Mnie cieszą historie ze Sagi Knightfall, bo podobnie jak u eSa Byrne'a, mamy sporo prostych i krótkich historii, można rzec "przyziemnych" - porachunki z gangami, relacje między poszczególnymi bohaterami cyklu np. Gordona z Essen, czy fajne przedstawienie Tima jako Robina, a w tle ciągnie się wątek z Banem. Podobało mi się, że Azrael był tak odmiennym Nietoperzem, nie powstrzymywał się przed brutalnością czy morderstwem, co nie umknęło członkom Bat-rodziny i budziło w nich grozę (to w czyje ręce Bruce oddał 'przywództwo' nad Gotham). W 5-ce historia Alfreda mocno przypadła mi do gustu oraz odkupienie Bane'a, czy wątek Two-Face'a.
Zgadzam się, że trzeci tom był najsłabszy, ale nadal jako całość Knightfall w takim kształcie broni się wybornie i jest to najlepsza seria z Batmanem, jaką Egmont wydał. Za jakiś czas pewnie No man's land ją zdetronizuje, ale o tym pogadamy jak już wszystko u nas wyjdzie