04 Marzec 2024, 18:49:19 »
Dla tych co nie chcą klikać itp.: artykuł informacyjny, showrunnerzy serialu LotR otwierają swoją firmę producencką i podpisują umowę trzyletnią z Amazonem, sezon drugi sfilmowany, jest w post i plan wydania pewnie pod koniec roku, serial na trzeci sezon niewznowiony (jeszcze), ale bazując na powyższym można strzelać, że wznowiony będzie (chyba że koleje write-offy na potrzeby pokrycia strat "post-covidowych" itp. i serial umrze, ale raczej mała szansa, że flagowca zatopią, przypadków takich jak Westworld z HBO jest na razie niewiele, nawet TWD AMC ciągnie dalej mimo przeciwnościom (chociaż jako "spin-offy" żeby Darabontowi nie płacić więcej, ale to inny temat...)).

Wiem o co Ci chodzi @Pan M, ale po co przy tym informacyjnym artykule komentarz kompletnie niezwiązany?
Pytasz retorycznie "kiedy się skończy..." - dlaczego miałoby się skończyć skoro się sprzedaje, a lepszych pomysłów nie ma?

GoT wciąż pozostaje na językach i jest to chyba najnowszy serial jaki był w powszechnej świadomości "wszystkich", mnie nie dziwią próby replikacji sukcesu, ale chyba wszyscy też wiedzą, że odbioru kontrolować się nie da - GoT towarzyszyła ogromna luka w takich produkcjach, serial się "wstrzelił" i to był sukces niespodziewany generalnie, nie da się przewidzieć takiego efektu, a na pewno nie da się go wprost wykreować (tzn. da się, ale nie w przypadku obecnych streamingów).

Rzuciło mi się w oczy, że kolejna franczyza bądź co bądź fantasy rozlewająca się do telewizji, czyli Dune, zmieniła nazwę serialu z "Sisterhood" (tytuł na fali wiadomej, mimo że opierał się na tytule pierwowzoru książkowego to nowy tytuł moim zdaniem mniej polaryzujący...) na "Prophecy" - to będzie serial Max, więc w skali spodziewałbym się czegoś między Doom Patrol a Mandalorian (na pewno nie LotR). Więc to następny tytuł, a będą dojone kolejne franczyzy fantasy...

Do czasu aż coś innego "wyskoczy", przy TLoU widziałem możliwość, że będzie zalew adaptacji gier, ale TLoU, mimo jakości, nie okazało się być nadto "viralowe", a jak to nie przeszło, to niczego wyjątkowego w tym "gatunku" się nie spodziewam.
Mało jest dobrych produkcji "magicznych" - widzę opcję że serialowy Harry Potter się wstrzeli w tą "niszę", ale jak wyceluje w zbyt młodego widza (jak np. Percy Jackson niedawno) to może niewiele ugrać, a jak będzie chciał być "uniwersalny" (jak np. LotR czy ostatnio Avatar) to będzie kolejnym "obejrzeć - zapomnieć".
Jeszcze jest ogromne pole dla adaptacji anime, świetny odbiór One Piece to może być tylko przedsmak tego, co inna platforma (typu HBO) mogłaby osiągnąć produkując dobry jakościowo serial oparty na anime (tym z elementami fantastyki).

9
Komiksy amerykańskie / Odp: Batman
« dnia: Pn, 26 Luty 2024, 20:08:36 »
"Two of a kind" z tego co się orientowałem kilka lat temu należało do kanonu serialu, oczywiście "nieoficjalnie", tak jak teraz DCAU co jakiś czas jest aktualizowane przez filmy z, teoretycznie DC Animated Original Movies. Tej historii w serialu ani w pełnych metrażach nie było (chyba że w jakimś innym serialu DC została zaadaptowana), ale została wykonana w ekranizacji shortów z Black & White:
Edit: ta historia ma/miałaby miejsce po odcinku 80 BTAS "Second Chance", nie pamiętam dokładnej fabuły, ale może to ten odcinek właśnie pamiętasz i po prostu miesza się z komiksowym "uzupełnieniem".

10
Filmy i seriale / Odp: Kino akcji ery DVD
« dnia: Cz, 22 Luty 2024, 17:29:25 »
Zgadzam się co do "nudy" w zestawieniu z końcówką poprzedniego wieku w sferze kina akcji, źle nie jest, ale jak sam rozdzieliłeś - to jest inna era, inne filmy.

Ciężko mi pisać stricte o filmach po 2000, skoro wiele filmów w tym gatunku było kontynuacjami franczyz zapoczątkowanych w latach np. 90, ale ograniczając się do franczyz filmowych debiutujących po 2000 roku to zdecydowanie Jason Bourne zasługuje na uznanie, bez tych filmów i tego co do mainstreamu wprowadziły/udoskonaliły (szybkie cięcia, ujęcia "z ręki", choreografia walk itp.) późniejsze kino w gatunku wyglądałoby zupełnie inaczej (chociażby Taken, mimo że to bardziej thriller niż akcja).
Osobiście uwielbiam filmy zrobione w sposób "komiksowy", nie biorące siebie w 100% poważnie, ale też nie burzące na siłę czwartej ściany, w tym odłamie kina akcji na pewno Crank i Shoot 'Em Up polecam. Czy Death Race to filmy akcji? Skoro F&F, pomimo początkowo gangsterskiego LA settingu (oczywiście tylko pierwszy film ze scenariuszem m.in. Ayera [obecnie weterana ulicznych historii o m.in. brudnych policjantach itp.]) ewoulowały w to czym się stały to i Death Race w zasadzie filmami akcji są, i mimo wszystko kontynuacje (chyba direct-to-video) wcale tragiczne nie były. Equalizer mimo że jest kontynuowany to wydaje mi się zbyt generyczny, kopiuj-wklej masy tropów ze starszych filmów tego typu, nie są złe te filmy, ale trzeba oglądać z niewygórowanymi oczekiwaniami. O Expendables już w innych tematach sporo było pisane, ale to wciąż akcja po 2000 roku, więc warto wspomnieć.
Masa filmów akcji/sci-fi (np. cała filmowa franczyza Resident Evil wystartowała po 2000 roku), ale na pewno nie o takie chodzi w temacie.
Doceniasz Scotta Adkinsa, mnie jakoś do siebie nie przekonał, bardzo nierówne projekty jakich się podejmuje, chociaż pewnie zasłużenie wymieniany jest jako jeden z czołowych współczesnych gwiazd kina akcji (których status nijak ma się do analogicznych gwiazd z ery vhs).
A propos Vina Diesela... Chciałem nawiązać do jego filmów Riddickowych, ale się zreflektowałem że są one po pierwsze sci-fi... Więc może xXx, fanem nie jestem, bo to znów kopiowanie znanych motywów, ale filmy same w sobie solidną dawkę akcji zapewniają.
Francuskie filmy akcji czy komedie akcji są świetne, Taxi zaczęło się w 1998, więc pominę, ale już District 13 to świetna rozrywka, Luc Besson za kulisami a w roli głównej faktyczny stuntman/parkourowiec. Za to amerykański remake, w którym ww. aktor powtórzył rolę był strasznym niewypałem, Brick Mansions się chyba nazywał - stanowczo odradzam.
Azjatyckie kino akcji jest tak szerokie, że nie da się oddać mu sprawiedliwości krótkim komentarzem, od tego co wspomniałem jakiś czas temu, czyli współczesne filmy osadzone w Yakuza settingu, do historycznych walk na miecze, przez Ip Mana (jedyna seria jaką z nazwy wymieniam, bo te filmy naprawdę warto sprawdzić, nie trzeba być fanem kina azjatyckiego... No dobra, wymienię też duologię The Raid Evansa, a z nowszych, chociaż może nie najlepszych, dwa filmy Fable, które poznałem dopiero niedawno [dobrze się chowały]).
Skupiłem się na franczyzach, bo te w pamięci najdłużej się trzymają, masa oczywiście filmów nie-franczyzowych, np. Man on Fire jest w pewnym stopniu filmem akcji, do tego świetnym filmem ogółem (chociaż rozumiem dlaczego może być też nielubiany - celowo chaotyczny montaż czy tematyka i metody "sprawiedliwości" wykorzystywane przez bohaterów...), ogólnie filmy Tony'ego Scotta nawet kiedy nie są filmami akcji to wykorzystują te same zabiegi, nadając dynamikę scenom jakie bez niej nijak miałyby się do omawianego gatunku.
Co jeszcze... ostatni Mad Max oczywiście (bo pominąć nie można, ale o tym też w innych tematach dużo, no i franczyza nie nowa), też serie Kingsman i Machete lubię jeśli chodzi o XXI wiek.

11
Komiksy amerykańskie / Odp: Spider-Man
« dnia: Cz, 22 Luty 2024, 16:31:44 »
Rzuciły mi się w oko przykładowe plansze ze Spider-Man: Noir, zdziwił mnie ich relatywnie współczesny styl, tym bardziej zaskoczony byłem że postać zadebiutowała w 2009 roku, dotychczas byłem przekonany że powstała na fali klonów/wariantów lat 90-tych... Tym bardziej że była to jedna z głównych postaci w grze z 2010 (Shattered Dimensions - innymi Spiderami byli m.in. 2099 z 1992 i Ultimate z 2000, byłem pewien że ten ostatni był wówczas najmłodszy) i wydawała się być już wtedy dosyć solidnie zbudowana (tzn. z dłuższą historią w komiksach).
Taka ciekawostka, spodziewałem się przekrojówki sięgającej głębiej niż te 15 lat (chociaż trzecia plansza jest bardzo miła dla oka, ewidentnie autorstwa Ferreyry, którego prace w Green Arrow z Rebirth dawniej chwaliłem w dedykowanym postaci temacie).

12
Dział ogólny / Odp: Sytuacja na polskim rynku - ceny, rabaty itd.
« dnia: Śr, 14 Luty 2024, 14:57:24 »
Dziś na forum się rozkręcają dyskusje, ja odnośnie tego co pisze @Xoltro i tego jak odniósł się @Castiglione.
Zostali ludzie, dla których jest to główne hobby i swoje środki przeznaczone właśnie na rozrywkę w dużej mierze przeznaczają na komiks.
(...)
Z mojej perspektywy raczej czytelnika książek i mang- to są wydania typowo kolekcjonerskie. Takie wydania mają też mangi i tam to się sprawdza, twarde okładki w preorderze, integrale, odpowiednio droższe. Dla wszystkich innych są tomiki po 20 zł, mające 200-250 stron. Jak widać po nakładach, chyba to się sprawdza.
Częściowo się zgadzam, mam podobne obserwacje (i przykład samego siebie) odnośnie ostatniego czasu (szczególnie jak ceny skoczyły przy Covidzie, widać jak wydawcy [przynajmniej niektórzy] chwycili za must-have pozycje, tytuły jakich wydanie było odkładane na "gorsze czasy").
A co do drugiej części, jak ktoś kojarzy co piszę prawie zawsze gdy temat cen wraca to nic nowego nie dodam: chciałbym aby był segment wydań tańszych, "niekolekcjonerskich", miękkie okładki, papier jak w Star Wars Komiks, czy to zeszytówki czy grubsze rzeczy, oczywiście mam na myśli głównie amerykańskie/superhero tytuły, które dobrze "działają" i w budżetowym wydaniu (a takich tytułów przecież masa). Dobrze że jest segment droższy, dla "wymagającego" klienta, ale niedobrze że nie ma alternatywy - chcąc przeczytać (i posiadać) ASM z lat 90 (to co w Epicach) czy Punishera Ennisa mam tylko opcję grubego tomu w twardej oprawie. Inna sprawa, o czym nieraz pisaliśmy...
No ale co tu porównywać. Druk czarno-biały, mikro format i niewielka objętość muszą przełożyć się na niższą cenę. Tak jak i do dzisiaj wychodzi Gigant Poleca z ceną 19,99 na okładce.

Ale 30-stronicowa zeszytówka (nie jakieś super wydanie, ale w normalnym formacie i na normalnym papierze) już 20 lat temu kosztowała 5 zł, a dzisiaj bliżej 15.
Wydanie budżetowe nie byłoby sporo tańsze (realia), mimo że ja osobiście się z tym nie zgadzam, ale żeby pokazać że mam rację musiałbym sam się za wydawanie zabrać, bo niestety przykłady z przeszłości pokazują, że racji nie mam. Generalnie te twarde okładki typu Epic to już jest segment "tańszy" (jak wydawcy przekonują), Carrefourowe komiksy jakie niektórzy tutaj przywołują to żaden przykład (sezonowa promocja marketu), lepszym przykładem, chociaż dawnym, DK w Axel Springerze, który padł z dużym niesprzedanym nakładem (chociaż tam winiłbym też dobór tytułów), a Mandragora była wśród "droższych" wydawców, mimo tego też się nie utrzymała (no ale wtedy była zapaść komiksu amerykańskiego u nas). Z przykładów po MCU-boomie był ten kilkuzeszytowy "Marvel Komiks" dla nastolatków, takie wydanie normalnych komiksów mnie by pasowało, ale jw. - cena "normalnych" licencji jest wyższa, nakład pewnie byłby mniejszy = wyższa cena jednostkowa i już mamy cenę 30zł za ~100 stron, to więcej niż wstępnie droga (a obecnie "tania") kolekcja kioskowa Hachette (w przeliczeniu na zawartość). Segment "tani" u nas nie działał, a niejako naturalnie segment droższy stał się tym tańszym (a droższym są teraz powiększone, Noiry itp.). Rozpisuję się znów, a konsensus jest taki - uważam że jest miejsce na segment tańszy i że możliwe jest wydawanie taniej, wiem jednak że nikt się tego nie podejmie. Chociaż widzę "szansę" w przyszłości, tzn. jak ten obecnie "tańszy" segment skoczy cenowo jeszcze bardziej, wtedy granica między wydaniem naprawdę tańszym a tym co obecnie jest wydawane będzie szersza... Ale to nie pomoże jeśli komiks (tu: amerykański/superhero) zejdzie z "mainstreamu", a taki jest trend.

13
Dział ogólny / Odp: Studio Lain
« dnia: So, 03 Luty 2024, 15:01:21 »
Pierwsza myśl że podwodny królik to Bisley ew. Fabry, fajnie że coś nieznanego (przynajmniej mnie) w tym stylu na celowniku.

A z ABC strzelam że dzięki fali względnych sukcesów od Button Mana wreszcie możesz zainwestować żeby wydać ABC bez zbiórek/kickstarterów itp.. ;)

14
Dział ogólny / Odp: Nagle Comics - nowy wydawca na rynku
« dnia: So, 03 Luty 2024, 14:52:42 »
Kto mądrzejszy to w ogóle się nie wypowiada w tej "dyskusji" :P

Nietypowy ruch ze strony wydawnictwa komiksowego, może "odważny", może progresywny, nie wiem... Co wiem, to że jeśli autorka i jej twórczość miałyby faktyczny potencjał, taki na jaki wskazują niektóre osoby wyżej, to o prawa różnych adaptacji "biłyby" się duże podmioty, zdecydowanie nie wygrałby nowy wydawca komiksowy.

Jak kibicuję wydawcy, to życzę też żeby nie popłynął na tym. Chociaż nie wydaje mi się to szczególnie ryzykowne, jeśli prawa do adaptacji nie były kosztowne (jw., oraz kapitał wydawnictwa, więc ewidentnie mówimy o relatywnie niedużych kwotach) to i strata nieduża, a jeśli jakiś sukces odniosłaby książka to "najgorszym" będzie wydanie komiksu (którego odbiorcy może się znajdą, jak już wskazano - sprzedaż a wartość pracy to dwie różne rzeczy), a "najlepszym" pewnie odsprzedanie praw do adaptacji komuś większemu (bo z tego co zrozumiałem prawa idą w pakiecie - komiks+film+gra(?), produkcja i dystrybucja komiksu a analogicznie filmu to różne rzędy wielkości nakładów finansowych, a żeby się to zwróciło to film musi przyciągać np. nazwiskami itd.; chyba że wydawca stosuje marketingowe uogólnienia i "filmem" będzie teledysk na youtube, bo organizacja finansowania, pre, post, produkcja i dystrybucja pełnego metrażu to kilka lat na luzie, książka musiałaby dosłownie być duża jak jakiś Potter żeby ktoś w ogóle pamiętał o niej gdy adaptacja filmowa byłaby gotowa; jak Hollywood wypuszcza adaptację rok po premierze książki to znaczy że studia biły się o prawa kilka lat przed jej wydaniem; ale do czego w ogóle porównuję, polskie realia plus książka influencerki, reszta to fantazja...).

15
Dział ogólny / Odp: Kryzys komiksiarza
« dnia: Śr, 31 Styczeń 2024, 16:57:09 »
Z wątkiem na bieżąco nie jestem, ale odnośnie ostatniego pytania tj. co zrobić żeby dało się kupić komiks gdy nakład się wyprzeda, a zapotrzebowanie jest na tyle małe, że dodruków nie będzie...

Print on demand, tak jak kiedyś (a może wciąż) działające disc on demand, oczywiście nie w kraju, ale po prostu chodzi o model dystrybucji - drukuje się egzemplarz dopiero po zamówieniu. To zresztą pewnie i tak robią polscy twórcy (z tym też nie jestem na bieżąco), jest to łatwe gdy ma się prawa do danej rzeczy, przy przedrukach zagranicznych mediów trzeba odpowiednio umowy skonstruować, a i taki drukowany na zamówienie egzemplarz byłby sporo droższy, ALE - przecież jak komuś zależy to zapłaci więcej. Więc mały nakład + reszta na zamówienie. To pewnie częściowo nachodzi na modele zbiórkowe (kickstarter itp.), ale tym samym wskazuję, że da się :) Tylko czy realnie by to działało - dla właściciela praw to nie jest koszt, zawsze zarabia, nieważne czy będzie miał dużo czy mało zamówień, ale wydając na licencji przedruki zagranicznych np. komiksów jest masa kosztów jakie najpierw musiałyby się zwrócić, później sprzedaż musiałaby też opłacić pensje itp., i dopiero można wchodzić w temat druku dodatkowego/na zamówienie. A czy licencjodawcy zgadzają się na takie modele gdziekolwiek - nie wiem, na pewno nie byłoby to nielimitowane czasowo, stąd w niszy komiksowej w kraju mogłoby to nie mieć sensu - lepiej/taniej wydrukować więcej i sprzedawać długo niż płacić więcej za licencję na możliwe zamówienia, których wcale może nie być...

Strony: [1] 2 3 ... 43