10
« dnia: Śr, 06 Grudzień 2023, 08:45:12 »
Skończyłem wczoraj czytać "Zamek Śpiący". I, no cóż, po całym hypie związanym z tym tytułem, spodziewałem się czegoś wybitnego, przełomowego czy sam nie wiem, po prostu "innego".
Przede wszystkim pozycja dla mnie nierówna. Składa się właściwie z trzech części: retellingu historii śpiącej królewny (najsłabsza część), historii przybycia (głównej?) bohaterki do Zamku i poznawanie mieszkańców, historia (historie) opowiadane przez siostrę Miła (najciekawsza część).
Bohaterowie - liczni, tajemniczy. Najwięcej dowiadujemy się o siostrze Miłej (jej historia to znaczna część komiksu), historia pozostałych postaci nakreślona oszczędniej, sporo tajemnic pozostaje do odkrycia. Być może odpowiedzi zostały umieszczone w kolejnej części.
Kreacja świata budzi pewne wątpliwości - akcja dzieje się niby gdzieś w Europie (wybrzeże Morza północnego?), mamy odniesienia do chrześcijaństwa i jednocześnie całą masę elementów magicznych, na czele z różnymi chochlikami, demonami i hybrydami ludzi i zwierząt. Z jednej strony - fajny miks, z drugiej jednak - trochę dziwi całkowity brak zdziwienia samych mieszkańców otaczającym ich światem. Bo czy naprawdę kobieta z brodą/zarostem powinna szokować bardziej niż człowiek z głową konia czy 3 świnki prowadzące zajazd? A jednak to owa kobieta staje się główną atrakcją cyrku...
Kreska - prosta, czytelna, schludna. Komu taki styl odpowiada, będzie zadowolony. Czasami wtrącone smaczki na drugim (a może i trzecim) planie.
Podsumowując: 5-6/10. Zaciekawił mnie na tyle, że liczę na wydanie kolejnej części, czytało się przyjemnie, ale gdybym nie przeczytał - mój komiksowy świat by się nie zawalił.