Trochu się zapuściłem. Najpierw nie wrzuciłem smoków z Ostatnich

Złotych kurczaków, potem marcowego podsumowania. A już by wypadało i kaczkojady dać z PFSK i kwietniowy update kolekcji komiksowej. No ale na wszystko przyjdzie czas. Lecimi po kolei z zaległymi postami.
WOŚP
Roch Urbaniak
Kamienny
Właściwie to na finał 33 WOŚPu pojechałem ze względu tylko na jednego artystę. Roch – bo o nim tu mowa – był bardzo oblegany, ale cierpliwość popłaciła i nadeszła moja szansa. Był to bodaj przedostatni rysunek który wykonał na stoisku, widać było już po nim zmęczenie. Mimo to podjął rzuconą rękawicę trudnego de facto tematu. I spisał się koncertowo.
Górski smok zzszedł w kotliny na żer. Całonocne polowanie przyniosło efekt. Namierzył i zaszlachtował kaczkę. Nie żeby było to szczególnie trudne. Bidulka była z Czarnobyla i na kilometr widać było bijącą od niej łunę. I tu powstaje pytanie czy smoki są radioodporne? A może jakiemuś Dratewce znudziły się baranki i siarka, więc przerzucił się na kaczki i atom?
Złote Kurczaki
Kasia Nie
Baby dragon/Ninja slayer
Oto smocze pisklę w kąpieli. Spójrzcie w te oczko – niewinnie łypiące, jakby trochę bezmyślnie, puste spojrzenie najwyższej zadumy. Bobas żuje namiętnie swą zabawkę i myśli nad sensem istnienia. Nad dziesiątkami dekad, które przed nim.
Alternatywnie pochwycił ninję, a ten użył podmiana-no-jutsu zastępując swoje prawdziwe ciało gumową kaczuszką. Niewątpliwie to zaskoczyło jaszczura, że miast krwi czuje gumę, ale już wzrok wbił w prawdziwą swą ofiarę. Oj, krótki ją chyba czeka żywot. Acz bolesny.
Która interpretacja bardziej was przekonuje? A może macie jakąś własną, jeszcze inną?
Radosław Klasa
Długoszyjce
Co tu się odwaliło…? Chyba zarówno smok i kaczka tego nie wiedzą. Mam wrażenie, że siedzieli zamknięci w ciemnym pokoju, grając w tylko sobie wiadomą zabawę, a tu naraz ktoś wchodzi zapalając światło. Smok i kaczka zamierają, zażenowani, przyłapani na gorącym uczynku, zastygli w pół ruchu. Nie wiedzą czy kontynuować, czy przybrać szybko neutralną pozę i udawać, że nic się nie stało. Ale mleko już się wylało…
Od dawna wiadomo, że smoki to takie duże gady, czyli właściwie dynozaury, a kaczki to zminiaturyzowane, opierzone… zgadliście – dinozaury! Jedna rodzina. Acz przypuszczam, że te dwa okazy łączy jeszcze bliższa więź: może to rodzeństwo, patchworkowe, bo patchworkowe, ale rodziny się nie wybiera! Ot, żyrafa poszła w tango raz ze smokiem, raz z kaczorem. I masz babo placek. Spójrzcie na twarze tych dzieciaczków: czyż nie mają rodzinnego podobieństwa ocząt?
Zuzanna Gustowicz
Smokapies Podługowaty
Mówcie co chcecie, ale pewnych rzeczy odzobaczyć się nie da. Na przykład penisa z jajami między oczami smokapsa. Upss… Dopiero robiąc ten opis to zobaczyłem. No, ale wracając: pomijając ten niefortunny detal, rysunek jest frapujący. Poczynając od tej dłuuugiej wygibaśnej szyi, po kaczkę siedzącą na skrzydle smoka. Czyli co? Gado-pies nimi nie macha tylko lewituje? A to ci heca! Teorię potwierdza też kształt skrzydeł – jest jak u trzmiela – za mała powierzchnia by utrzymać zwierzę w powietrzu z punktu widzenia aerodynamiki, ale zwierzę się fizyki w szkole nie uczyło i o tym nie wie więc lata dalej.
Mateusz Kluska
Przechwycona w locie
Lubię jak autor nie zmazuje pierwotnego szkicu. Widać wtedy jak rysunek ewoluował, docierał się. No i kreska nie jest wtedy taka „czysta”, bardziej rozedrgana. Jasne, przy pracach odpicowanych na ostatni guzik psuje to efekt, ale przy tych szybkich, szkicowych prawie że, jest jak najbardziej na miejscu.
Co do samej sceny – kaczka obrała złą trajektorię lotu – miast wyminąć pradawnego gada łukiem, postanowiła przeciąć jego pozycję po najmniejszej linii oporu: slalomem między skrzydłami jaszczura. Dla smoka była czymś w rodzaju natrętnego komara, bądź muchy. Wkurzała, wkurzała i się w końcu doigrała. Skok zrobił szybki zwrot i CHAPS! Po natrętnym insekcie, znaczy ptasiorze.
Tomek Giovanis
Z kupy powstałaś – w guano się obrócisz
Była kaczka, jest sraczka… i parę kostek. Smokowi widać wciąż jeździ po żołądku – cały brzuch mu faluje, oczy ze zmęczenia podkrążone (a może i z odwodnienia), odbija mi się, a pierwsza tura na „WuCecie” za nim. Oto zemsta kaczki – niestrawność do kwadratu. A ta już przetworzona cała zadowolona, cieplutka i śmierdząca.
Oj ubawił mnie Tomek bardzo tą interpretacją. Kreska bardzo cartoonowa, wręcz dziecięca, a tematyka… no dobra, też dziecięca. Dzieci lubią żarty z kupy. Ale jednak jakaś taka mroczniejsza wersja wyszła. Taki czarny, kloaczny humorek.
MTCreations
Hydra
Mówią, że co dwie głowy to nie jedna. I racje mają, gorzej jak się owe dwie banie kłócą, bo gdzie dwu się bije tam trzeci korzysta. Tyle, że w tym przypadku tym „trzecim” są kaczki. Tylko trzeciej szczęście nie dopisało, bo oddała życie za bezpieczną ucieczkę dwu pozostałych. Hydra wypełzła ze swej groty i wpadła w stado ptactwa. Udało się upolować jednak jeno jedną sztukę. Teraz obie głowy stoczą bój która z nich się posili. Bo choć mają jeden żołądek i sytość poczują obie, tak każda głowa ma własną paszczę i smak czuje osobno. A nie od dziś wiadomo, że sednem jedzenia nie jest by się najeźć, a by się delektować smakiem.
Mateusz Leszczyński
Smok rzeczny
Oto przedstawicielka fauny rzecznej, kaczka krzyżówka, pływa sobie spokojnie wśród nenufarów delektując się tym, czym zwykły delektować się kaczki. Jeszcze nie wie, że zaraz to ktoś się będzie
nią delektować. Z dna leniwego rozlewiska odrywa się złowróżbny cień. Mknie na spotkanie niczego nie spodziewającej się ofiary. Rytm ruchów drapieżcy zgrany jest idealnie z spokojnie szemrzącym nurtem. Cętkowane cielsko maskują odblaski zachodzącego słońca na tafli rozlewiska. Bezbronna i nieświadoma zagrożenia ptaszyna już znajduje się w matni między szczękami najeżonymi ostrymi jak brzytwy, krzywymi kłami. Nie jako już jest w przepastnej gardzieli rzecznego smoka. Odwróćmy wzrok nim zacznie się krwawy spektakl, to nie widok dla dzieci. Grzeczne dzieci idą spać po dobranocce, bo inaczej zje je rzeczny smok. Dobranoc dzieci. Czytała Krystyna Czubówna.
Luiza Malinowska
Śniło mi się, że coś mnie gryzie…
To jedna z tych niewyjaśnionych historii, jak to się stało, że ten smok wpadł dopiero na ZK12. Luizę widuję na konwentach regularnie, zawsze zamienimy kilka zdań, poczęstuje mnie Wilczą Wróżbą… I dopiero na ostatnich, historycznych już Złotych Kurczakach, coś mi zaćwierkało, że chyba nie mam od niej kaczkojada O.O Wakat udało się jednak szybko nadrobić.
I tak oto dwa smoki przedszkolaki siedzą w piaskownicy i gaworzą:
- Co masz?
- Mięsko!
- Skąd masz?!
- Przyczłapało.
- Dasz?!!
- Patrz, tam śpi drugie!!!
Natasza Kura
Czarodziejski Smok
Jak widać smoki z serii gier Heroes Might&Magic też mają coś z kaczkami. Ot, na przykład te „Czarodziejskie” z dodatku
Ostrze Armagedonu: niby się krygują, niby wypierają, ale w oczy rozmówcy nie spojrzą, wzrok im ucieka na boki. Ach kłamczuszki jedne! Zaraz rzucą pewnie zaklęcie Kuli Ognia, by dobrze przysmażyć kaczuchę. Już im język ucieka… Albo Lodowym Pociskiem zmrożą ją do szpiku kości i mrożonkę przyrządzą później. Bo przecież niemożliwym jest by jakikolwiek smok czuł afront do idei mordowania drobiu na pokarm. To musi być jakaś sztuczka tych przebiegłych jaszczurów. Musi! Prawda?

Belzeburu
Zbrodniarz wojenny
Kaczka może podnosić sobie larum. Może kwakać, gdakać, gęgać, a nawet piać w wielu ptasich językach. Ale prawda pozostanie nagą prawdą: jest zbrodniarzem wojennym, a nawet „zbrodniażem”. Założę się, że zasłużyła się, pardon, ona to raczej „zasłórzyła sie” na wojnie ortograficznej. Może napisała coś w stylu: ierz jie rzołendźe, i dzig tesz. Albo inny łamaniec-rozszyforwaniec, ale nie ma co! Nie przejmujmy się jej losem. Karma wróciła i kaczka się stała karmą (dla smoka). A co napsuła krwi maturzystom to już jej. Kaczka – źródło wszelkiego zła. Jak niegdyś Wąż zwiódł Adama i Ewę, tak teraz Kaczka zwiodła Belzeburu i zmąciwszy jej umysł nakłoniła do błędu (ortograficznego).
I tak to przez zwykły ortograf rodzi się nowa legenda!
Rysacz
Popiersie z obiadem
Taka sytuacja: upolowałeś właśnie świeży, smaczny obiad, pysk cały masz zbryzgany juchą, a tu podchodzi do ciebie seksy malarka i zaczyna ci kadzić. Jakiś ty męski, jakiś ty przystojny, jakiś ty POSĄGOWY. Po czym pyta czy może uwiecznić twój wizerunek. Już się napalasz na jakiś akt (a potem może nawet akt miłosny z malarką), a ona szybko wyciąga sztalugę i ci strzela samo popiersie, z obiadem między zębami… Żeby nie było za kolorowo wręcza ci dzieło i szepcze do ucha „pińćset PeeLeNów się należy. Wystawię ci fakturkę”. I stoisz skołowany, patrzysz się w dal i myślisz o tym co zrobiłeś ze swoim życiem. Sytuacja jest tak dziwna, że nawet twój obiad ma opad szczeny.
Ale spoko, historia ma pozytywny koniec. Rzeczony smok znalazł naiwniaka który dziwnym trafem zafascynował się tym portretem. Specyficzny to był koleś. Coś bełkotał o kaczkojadach i Ahiri-o-taberu-ryuu’ach. Ale cóż, głupich nie sieją. Smok spieniężył swój wizerunek i rozeszli się w pokoju. KONIEC!
Kamil Kejc Czerechowicz
Necrosmok
Ta mina kaczki mówi wszystko: „Cholera, znowu się nie udało i mnie jedzą. Jakież to frustrujące.” Co ciekawe nie widać korpusu ptaka. Czyżby był już oderwany i skonsumowany? A wyraz kaczej facjaty to tylko pośmiertny grymas..? Zresztą to nie jedyny trup na rysunku. Smok, choć wygląda na pełnego wigoru i zacięcia, sprawia też wrażenie chodzącego trupa. Taki smok-zombie. Żywotne zombie. Aż energia go rozpiera. I chęć mordu. Ciekawe czy kaczka też zmieni się w zombie…
Paweł Słoń
Krakowska wycieczka
No i mamy duszoną kaczkę po krakowsku. Ciężkie powietrze wpływa negatywnie na głowę, drogi oddechowe, ogólne samopoczucie i zdrowie. Przekonała się o tym dobitnie bohaterka rysunku Pawła Słonia. Cóż, jak widać smog, jak i smok, jest zabójczy dla ptactwa jednako. Nie musi być widoczny. Trudno go czasem wyczuć. Ale osacza. Wdziera się w organizm. Przez nozdrza, pory w skórze… Oblepia ciało zniewala umysł. Pamiętajcie – omijajcie Kraków szerokim łukiem! Nie, nie nawołuję do bojkotu Krakowskiego Festiwalu Kkomiksu, czy Małopolskiego Festiwalu Komiksu. Ale jeżeli tam jesteście, to uważajcie na smog, zwłaszcza jak macie kaczkę w rodowodzie…

Nie sraj na trawę
Tu mam nielichy problem. Nie jestem w stanie odcyfrować kto narysował smoka jamnika pastwiącego się nad srającą kaczką

No nie, ani dydu, nic mi nie ćwierka. Ktoś może poratować?
Ciekawi mnie czy kaczątko się sfajdało ze strachu, czy po prostu defekowało na trawnik i smok podbił z tekstem w stylu „Ale posprzątasz po sobie, co nie? Bo inaczej cię zjem!”.
Fil
Złota guma
Smok dobrał się do kupra kaczce. Właściwie kurczakowi, ale wygląda on jak kaczka więc też się liczy. Kto by pomyślał, że złoty kurczak okaże się gumową kaczką…? Bardzo się cieszę, że na ostatnich ZK dałem radę podejść do Fila i poprosić go o ten rysunek. Kolejna okazja mogłaby się nieprędko trafić. Szkoda mi tego zacnego konwentu.
Gosia Makocka
Radosny i przygłupi
Wreszcie wiem jak wygląda wzrok nieskalany żadną myślą. Ma je te tenże właśnie smok. I nie jest to złe. Dorwał śniadanie, siedzi cały uchachany i po prostu cieszy się chwilą. Nie musi przejmować się niczym. Po prostu trwa. A świat przemija. Klucz dzikich kaczek przelatuje nad horyzontem, krzyczą w rozpaczy za utraconą towarzyszką, lecz już nic nie mogą zrobić. Przygłup ją dorwał i udusiwszy trwa w błogiej radości.
Eliot S.
Na spotkanie ogniu
Jak ta kaczka mogła nie zauważyć takiego wielkiego smoka? Przecież wielki był jak dąb. Co ona sobie myślała? Że sobie ot tak obok niego przeleci? No to nie przeleci! Miast tego przejdzie próbę ogniową. Wlatując w płomienne tchnienie smoka przypieczętuje swój marny żywot. Pióra spłoną jak ikarowe skrzydła pod żarem słonecznym. Skórka się przyrumieni, i oto żywa kaczka zamieni się w smaczną pieczeń. W sam raz na przegryzkę. Znana nam wszystkim dobrze bajka.
Martyna Górka
To ja spadam
Smok zrobił swoje, smok może odejść. Kacza deratyzacja przeprowadzona, zdziwiony szkodnik w żelaznym uścisku szczęk może tylko rozdziawiać dziób i wytrzeszczać gały. No to smok sobie idzie. Jeszcze na pożegnanie się odwróci, pomacha i może spadać na zasłużoną kolację. Smacznego dzielny bohaterze, wybawiłeś nas od drobiowej plagi zasłużyłeś na odpoczynek i chwilę wytchnienia.